[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dzwonek wydał się jej zbyt głośny.Crawford otworzył po drugim dzwonku.Miał na sobie obszerną wełnianą kamizelkę,rozmawiał przez bezprzewodowy telefon. Copley jest w Memphis  powiedział.Dał znak, żeby szła za nim.Przeprowadził ją przezcały dom, mamrocząc cały czas do telefonu.W kuchni pielęgniarka wyjęła z lodówki małą butelkę i oglądała ją pod światło.Crawfordspojrzał na kobietę i uniósł pytająco brwi, ale potrząsnęła głową, nie potrzebowała jego pomocy.Zabrał Clarice do przerobionego kiedyś z podwójnego garażu studia, położonego trzy stopnieniżej.Było tutaj sporo miejsca, stała sofa i fotele.Na zarzuconym papierami biurku świecił sięzielony ekran komputerowego terminalu, obok stało antyczne astrolabium.Stąpając po grubej wykładzinie, czuła, że położono ją na gołym betonie.Crawford zaprosiłgestem, żeby usiadła.Położył rękę na monitorze. Starling, to jest głupie pytanie, ale czy przekazałaś coś doktorowi Lecterowi w Memphis? Nie. %7ładnego przedmiotu? Nic. Zabrałaś z jego celi rysunki i inne rzeczy. Nigdy mu ich nie oddałam.Mam je nadal w swojej torbie.To on oddał mi akta sprawy.Tojedyna rzecz, która przeszła tam z ręki do ręki.Crawford przycisnął ramieniem słuchawkę. Copley, to skończone brednie.Chcę, żebyś przycisnął tego gnojka, natychmiast.Wal prosto doszefa, prosto do biura śledczego Tennessee.Sprawdz, czy materiały z gorącej linii doszły razem zinnymi.Dyżur pełni Burroughs.Tak. Wyłączył telefon i schował go do kieszeni. Chcesz może kawy? Coca-coli? Co to za historia z przekazywaniem rzeczy doktorowi Lecterowi? Chilton twierdzi, że musiałaś dać Lecterowi coś, czego potem użył, żeby otworzyć kajdanki.Nie zrobiłaś tego celowo, mówi, lecz przez czystą ignorancję. Czasami oczy zwężały sięCrawfordowi w dwie małe, złośliwe szparki, jak u żółwia.Obserwował, jak to przyjęła. Czy Chilton próbował się do ciebie dobierać, Starling? Czy o to mu chodzi? Być może.Poproszę z cukrem i bez mleka.Kiedy był w kuchni, wzięła głęboki oddech i rozejrzała się po pokoju.Jeśli mieszka się wakademiku albo koszarach, przyjemnie pobyć czasem w cudzym domu.Mimo że ziemia paliła się jejpod stopami, myśl o tym, że można mieszkać tak jak Crawfordowie, trochę jej pomogła.113 Wracał Crawford.Ostrożnie schodził po schodach, niosąc filiżanki, na nosie miał swojedwuogniskowe okulary.W miękkich mokasynach był półtora centymetra niższy.Kiedy wstała, żebywziąć od niego kawę, oczy mieli prawie na równym poziomie.Pachniał mydłem, włosy miał puszystei szpakowate. Copley powiedział, że dotychczas nie znalezli ambulansu.Na całym południu wielkamoBillzacja.Potrząsnęła głową. Nie znam żadnych szczegółów.W radiu usłyszałam tylko krótki komunikat: doktor Lecter zabiłdwóch policjantów i zbiegł. Dwóch strażników więziennych. Crawford cofnął tekst na ekranie komputera. Nazywalisię Boyle i Pembry.Miałaś z nimi może do czynienia?Przytaknęła. Wyprowadzili mnie stamtąd.Zachowywali się przyzwoicie. Pembry wychylający się zzapleców Chiltona, trochę skrępowany, stanowczy, ale grzeczny.Proszę iść za mną, natychmiast,powiedział.Na dłoniach i czole miał ciemne wątrobowe plamy.Teraz nie żyje, trupio blady podswoimi plamami.Nagle poczuła, że musi odstawić kawę na bok.Odetchnęła głęboko i przez chwilę wpatrywała sięw sufit. Jak on to zrobił? Odjechał ambulansem, tyle wiem od Copleya.Zbadamy to.Doszłaś do czegoś w sprawie tegonarkotyku?Całe popołudnie i wczesny wieczór Clarice spędziła chodząc na polecenie Krendlera od jednejsekcji badawczej do drugiej ze sprasowanym arkuszem, zadrukowanym rządkami psów Pluto. Do niczego.Przeczesują po raz któryś z rzędu rejestr Agencji do Zwalczania Narkotyków, ale tarzecz liczy sobie ponad dziesięć lat.Prędzej znajdą coś w sekcji dokumentów na podstawie nadruku. Ale to był jednak sprasowany narkotyk? Tak.Jak on to zrobił, proszę pana? Chcesz wiedzieć? Kiwnęła głową. No to ci powiem.Załadowali Lectera do ambulansu przez pomyłkę.Myśleli, że to ciężko rannyPembry. Czy założył na siebie mundur Pembry'ego? Byli mniej więcej tego samego wzrostu. Założył na siebie mundur Pembry'ego i część jego twarzy.A także około pół kilograma twarzyBoyle'a.Zawinął ciało Pembry'ego w nieprzemakalny pokrowiec materaca oraz prześcieradła zeswojej koi, żeby nie przeciekała krew, i położył je na dachu windy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •