[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Miała ochotę kazać jej pominąć któreś z dań,choćby deser, gdyż siedzenie przy stole z Dustinem i Landonemstało się dla niej niemal nie do zniesienia. Nie miała najmniejszej ochoty na prowadzenie uprzejmejkonwersacji.Musiała zmuszać się do pełnienia roli dobrzewychowanej pani domu, podczas gdy jej myśli krążyły wokółtego, co dzieje się w budynku gospodarczym.Zastanawiała się,jak Jojo radzi sobie z Rodneyem.Zupełnie straciła okazywaną wcześniej pewność siebie.Teraz już nie wiedziała, czy postąpiła słusznie, zatrzymującRodneya na ranczu.O tym, co zdarzyło się Rodneyowi i jegoojcu, wolała Landonowi nie mówić.Niewątpliwie wykorzystałby to jako argument, próbując przekonać ją o koniecznościporzucenia rancza, przeniesienia się do miasta i poślubienia go.Robiła, co mogła, by ignorować obecność Dustina, ale onna to nie pozwalał, sprytnie wykorzystując każdą okazję, abywłączyć się do jej rozmowy z Landonem.Przed pięciu latynigdy nie był taki rozmowny.Zasypywał Webstera pytaniamio jego rodzinę, o pracę w banku.Z trudem powstrzymywałasię, by nie zwrócić mu uwagi, że nie jest jej dziadkiem i niepowinien zachowywać się tak jak on.Wreszcie, gdy obaj panowie wypili kawę, Kasandra wstałaod stołu, pragnąc jak najszybciej uwolnić się od towarzystwaDustina.Odwróciła głowę w jego stronę i starając się niepatrzeć mu w oczy, powiedziała:- Wybacz, Dustinie, ale chciałabym porozmawiać z Landonem, zanim wróci do miasta.Nie widujemy się zbyt często.Dustin wahał się przez chwilę, wreszcie odparł:- Oczywiście.Rozumiem.Dawne czasy powspominamysobie pózniej.Do widzenia, Webster.- %7łyczę ci miłego pobytu w Wyoming i bezpiecznegopowrotu do Kansas City.- Landon skinął Dustinowi głowąi prowadząc Kasandrę pod rękę, ruszył w stronę ganku.Zmierzch ustąpił już miejsca nocy i na czarnym, aksamitnymniebie rozbłysły gwiazdy.Kasandra starała się odprężyć.Nocbyła bezwietrzna, ale dla ochrony przed chłodem ciaśniejotuliła ramiona szalem.Usiedli na ławce ustawionej pod oknemi Landon wziął ją za rękę. - Cieszę się, że pozbawiłaś nas towarzystwa twojego gościa.Chciałem porozmawiać z tobą na osobności, a widzę, że i tobiena tym zależało.Uśmiechnęła się do Webstera.To on trzymał ją za rękę,ale jej myśli ciągle wracały do Dustina.Dlaczego musiałsię tu zjawić i wnieść niepokój w jej życie? - Zaczynałajuż przecież przyzwyczajać się do Landona jako mężczyznystarającego się ojej rękę.- Posłuchaj, Sani.Nie podoba mi się, że Dustin będziemieszkał tu razem z tobą.- Nie bądz śmieszny - uspokoiła go.Pomyślała, że jeślinawet Landon słyszał kiedyś imię człowieka, z którym byłazaręczona, to z pewnością je zapomniał.Nie chcia przypominaćmu o nim.- On.on jest przyjacielem rodziny.Znam go odlat.Zapewniam cię, że jestem z nim zupełnie bezpieczna.-Nie widziała powodu, by informować go o dawnym związkuz Dustinem.- Poza tym pokój 01ive położony jest dokładniepod moim, no i Czerwone Niebo i Jojo są zawsze w pobliżu,gotowi przyjść rni z pomocą, gdyby okazało się to potrzebne.Landon uśmiechnął się do niej w chłopięcy, ujmujący sposób.- Wybacz, że jestem zazdrosny.Ja muszę wracać do miasta,a on zostaje tu z tobą.- Uwierz mi, że w najmniejszym stopniu nie jestem zainteresowana Dustinem, ani on mną.- Wiem, że niepotrzebnie się martwię.Przypuszczam, żetraktujesz go jak brata.- Coś w tym rodzaju - odparła, chociaż wiedziała, że niemówi prawdy.Dobrze, że w ciemności Landon nie mógłwidzieć jej twarzy, bo czuła, że się rumieni.- Tak czy inaczej, nie rozmawiajmy już o nim - powiedział,przysuwając się bliżej.- Chciałbym ci tylko przypomnieć, żeprosiłem cię o rękę, a ty dotąd nie udzieliłaś mi odpowiedzi.- Wiem.- Sani, wyjdz za mnie.Zostaw komuś innemu wszystkiekłopoty związane z ranczem.- Objął ją w talii i przyciągnął do siebie.- Obiecuję ci, że zrobię wszystko, żebyś była ze mnąszczęśliwa i nigdy nie żałowała, że opuściłaś to miejsce.Sani,powiedz tak - szepnął, a potem ustami poszukał jej ust [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •