[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Piotr patrzył głupowato ponad głowy zebranych; było to jegozwyczajem, gdy stawał oko w oko z niebezpieczeństwem.Znad wałków tłuszczuoczki jego przerzucały się jak sztylety od twarzy do twarzy, badając,odgadując, oceniając.Silver przemówił pierwszy:- Otóż ich mamy, Billu.Bones dwakroć przejechał językiem po wargach, zanim się zdobył naodpowiedz; nie spuszczał przy tym oczu z Moiry.- Aadna dziewka, hę? - Jak się waćpan do mnie odzywasz! - zawołała Moira.Piraci rechotali.- Hola, waćpanna chcesz brykać, jak widzę! - zadrwił Bones.- Potrzebacię ujezdzić, a ja mam na cię bat, żeby wygnać z ciebie te fochy!- Odpokutowałoby za to dziesięciu takich jak ty - odcięła się Moirapodnosząc hardo głowę.Silver uciszył wybuch ogólnego śmiechu.Mimowolnym podziwem przejęła mniezręczność tego niecnoty.- Tak jest, łaskawa panienko - odezwał się z szacunkiem - kapitan rad bysię tylko dowiedzieć, ile czasu zabrałoby wykopanie skarbu, który państwo zrozkazu kapitana Murraya zakopaliście na Skrzyni Umrzyka?Moira nadal trzymała głowę podniesioną.- Jeżeli nie boicie się ciężkiej roboty, tedy mogłoby to wam zająćnieledwie połowę jednej wachty.Silver zwrócił się z kolei do mnie, z tymże respektem, żądającpotwierdzenia tego, co ona powiedziała.Jakoż ja i Piotr potwierdziliśmy tesłowa.- A czy to daleko od wybrzeża? - zapytał ją następnie Silver.- Jednemu może się wydawać daleko, a drugiemu całkiem blisko.Na to Bones zeskoczył z beczki.- Mówiłem, że potrzeba cię okiełznać, i zostaniesz też poskromiona, mojadziewucho - oznajmił.- Zdaj resztę na mnie, Silverze.Wezmę ją na rufę izmuszę, by wyśpiewała wszystko, co wie.Ona spokojnie i drwiąco wpatrzyła się w jego rozgorzałe ślepia.- Próbuj mnie tylko palcem ruszyć, a zabiję albo ciebie, albo siebiesamą! - przestrzegła go.On zaś zaśmiał się niepewnie i ruszył ku niej; kiedym podniósł nogę, bywkroczyć pomiędzy nich, ktoś wcisnął mi rękojeść noża w prawą rękę.- Bierz to - posłyszałem głos Silvera.- Powiedz mu, że będziesz walczyłza nią.Machinalnie postąpiłem krok naprzód i znalazłem się w kręgu światłaotaczającego beczkę Bonesa.Sam Bones zatrzymał się i jął mi się przyglądaćz widocznym zakłopotaniem.- On powiada, że będzie walczył za nią, Billu - zawołał Silver usłużniespoza mego - ramienia, gdy zaś Bones wybuchnął stekiem przekleństw, ówszepnął mi w ucho: - Naznacz ją swoim piętnem.Jest to stare prawozbójeckie.Gdym się jeszcze wahał, nie dość go rozumiejąc i nie mogąc oderwać oczuod Bonesa, który wydobywał właśnie nóż z pochwy, Silver burknął z gniewem:- Nuże, durniu, prędzej! Byle jak! Wystarczy małe nacięcie na jej ręce,twoim nożem!Moira posłyszała go i odgadła znaczenie jego słów; nie zwlekając włożyłami pod ramię swoją lewą rękę.- Niech ci Bóg pomaga, Bob - szepnęła.- Jam twoja.Nie ociągałem się już i końcem noża, podanego mi przez Silvera,naznaczyłem szkarłatny krzyżyk na jej dłoni.Były to chyba najosobliwszezaręczyny, jakie kiedykolwiek widziano.- Panna O'Donnell jest moją narzeczoną! - zawołałem na cały głos.- Pozatym kapitan Flint poręczył nam słowem, że ani jej, ani żadnemu z nas niestanie się krzywda.- Słowo Flinta nie jest lepsze od mojego - zaśmiał się Bones.- Toteżzapowiadam ci, Kozla Skórko, że najpierw cię schwycę i wychłostam, a potemdla nauczki obetnę ci uszy.I machnął niedbale ręką.- Brać go, kamraci! Nie mogę się zniżyć do tego, by walczyć z jeńcem.Kilku jego drabów chciało wypełnić ten rozkaz, ale Silver, Czarny Pies ikilkunastu innych podnieśli głosy sprzeciwu.- Daj no Kozlej Skórce się popisać! - wołali.- On ją naznaczył swojąkreską! On ją wziął sam dla siebie, gdy Murray zdobył "Najświętszą Trójcę"!Przyjaciele Bonesa cofnęli się.Ze zwartego półkoła zgromadzonychkorsarzy rozlegały się najprzeróżniejsze zdania i rady.Jednakowoż stronnicy Silvera byli widać przygotowani na to wydarzenie, gdyż z takązaciekłością gardłowali w moim imieniu, że samą wrzawą zdobyli sobie opiniępubliczną.Silver nawet pochwycił rękę Moiry i wzniósł ją w górę, bywszyscy, nawet najdalej siedzący, mogli przyjrzeć się krwawemu znakowi.- Będzie to dla nas wszystkich pyszne widowisko - obwieścił stentorowymgłosem (donośny; od Stentora, znanego z mitologii wojownika greckiego,który podczas oblężenia Troi nie dał się przekrzyczeć chórowipięćdziesięciu głosów) - Kozla Skórka należał do załogi Murraya i porwałdziewczynę w bitwie.On ją naznaczył swym piętnem, a jeżeli pragnie bić sięza nią, to ma do tego prawo.czy jest jeńcem, czy nim nie jest [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •