[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- SÅ‚ucham? O, tak, Maire, potrafisz dokonać cudówz moimi wÅ‚osami.- Oderwawszy siÄ™ od smutnych myÅ›li, la­dy Dorchester zerknęła do lustra toaletki i uÅ›miechem wyra­ziÅ‚a uznanie dla wysiÅ‚ków sÅ‚użącej.- SÄ…dzÄ™, że sir Gilesowitakże spodoba siÄ™ ta fryzura.- DziÄ™kujÄ™, milady.Gdy sÅ‚użąca odwróciÅ‚a siÄ™ już do drzwi, Glynnis spytaÅ‚a:- Czy podczas mojej nieobecnoÅ›ci mogÅ‚abyÅ› zajrzeć kil­ka razy do lady Nicoli? Ona wprawdzie twierdzi, że boli jÄ…gÅ‚owa, obawiam siÄ™ jednak, że rÄ™ka sprawia jej nie mniej kÅ‚o­potów.Może twój cudowny balsam trochÄ™ ulżyÅ‚by cierpie­niom.- Naturalnie, milady.ByÅ‚am wczoraj u mamy i przyniosÅ‚amwiÄ™cej balsamu, bo, prawdÄ™ mówiÄ…c, obawiaÅ‚am siÄ™, że lady Ni­cola bÄ™dzie go jeszcze potrzebować - wyjaÅ›niÅ‚a Maire i dodaÅ‚a:- Takie uderzenie.to straszne.Nigdy nie zrozumiem, co tÄ™kobietÄ™ opÄ™taÅ‚o.SkÄ…d w niej tyle okrucieÅ„stwa.Lady Dorchester, która wÅ‚aÅ›nie ostrożnie przykrywaÅ‚aczepkiem nowÄ… fryzurÄ™, spytaÅ‚a zaskoczona:- O jakiej kobiecie mówisz, Maire?- O pani Braithwaite, naturalnie.- O Arabelli Braithwaite? - Glynnis zmarszczyÅ‚a czoÅ‚o.- Ale.co ona ma z tym wspólnego?- Wszystko, milady - odparÅ‚a Maire, teraz z kolei onanieco zdziwiona.- To pani Braithwaite uderzyÅ‚a lady NicolÄ™szpicrutÄ… po rÄ™ce.Czy lady Nicola tego pani nie powiedziaÅ‚a? Lady Dorchester gÅ‚oÅ›no zaczerpnęła powietrza i raptow­nie obróciÅ‚a siÄ™ na stoÅ‚ku.- SkÄ…dże! Pierwsze sÅ‚yszÄ™.Maire pobladÅ‚a.- Ojej! Mam nadziejÄ™, że nie wygadaÅ‚am tajemnicy.Mo­Å¼e lady Nicola nie chciaÅ‚a, żeby pani to wiedziaÅ‚a.- Nieważne, co chciaÅ‚a Nicola - powiedziaÅ‚a lady Do­rchester bardzo poruszona.- RzeczywiÅ›cie nie wspomniaÅ‚ami o tym ani sÅ‚owem.Wielkie nieba, jak to siÄ™ mogÅ‚o stać?Czy to byÅ‚ wypadek?- Nie sÄ…dzÄ™, milady.Podobno lady Nicola spotkaÅ‚a paniÄ…Braithwaite wczoraj rano podczas przejażdżki.Pani Braith­waite znÄ™caÅ‚a siÄ™ nad swoim koniem.A kiedy lady Nicolakrzyknęła na niÄ…, żeby przestaÅ‚a, pani Braithwaite kazaÅ‚a jejpilnować swojego nosa i uderzyÅ‚a jÄ… szpicrutÄ… po rÄ™ce.- Niemożliwe!- Nie kÅ‚amaÅ‚abym, milady!- Nicola powiedziaÅ‚a mi, że zawadziÅ‚a rÄ™kÄ… o sÅ‚up przybramie.Dlaczego miaÅ‚aby ukrywać prawdÄ™? - Zdezorien­towana lady Dorchester przygryzÅ‚a wargÄ™.Czy to możliwe,żeby Nicola z jakiegoÅ› powodu chciaÅ‚a osÅ‚onić ArabellÄ™? -Czy sÅ‚yszaÅ‚aÅ› to wszystko od mojej siostrzenicy, Maire?- Nie, milady.Od Jenkinsa.- Od Jenkinsa?- Stajenny byÅ‚ tam, kiedy to siÄ™ zdarzyÅ‚o.Jenkins powie­dziaÅ‚, że koÅ„ pani Braithwaite nie sÅ‚uchaÅ‚ jej rozkazów i paniBraithwaite nie mogÅ‚a sobie z nim poradzić.UderzyÅ‚a lady Ni­cole, kiedy ta chciaÅ‚a wyrwać jej szpicrutÄ™.A potem lady Ni- cola kazaÅ‚a jej siÄ™ odsunąć, podeszÅ‚a do konia i znalazÅ‚a podsiodÅ‚em kulÄ™ z rzepów.PokazaÅ‚a to pani Braithwaite, ale jejbyÅ‚o wszystko jedno.ZaÅ›miaÅ‚a siÄ™ tylko, nazwaÅ‚a lady NicolÄ™czarownicÄ… z Wyndham Hall i odjechaÅ‚a.Tak byÅ‚o, milady.Historia byÅ‚a tak nieprawdopodobna, że lady DorchestermusiaÅ‚a zamknąć oczy i gÅ‚Ä™boko zaczerpnąć tchu.Co za ni­kczemna kobieta! Jak Å›miaÅ‚a uderzyć NicolÄ™? Jak Å›miaÅ‚a?!ChcÄ…c opanować wybuch gniewu, szybko odwróciÅ‚a siÄ™do lustra i zawiÄ…zaÅ‚a czepek pod brodÄ….WiedziaÅ‚a, że zacho­waÅ‚aby siÄ™ bardzo niestosownie, gdyby pozwoliÅ‚a sobie nasÅ‚owa oburzenia, które cisnęły jej siÄ™ na usta.Tylko dziÄ™kisile woli zdoÅ‚aÅ‚a siÄ™ powstrzymać.Jeszcze kilka razy gÅ‚Ä™boko zaczerpnęła tchu i wreszciepowiedziaÅ‚a:- DziÄ™kujÄ™, Maire.Bardzo siÄ™ cieszÄ™, że w koÅ„cu dowie­dziaÅ‚am siÄ™ prawdy.- Mam nadziejÄ™, że lady Nicola nie bÄ™dzie na mnie zÅ‚a.Nie chciaÅ‚am mówić tego, czego nie powinnam.- Nie martw siÄ™, Maire.Nicola, z niewiadomych powo­dów, postanowiÅ‚a osÅ‚aniać paniÄ… Braithwaite.Prawdopodob­nie jest zbyt szlachetna, by powiedzieć ludziom, jakim po­tworem jest ta kobieta.Mnie, na szczęście, sumienie tego niebroni.CoÅ› trzeba począć z tÄ… niegodziwÄ… istotÄ…- zakoÅ„czyÅ‚awstajÄ…c.- I to niezwÅ‚ocznie!Zaledwie lord Blackwood zdążyÅ‚ usadowić siÄ™ wieczoremw fotelu, w swoim gabinecie, majÄ…c pod rÄ™kÄ… książkÄ™ i szkla­neczkÄ™ brandy, gdy na progu ukazaÅ‚ siÄ™ jego wuj. - Dobry wieczór, Dawidzie - powiedziaÅ‚ baronet [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •