[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. W zwalisku oblewanych przybrzeżną wodą ciałodnalazłem półprzytomnego Lwa.Papka był martwy,Drzazga już wcześniej zginął od ciosu topora.Napłyciznie, w której nawet dziecko by nie utonęło, falepodcinały nam kolana; dojmujące zimno przyprawiłonasze ciała o tak gwałtowne drgawki, że musieliśmysię czołgać, ciągnąc za sobą nogi, które nie chciały jużnas słuchać.Wyciągnął nas z tej zupy Szymon.Wlał w nas, ilemógł, wina, po czym otulił mnie swoim płaszczem irozgrzewał w uścisku; jego towarzysze zajęli sięLwem, z całej siły nacierając mu skórę, żebyprzywrócić krążenie krwi.Zewsząd dobiegały szlochyi jęki rozpaczy, które szczególnie wstrząsające robiływrażenie, gdyż pustoszyły serca tych, którym nie danebyło tego dnia walczyć, oraz rannych; mogli oni tylkobezczynnie i bezradnie przyglądać się bitwie.Popatrzyłem wzdłuż brzegu, po czym pomyślałem: otojak musi wyglądać piekło.W pobliżu nas grupka wioślarzy próbowałaprzywrócić do życia swego towarzysza.Bez skutku; wkońcu i ostatni z nich, najbardziej uparty, poddał się izostawił ciało w spokoju.Zapadała noc.Pomroczniejącej zatoce krążyły nieprzyjacielskie okręty;ich majtkowie dobijali ostatnich, jeszcze się utrzymujących na wodzie Ateńczyków, krzycząc przytym w naszą stronę, że i nas wkrótce spotka z ich rąk tosamo.Obok naszej trójki siedziała grupka wycieńczonychwioślarzy, którzy ponuro przypatrywali się tejstraszliwej scenie. Widziałeś go tam?  odezwał się w pewnej chwilijeden z nich głosem, w którym był zarazem podziw igroza. Podobno walczył razem z wrogiem. To on ich prowadził, kiedy przerwali nasząblokadę. Nikt nie potrafi mu sprostać.Cóż to za bzdury wygadywali ci ludzie? Zdawałoim się może, że wypatrzyli w nieprzyjacielskichszeregach Posejdona albo i samego Zeusa? O kim wy gadacie?  warknąłem. Jakaż tozjawa się pojawiła w waszych oszalałych umysłach?Ten, który odezwał się pierwszy, spojrzał na mnietak, jak gdybym to ja był szaleńcem, po czym wyjaśnił: Alkibiades". 24.NASTPSTWA KLSKI Potem, już w kamieniołomie, jeden z naszychzapytał syrakuzańskiego strażnika, czy naprawdęAlkibiades był obecny podczas bitwy w zatoce.Dozorca wyśmiał go. Stać was na zmyślanie lepszych bajeczek,Ateńczycy.Czyżbyście wciąż byli przekonani, żepokonać was może tylko ktoś spomiędzy was samych?Na Sycylii uważa się za przestępstwo pewnezachowanie, które tubylcy nazywają demortificare.Oznacza to bycie świadkiem sytuacji, w której ktośdoznaje wstydu lub jakiegoś innego upokorzenia, ipozostanie na to obojętny.Syrakuzanie, którzy przyjęlito mniemanie za swoje, uważają taki postępek zazbrodnię cięższą nawet niż morderstwo; zabicieczłowieka jest w ich odczuciu czynem popełnianym wafekcie lub w obronie własnego honoru, co gousprawiedliwia albo przynajmniej tłumaczy w oczachbogów.Inaczej rzecz się ma z demortificare.Widziałem pewnego razu, jak jeden z miejscowychchłopców, którzy pracowali w obozowej pralni,dziecko jeszcze, straszliwie został zbity przez swegoojca za to, że pozwolił, by na tańcach jego kuzynkasiedziała samotnie pod ścianą. Syrakuzanie nienawidzą nas z tysiącanajróżniejszych powodów, najbardziej jednak za to,żeśmy się im poddali.Zwrócił mi na to uwagę Lew,kiedy staliśmy w kolejce do piętnowania; wciąż czyniłon notatki do swej kroniki, którą przechowywał jużtylko we własnej pamięci i recytował w gronie naszychtowarzyszy, aby podtrzymać ich na duchu. Syrakuzanie mogą nam wybaczyć to, żewytoczyliśmy im wojnę.Mogą nawet puścić wniepamięć ruinę ich miasta i rzez, której ofiarami padliich synowie.Nigdy jednak nie wybaczą nam naszejwłasnej hańby.Jesteś szlachetnego rodu, Jazonie, ale zarazemjesteś też wojownikiem.Mienisz się filozofem i sądzę,że w samej rzeczy nim jesteś.Wiesz, dlaczego towłaśnie ciebie wybrałem jako tego, kto mi pomożeprzygotować moją obronę? Nie dlatego, iżbymprzypuszczał, że potrafisz mnie obronić, bo tego niktnie potrafi dokonać; mój grób jest już wykopany.Postąpiłem tak z bardziej praktycznego powodu: żebycię poznać.Podziwiałem cię bowiem już od Potidei.Zdziwisz się, jeśli ci powiem, że z uwagą śledziłemprzebieg twej życiowej drogi; na tyle dokładnie, na ilemogłem to czynić w oddaleniu od mego rodzinnegomiasta.Wiem o śmierci, czy raczej o zamordowaniu twoich dwóch drogich synów przez Trzydziestu.Wiemo ruinie, w jaką popadła rodzina twej drugiej małżonki.Zwiadom jestem śmiertelnego niebezpieczeństwa, najakie naraziłeś siebie i swoich bliskich, broniącPeryklesa młodszego w zgromadzeniu; czytałem twojąprzemowę z najwyższym podziwem.Bronić aż dokońca honoru to nie jest błahostka.A jednakpochlebiam sobie, że dzielę z ludzmi twojego pokrojujeśli nie cnotę honoru, to sposób postrzegania rzeczytego świata.Niech będzie: w istocie popełniłemzbrodnię.Wszelako jej ujawnienie oznacza, że naławie oskarżonych zasiada obok mnie cała Grecja: dlaratowania własnej skóry opuściłem swych bliznich,zarówno na polu bitwy, jak i w swoim sercu.Aledarujmy sobie rozwodzenie się nad tym iwywnętrzanie.Opuściłem nie tylko mych braci, lecz isamego siebie.Aby się uratować, wyparłem się siebie.Wszelki grzech wywodzi się z ciała; tak nauczatwój mistrz Sokrates, nieprawdaż? Jak to Agaton ująłw przemowie Palamedesa pod Troją, także wszakbędącej próbą ratowania życia:.dopóki mąż jakiś wiąże własną samoświadomośćze swym ciałem, dopóty pozostanie grzesznikiem.Gdywszelako utożsami się ze swą duszą zyska boskość [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •