[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. No, to on chyba nie ma równo pod sufitem  burknął Ned.Niby rzucił tylko takie zdawkowe zdanie, ale i za to byłam muwdzięczna.W szpitalnej izbie przyjęć panował spokój, bo ofiaromsobotnich wypadków już udzielono pomocy, a poszkodowanychprzy pracy w ogródkach i uprawianiu sportów w niedzielę jeszczenie przywieziono.Tylko pokurczona staruszka z zabandażowanąnogą płakała, siedząc w fotelu na kółkach, a klęcząca przy niejczarna pielęgniarka pocieszała:  Wszystko będzie dobrze,kochana.Już my się panią zajmiemy!.Na plastikowym krzesełkusiedział młody człowiek z pokiereszowaną twarzą, a towarzyszyłamu dziewczyna o platynowoblond włosach, żująca gumę.Neddoprowadził mnie do biurka dyżurnej pielęgniarki, która dała nam formularze do wypełnienia i poleciła udać się do poczekalni.Potem Ned zostawił mnie na chwilę, aby przynieść kawę, mnietymczasem wezwano do gabinetu na badanie.Zajął się mnąmłody lekarz w kraciastej koszuli i w rozpiętym fartuchu.Wyglądał na zmęczonego  najwidoczniej miał za sobą nocnydyżur. No więc, jak to się stało?  spytał, zdejmując prowizorycznyopatrunek nałożony przez Neda.Dokładnie obejrzał ranę naudzie. Napadnięto mnie z nożem  wyjaśniłam, na co doktorpodniósł oczy ze zdziwieniem.Pewnie się spodziewał, że pobiłmnie brutalny mąż czy kochanek.Nie udzieliłam mu jednakżadnych dodatkowych informacji, w związku z czym zajął sięprzemywaniem rany wacikiem nasączonym jakimś piekącympłynem.Spytał tylko, kiedy ostatni raz byłam szczepiona przeciwtężcowi. Nie będę tego zszywał, wystarczy, jeśli ściągnę brzegi tymimotylkowatymi plasterkami  zdecydował. Cięcie nie jestgłębokie i powinno zagoić się szybko.Czy odniosła pani jeszczejakieś obrażenia?Pokazałam mu zadrapania i siniaki na karku i ramieniu. Z tym nie będziemy nic robić, bo to wszystkopowierzchowne.Jak się pani teraz czuje? Na pewno jest panijeszcze w szoku, więc przepiszę środek nasenny.Przez kilka najbliższych dni proszę raczej odpoczywać.Gdziepani pracuje? Czy będzie pani potrzebne zwolnienie?Wymamrotałam coś niewyraznego, aż w końcuzdecydowałam, że nie potrzebuję zwolnienia.Ostatnia rzecz,jakiej potrzebowałam, to bezczynność.Tymczasem Ned zajrzał zazasłonę, trzymając w ręku plastikowe filiżanki z kawą. Mogę wejść?  zapytał.W odpowiedzi doktor spojrzał na mnie takim wzrokiem, jakbysię zastanawiał, czy to nie Ned mnie zranił. Myśmy już skończyli  oświadczyłam z uśmiechem, wstającz kozetki. Dziękuję, panie doktorze.Byłam mu wdzięczna, że przynajmniej on nie wzbudził wemnie poczucia winy.W tym momencie za zasłonę wsadziła głowępielęgniarka.  Przepraszam, czy panna Lennox? Dzwonili właśnie z policji.Proszą, żeby pani zaraz pojechała na posterunek, bo mają jużkobietę, która na panią napadła.Gmach posterunku budził respekt swoimi rozmiarami.Nedczekał wraz ze mną w biurze przepustek, dopóki dyżurny sierżantnie wskazał mi pokoju przesłuchań.Stamtąd policjantka zabrałamnie do sali z weneckim lustrem w ścianie.Za nim znajdowała siępłacząca kobieta, drobna i chuda, z przylizanymi, rudymiwłosami.Twarz miała poznaczoną smugami rozmazanego tuszu,nerwowo zaplatała ręce i kiwała się z boku na bok. Tak, to ona!  oświadczyłam stanowczo.Czułam się jednaknieswojo na widok osoby, która wdarła się do mojego domui zaatakowała mnie z taką zaciekłością, a teraz zmieniła sięw skurczoną, zmiętoszoną figurkę, kiwającą się na plastikowymkrześle.Dlaczego chciała mojej śmierci? Przecież sprawa mogłasię zakończyć inaczej.Wyobraziłam sobie moje ciało na podłodze,domek otoczony kordonem policji i migające  kogutyradiowozów.Jak mało brakowało, abym powiększyła statystykęmorderstw?Pozwolono mi wrócić do Neda i czekaliśmy razem jeszczeprzez mniej więcej godzinę.Policjantka poczęstowała nasherbatą.W końcu komendant zaprosił nas do swego biura. Na razie idzie nam dobrze  oświadczył.Rozszyfrowaliśmy kilka dalszych fragmentów układanki.Kobieta,którą pani rozpoznała jako sprawczynię napadu, nazywa sięRachel Pearson, ma czterdzieści dziewięć lat, jest rozwódką,mieszka na Chalfont Street 43 w Osterly.Pracuje jako sekretarkaw wydawnictwie muzycznym Mackintosh i Grove. Uuuuch!  wydyszałam, przymykając oczy.Dopiero terazzrozumiałam wszystko. Wygląda na to, że pani były.hm.przyjaciel, panMackintosh, pozostawał w intymnych stosunkach także z paniąPearson.Widocznie w jego ramionach szukała pociechy w trakcieupokarzającej procedury rozwodowej, a on pocieszał ją przezmniej więcej dziewięć lat.Jednak jakiś czas temu chciał z tymskończyć, a ona podejrzewała, że pani odegrała w tym jakąś rolę.Wiedziała bowiem o pani istnieniu i uważała panią za rywalkę.Twierdzi, że nie miała zamiaru zrobić pani krzywdy, chciała panią jedynie przestraszyć, cierpi bowiem na depresję i jest w trakcieleczenia psychiatrycznego.Skontaktowaliśmy się z jej lekarzem,który określił jej zachowanie jako całkowicie nietypowe.Zgodziłsię jednak, że podpada ono pod Ustawę o Ochronie ZdrowiaPsychicznego i powinniśmy umieścić ją w zamkniętym oddzialeszpitala psychiatrycznego na obserwacji przez okres trzechtygodni [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •