[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tymczasem Japończycy zaskoczyli od razu.To dlatego robotyka jako branża ma dziś wartość 7miliardów dolarów i jest zdominowana przez Japonię.W roku 1965, według Japońskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów, nowetechnologie (.) stały się priorytetem najwyższej wagi. A konkretniej, do 1970 roku technologiacyfrowa, w dużej mierze importowana ze Stanów Zjednoczonych, doprowadziła w bardzo krótkimczasie do komputeryzacji całego procesu produkcyjnego , podczas gdy roboty stopniowowyeliminowały potrzebę wykonywania jakichkolwiek ciężkich prac przez człowieka.277Do końca lat siedemdziesiątych, wedle Johna A.Kukowskiego i Williama B.Boltona, autorówraportu Japońskiego Ośrodka Ewaluacji, to właśnie Japonia była światowym liderem w zakresieprzemysłowych robotów montażowych.W roku 1992 na Japonię przypadało 69 proc.wszystkichzainstalowanych na świecie robotów, w porównaniu z 15 proc.- w Europie i 12 proc.- StanachZjednoczonych.Japonia uzbrojona w te i inne zaawansowane narzędzia intelektualne, nasycone wiedzą, pozaledwie dziesięciu z górą latach zaczęła zadziwiać świat nie tylko produktami wysokiej jakości, aletakże produktami, jakich nikt wcześniej nie widział.Wkrótce takie nazwy, jak Sony, Fujitsu, Hitachi, Toshiba czy Mitsubishi zaczęły pojawiać się nabillboardach reklamowych na całym świecie.W 1957 roku Toyota sprzedała w StanachZjednoczonych dokładnie 288 samochodów.W roku 1975 prześcignęła Europejczyków i zajęłapierwsze miejsce jako dostawca importowanych aut do USA.W roku 2002 Amerykanie kupili 1,7miliona japońskich aut, z których sporo wyprodukowano w japońskich zakładach zlokalizowanych wUSA.Połączenie amerykańskiej myśli technologicznej i zapotrzebowania na produkty z Japonii zjapońską żyłką technologiczną i niedocenianą innowacyjnością wstrzyknęło dawkę adrenaliny dojapońskiej gospodarki.Japońskie fabryki dostarczały na rynek takie produkty konsumpcyjne, jak odtwarzacze video,telewizory, aparaty fotograficzne i zestawy stereofoniczne, a jednocześnie Japonia intensywnierozwijała produkcję układów półprzewodnikowych i komponentów komputerowych zprzeznaczeniem na rynek amerykański, jeszcze bardziej przybliżając się do produkcji intelektualnej.Do 1979 roku Japonia stała się głównym konkurentem IBM w sferze produkcji komputerów, aksiążka Japan as No.1 spotkała się ze znacznym zainteresowaniem po obu stronach Pacyfiku.Wksiążce tej sugerowano, że zródłem sukcesu japońskiej korporacji w dużej mierze był jej głód wiedzyoraz nacisk na szkolenia - ściąganie do Japonii zagranicznych konsultantów i wysyłanieniezliczonych delegacji wizytujących światowe ośrodki, w których rozwijano najbardziejzaawansowane dziedziny wiedzy.Pierwszą tajemnicą japońskiego sukcesu była nauka, nauka, nauka. Drugą - twórczezastosowanie komercyjne nowo pozyskanej wiedzy.Trzecią - szybkość.W rezultacie, do lat osiemdziesiątych japońska technologia produkcji układów scalonychrozwijała się tak szybko, że Waszyngton wprowadził limity importowe na japońskie półprzewodniki.Samochody, elektronika użytkowa, komputery, układy scalone, kserokopiarki - w żadnej mierzenie wydają się przedmiotami, które mogłyby mieć jakikolwiek związek z życiem chłopa na roli.Ani zdziałaniami skierowanymi przeciwko nędzy.Ale mają.278NIE TAKIE ZNOWU NICJapoński cud przemysłowy ściągnął do Japonii tak gigantyczne ilości pieniędzy i wystrzelił kursjena tak wysoko, że firmy japońskie zaczęły inwestować poważne środki w fabryki na Tajwanie, wKorei Południowej i, z czasem, w Malezji, Indonezji i na Filipinach - nadając impet procesowi rozwojukrajów NIC (Newly Industrialized Countries), jak je wówczas określano, czyli państw świeżouprzemysłowionych.W rezultacie Japonia zaczęła przerzucać produkcję niezbyt wartościową i niezbyt zaawansowanątechnologicznie do sąsiednich krajów, w których siła robocza była o wiele tańsza.Wewnętrznie zaścoraz większe znaczenie miały działania wymagające wiedzy.Japonia nie była wprawdzie jedynym zródłem, z którego płynęły bezpośrednie inwestycje do Azji,niemniej do lat osiemdziesiątych według studium Biblioteki Kongresu Amerykańskiego (Library ofCongress Country Studies), przegoniła Stany Zjednoczone jako największe zródło inwestycji ipomocy gospodarczej w azjatyckiej strefie Pacyfiku. Aącznie w latach 1980-2000 Japoniawpompowała ponad 123 miliardy dolarów w swych azjatyckich sąsiadów.Trudno jest dokładnie ocenić, jak wiele nowych miejsc pracy w produkcji i związanych z niąusługach w krajach azjatyckich powstało właśnie za sprawą napływu inwestycji japońskich,amerykańskich czy europejskich.Lub też za sprawą Korei Południowej i Tajwanu, które samezaczęły inwestować w swych uboższych sąsiadów - uruchamiając reakcję łańcuchową rozwojuobejmującego obszar od Stanów Zjednoczonych po Japonię i inne kraje.Za sprawą tych inwestycji miliardami dolarów zostało zasilone również i rolnictwo regionu, wktórym wciąż istnieją przejawy najbardziej dotkliwego ubóstwa na świecie.W każdym z tych krajów-beneficjentów dostrzegamy ten sam proces: przeniesienie się siłyroboczej z rolnictwa do przemysłu.W Korei Południowej jeszcze w 1970 roku 51 proc.siły roboczejwciąż znajdowało zatrudnienie w rolnictwie.Już w roku 2000 wartość ta zmniejszyła się do 9procent, podczas gdy zatrudnienie w produkcji wzrosło do 22 procent
[ Pobierz całość w formacie PDF ]