[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Patrick stał obok,upojony jej cudownym zapachem.Faks zaczął nagle wciągaćdokument.- Hura! - krzyknęła Jasmine i podskoczyła tak gwałtownie,że uderzyła go tyłem głowy w szczękę.Na moment pociemniało mu przed oczami.Jasmine spoj-rzała na niego z przerażeniem.- O Boże, nic ci nie jest? Czy nic ci nie zrobiłam? Możeszmówić? - dopytywała się.- Co z twoją głową? - wymamrotał w końcu, czując, żechyba jednak wszystko jest w porządku.80SR - Boli - odparła krótko.- Nic ci nie jest?Poruszył parę razy szczęką.Trzymała się mocno.- Chyba nic - stwierdził.- Jakbyś mnie pocałowała, natychmiast poczułbym się lepiej.Ich oczy się spotkały.Jasmine wahała się przez chwilę, anastępnie dotknęła lekko ustami jego policzka.Znów poczułjej zapach, który sprawił, że zapomniał o bólu.Natychmiastwziął ją w ramiona.- Jasmine - szepnął.Przyciągnął ją mocno do siebie, tak że poczuł jej wspaniałepiersi.Wiedział, że tym razem wszystko pójdzie dobrze.Sercebiło mu mocno, ale był to normalny rytm.Normalny w pew-nych sytuacjach.Dotknął jej piersi.Jasmine wygięła ciało w łuk.Potrzebowałchwili, żeby rozpiąć bluzkę i dotrzeć do ich nastroszonych ko-niuszków.- Chodzmy na kanapę - zaproponował.- Nie mogę - jęknęła.- Tym razem będzie lepiej.Oparła się rękami na jego szerokiej piersi i starała się goodepchnąć.Coś ją ciągnęło do tego mężczyzny.Coś, z czymod lat nie miała do czynienia.- Naprawdę nie mogę.- Zarumieniła się aż po cebulkiwłosów.- Jestem niedysponowana.Pomyślała, że dawno nie dzieliła się z nikim takimi wia-domościami.Patrick patrzył na nią przez chwilę, zanim pojąłsens jej słów.Po chwili uśmiechnął się do niej.Nie mogła w to uwierzyć,ale na jego twarzy pojawił się uśmiech.- Wiesz co? Wobec tego możemy udawać nastolatków.Pamiętasz te pieszczoty na tylnym siedzeniu samochodu?81SR Skinęła głową na znak, że pamięta.Patrick poprowadził jądelikatnie do kanapy.Usadowili się na niej wygodnie, poczym Patrick rozpoczął delikatne pieszczoty.Dotykał jej wło-sów i skroni, a następnie policzków i szyi.Minęły wieki, za-nim dotarł do piersi.- Są jeszcze piękniejsze w świetle dnia - szepnął i pocałowałje delikatnie.Jasmine jęknęła.Nagły dreszcz przeszył całe jej ciało.Po-czuła, że wypełnia ją rozkosz.Pragnęła być jak najbliżej Pa-tricka, czuć go całym ciałem.Patrick zaczął pieścić jej biodra.Raz czy drugi dotknąłpępka.Wszystko się uspokoiło.W tej chwili było jej po prostuprzyjemnie.Pieszczota nasilała się jednak.Patrick poczuł, że jest corazbardziej podniecony.Znowu dotknął piersi Jasmine, a ona sięwyprężyła.Przytulił się do niej.Chciał ją mieć jak najbliżej.Wiedział,że nie mogą się teraz kochać, ale w tej chwili wystarczyła muzwykła symulacja.- Nie - szepnęła Jasmine.Zdusił protest pocałunkiem, a następnie znowu przyciągnąłją do siebie.Tym razem jeszcze mocniej.- Opleć nogi wokół mnie - poprosił.- Ależ Patricku!- Nic nie mów.- Położył palec na jej ustach.- Nic się niestanie.Posłuchała go.Posłuchała, chociaż wiedziała, że ona rów-nież jest coraz bardziej podniecona.Czuła go na sobie i byłoto jak cudowna obietnica.Niestety, miało to na razie pozostaćtylko obietnicą.Jednak Jasmine zapomniała o tym.Czuła Patricka na sobie ichciała go mieć jak najbliżej.Wiła się pod nim i jęczała,82SR pragnąc jak najszybszego spełnienia.W tej chwili zupełnienie przypominała nastolatki na tylnym siedzeniu samochodu.Była dojrzałą kobietą, która wie, czego chce.Patrick zamiast posiąść ją, zaczął całować jej rozpaloneusta.- Pragnę cię - szepnęła.- Nic nie mów - powtórzył.- Jeszcze nie teraz.Następnymrazem.Jesteś jak ogień - dodał, oderwawszy się od niej.- Spa-lam się w twoim płomieniu.Jasmine pochyliła głowę.Był to najwspanialszy komple-ment, jaki słyszała.- Dlaczego płaczesz? - spytał Patrick, widząc łzy spływającepo jej policzkach.Ponieważ jestem twoim płomieniem, odpowiedziała w du-chu.- Powinniśmy wstać - powiedziała, odsuwając się jeszczedalej.- Nie wolno igrać z ogniem.Jasmine wstała.Patrick poszedł niechętnie za jej przykła-dem.Wystarczył jednak jeszcze jeden rzut oka na wspaniałepiersi Jasmine, żeby przyznać jej rację.To nie było już igraniez ogniem, ale z dynamitem! Gdyby pieszczoty potrwały dłu-żej, Patrick nie mógłby za siebie ręczyć.Jasmine zaczęła się ubierać.Sięgnęła po biustonosz i chcia-ła go zapiąć.Ręce jej jednak drżały i nie mogła poradzić sobiez haftką.- Chodz do mnie - powiedział Patrick.Posłuchała go i podeszła.Posadził ją na krześle, sam na-tomiast siadł okrakiem na drugim i zapiął jej biustonosz.Na-stępnie obrócił ją w swoim kierunku.- Teraz bluzka - powiedział.Właśnie w tym momencie zobaczyła otwartą szafkę.Pa-trick pochylił się i zapiął pierwszy guzik od dołu.83SR Mężczyzni zawsze zapinają wszystko od dołu.Sięgnął podrugi guzik.W wysuniętej szufladzie dostrzegła akta.Udało jej się na-wet odczytać litery: H-L.Co za zbieg okoliczności! Jej akta!Ciekawe, czy Patrick wciąż nie zna jej nazwiska?Trzeci guzik, a potem czwarty.Nie zostało już ich zbytwiele.Kiedy skończył, wstała i z wystudiowaną obojętnościąpodeszła do faksu.- Położę to na miejsce - powiedziała, wskazując dokument.- Będziemy mogli wyjść razem.Patrick skinął obojętnie głową.- Podrzucić cię gdzieś?- Masz samochód? - zdziwiła się.- Pożyczyłem kabriolet Paige - wyjaśnił.- Och, powinnam wracać do domu - powiedziała.- Spo-dziewam się ważnego telefonu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •