[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Też z powodu córki?Nie, zaprzecza gwałtownie tej myśli, która go poraża, to niemoż-liwe.Z powodu córki.A może na tych zdjęciach, z wywiadów tego chorzelskiego proku-ratora, są zwłoki Patrycji?Boże, nie! Nie! Nie dopuściłbyś do takiej potworności!Z powodu córki.Jezu.A jeśli właśnie to Partycja?Z powodu córki.Dzwoni jego komórka.Boi się spojrzeć na monitor komórki.Kolejne grozby? Oddycha z ulga.To Lenczyk. Dowiedziałem się, Lesiu.Poszło gładko.Nawet nie musiałemsam o nic pytać.Chrzanowski zdrowo sobie popił, co mu się raczej wpracy nie zdarza.Poczęstował mnie koniakiem, co już mu się w ogólenie zdarza.Nie wiem, czy był bardziej wściekły, czy raczej czymśwystraszony.A może i jedno, i drugie.Przeklinał w czambuł Strążyń-skich, Główczyka i Pikorę.Coś bełkotał o swoim młodszym synu: żezadawał się nie z tymi, co trzeba, że za pózno zauważył, ale co zau-ważył, tego nie powiedział.Następnie oznajmił, że więcej nie pozwolisię wykorzystywać. Co innego biznes, a co innego przysługa, która wrazie wpadki bardzo może mu zaszkodzić.Dopóki jest, jak jest, tookay, ale jak Pikora albo Główczyk poślizgną się na własnym gów-nie? To co wtedy ze mną?.Sączyłem koniaczek, kiwałem głową,zastanawiając się, jak go zapytać o ten nagły zgon.Przeklinając po razdziesiąty z rzędu Strążyńskich, powiedział, że dostali taki akt, jakichcieli. Ich syn, powiedział, zmarł na wstrząs anafilaktyczny, biedaczek.Bolała go wieczorem głowa, zapomniał, że jest uczulony na kwasacetylosalicowy, połknął dwie tabletki aspiryny.Kiedy nastąpił255wstrząs, wszyscy spali, no i zmarł.Słysząc to, podziękowałem zakoniak i czym prędzej się zmyłem.Leszek, według mojej opinii, przy-czyna zgonu chłopaka była inna.To jest szyte zbyt grubymi nićmi.Niewątpliwie Chrzanowski się czegoś boi. Jasiu, mam prośbę.Zapomnij o tej rozmowie. Z tobą? Przede wszystkim z Chrzanowskim.Wytrzezwieje i lepiej by-łoby, żeby nie zapamiętał swoich pijackich zwierzeń.Jeśli cię zaczniepodpytywać, wytrzeszcz oczy, udaj najgłębsze zdumienie i powiedz,że żadnej rozmowy z tobą nie prowadził.Janek, Chrzanowski sfał-szował przyczynę zgonu.Pamiętasz epidemię wirusowej grypy jesie-nią trzy lata temu? Bartosza Strążyńskiego przywieziono do mnie naoddział.Sprawdzałem jego kartę choroby: między innymi podawali-śmy mu aspirynę. O cholera! Staraj się unikać go przez najbliższe dni. Będę unikał go jak ognia, Leszek.Cuchnąca sprawa.Mam na-dzieję, że ty się w nią nie wplątałeś.Hej, przyjacielu? Nie podoba misię twoje milczenie! Do czego ci były te informacje? Już nieaktualne.Spotkamy się jak zwykle na brydżu, w sobotę.Do miłego.Rozłącza się.Sprawdza, żona śpi.Idzie do kuchni.Zamyka drzwina wszelki wypadek.Nie chce, żeby którykolwiek z domownikówsłyszał jego rozmowę.Jadwiga Kolska słucha jego relacji, nie przery-wając. Dziękuję panu, tak przypuszczałam głos Kolskiej brzmi su-cho, oficjalnie. Jestem zobowiązana. Pani Jadwigo, jak się miewa moja śliczna była pacjentka? Jednak ryzykuje to pytanie. Patrysia? Ona, panie doktorze, na zawsze pozostanie śliczna.256 Bardzo się cieszę, bardzo zapewnia, czując gwałtowna su-chość w ustach.Patrysia na zawsze pozostanie śliczna.Na zawsze. Pani Jadwigo? Słucham, panie doktorze teraz głos Kolskiej nabiera meta-licznych tonów, staje się grozny.Hańczyk osuwa się na krzesło.Córkę Jadwigi Kolskiej zamordo-wano.Jadwiga Kolska zna oprawcę lub oprawców.Jadwiga Kolskałaknie zemsty. Pani Jadwigo, ta druga kobieta w żałobie, która towarzyszyłapani na cmentarzu, to pani przyjaciółka? To po prostu druga matka, doktorze. Druga matka? Tak.Dlaczego pan się nią interesuje?Powinien odpowiedzieć, że bez powodu, i skończyć rozmowę.Sam sobie się dziwi, słysząc swoje słowa: Pani Jadwigo, tych drani należy wykończyć.W każdej chwilijestem gotów zeznawać w sądzie.Udowodnię bez trudu sfałszowanieaktu zgonu młodszego syna Strążyńskich. Pan ma dwie córki po dłuższej chwili milczenia pada odpo-wiedz Kolskiej. Pani Jadwigo.Już dziś nam grożono.Zamiast strachu, te groz-by wywołały odwrotny skutek.Wściekłość
[ Pobierz całość w formacie PDF ]