[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wiedzieli o sobie wszystko.- Nie martw się.- Jordan ujęła jego dłonie, żeby go uspokoić.- Poradzęsobie, jak zawsze.Uświadomię Jane Anne, że nie dostanie nic ponad ten milion,a jeżeli będzie chciała wyciągnąć ode mnie więcej pieniędzy, powiadomiępolicję.Mam nadzieję, że uda mi się zamydlić jej oczy, a wtedy może da namspokój na kilka lat.Co do Ricka Carsona, po prostu wykonuje swoją pracę, wkońcu po to go wynajęliśmy.- Nawet Devonowi, najstarszemu i najbliższemuprzyjacielowi, nie odważyłaby się wyznać, że boi się Ricka.Boi się, bo Rickpodejrzewa ją o morderstwo.I boi się tego, że ją pociąga, a ona wcale tego niechce.- Nie miałaś innego wyjścia, musiałaś zgodzić się na wynajęcie prywatnegodetektywa, którego sprowadził Ryan.Gdybyś się sprzeciwiła, to.- Kochany, musisz się opanować, inaczej grozi ci załamanie nerwowe.Wiem, że ledwie się trzymasz, ale zamartwiając się o mnie, możesz tylkopogorszyć sytuację.Wszystko się ułoży.Obiecuję.- Wiesz, jak bardzo cię kocham? - Devon położył ręce na jej dłoniach,złączył je i pocałował czubki jej splecionych palców.- Tak, wiem.Ja też cię kocham.I zatroszczę się o ciebie.Znajdę sposób,żeby znów było jak dawniej.Zsunęła ręce po jego ramionach i objęła go.Kiedy oparł głowę na jejramieniu, przez cienką jedwabną bluzkę poczuła wilgoć łez.Nie chciał, żeby Jordan czy Devon zorientowali się, że usłyszał ichwyznanie miłości.Miał zamiar porozmawiać z Jordan przed spotkaniem zRyanem Price'em.Najświeższe informacje na temat mężczyzn z życia Jordan,101RS które przesłała mu mailem Maleah, jedynie utwierdziły go w podejrzeniach.Dobrze, że nakrył kochanków, inaczej Jordan dalej mydliłaby mu oczy iusiłowała przekonać, że była wierną żoną Dana Price'a i Boyda Brannona.Chciałwierzyć, że jest taka, za jaką chce uchodzić, ale rola wdowy była jedynie pozą.W rzeczywistości była z wzajemnością zakochana w przystojnym, młodymasystencie męża.Ta informacja w zasadzie wystarczyła, aby oboje stali sięgłównymi podejrzanymi o zamordowanie senatora.Rick pośpiesznie przeszedł przez dom i wyszedł na tylny ganek.Popołudniowa burza zamieniła się w leniwą, miarową mżawkę.Chociaż byłoprzed wpół do szóstej, zaczynało się ściemniać, bo słońce przesłaniały gęstechmury.Wyjął z kieszeni telefon komórkowy i wybrał numer Ryana.- Panie Price, mówi Rick Carson.Muszę z panem porozmawiać.Maminformacje, które na pewno pana zainteresują.Mogę wpaść do pana wieczorempo kolacji?- Tak, oczywiście - odpowiedział Ryan.- Może być o wpół do ósmej?- Jasne.Jeden telefon z głowy, kolejny do wykonania.Wybrał numer.- Sierżant McLain.Uśmiechnął się, kiedy usłyszał rzeczowy kobiecy głos.- Pani sierżant, tu Rick Carson.- Witam.- Jej głos złagodniał.- Jadła już pani kolację?- Na kolację chyba trochę za wcześnie?- Chciałbym z panią porozmawiać.Pomyślałem, że moglibyśmy zjeśćwczesną kolację na przykład w centrum Priceville.Ja stawiam.102RS - Na Main Street jest miła włoska knajpka - powiedziała Haley.- Możemysię tam spotkać za dwadzieścia minut.- Dobra, za dwadzieścia minut.- Rick?- Tak?- Uchylisz choć rąbka tajemnicy? O czym będziemy rozmawiać?- Agencja dotarła do pewnych informacji, dzięki którym chyba wiem, ktozabił Dana Price'a.Potrzebny mi ktoś z głową na karku, bystry i bezstronny, ktomógłby mi podpowiedzieć, czy mam rację, czy też zle wszystko interpretuję.Kiedy skończyli sałatkę, Haley odłożyła widelec i spojrzała Rickowi woczy.- No, to do rzeczy.- Nie chcesz poczekać, aż zjemy lasagne?- Nie.Już i tak długo wytrzymałam.Zżera mnie ciekawość.Rick uśmiechnął się wesoło.Polubił Haley.Podobało mu się, że jestbezpośrednia, pewna siebie, że ma seksowny głos i duże piersi.Nie należała doklasycznych piękności, ale posiadała pewne przymioty, które do niegoprzemawiały.Haley McLain i Jordan różniły się od siebie jak noc i dzień.Haleybyła jak porządna zastawa do powszedniego użytku, solidna i wytrzymała, którabez uszczerbku znosi codzienność i zmywanie w zmywarce.Jordan porównałbydo wyszukanej chińskiej porcelany, która łatwo się tłucze, dlatego wyciąga się jątylko na specjalne okazje, i która wymaga ręcznego mycia.- Dan Price nie jest pierwszym mężczyzną w życiu Jordan, który zginął wpodejrzanych okolicznościach - oznajmił Rick.- Kiedy wychodziła za senatora, była wdową z dwójką przysposobionychdzieci.- Haley uniosła brwi.103RS - Jej pierwszy mąż zginął w wypadku na polowaniu, ale nigdy nie ustalono,który z myśliwych strzelił do Boyda Brannona.- Uważasz, że to podejrzane?- Nie, ale to nie koniec historii.W połączeniu z inną informacją.- Jaką?- Boyd Brannon miał polisę na życie na pół miliona dolarów.Spad-kobierczynią była jego żona, Jordan Harris Brannon.- To normalne, że mąż zapisuje polisę żonie - zauważyła Haley.- Sześć lat wcześniej narzeczony Jordan zginął w wypadku samo-chodowym.Robby Joe odziedziczył po dziadku spadek warty kilkaset tysięcydolarów.Zostawił go Jordan.Dwa lata przed śmiercią Robby'ego Joe Jordanstraciła ojca.Prawdopodobnie zmarł na atak serca.Chociaż był wtedy żonaty idom oraz zawartość wspólnego konta zostawił żonie, ubezpieczenie wypłaconoJordan.Sto tysięcy.- Bardzo ciekawe.Haley uniosła szklankę do ust i wypiła łyk mrożonej herbaty.Kelnerkaprzyniosła dwa talerze pełne smakowicie pachnącej i gorącej lasagne i postawiłaprzed nimi.- Podać państwu coś jeszcze? - spytała.- Herbatę albo paluszki chlebowe?- Ja dziękuję - powiedział Rick.- Ja również - dodała Haley.- Nie widzisz w tym nic podejrzanego? - spytał Rick, gdy kelnerka odeszła.- Chcesz powiedzieć, że Jordan Price zabiła ojca, narzeczonego, a potempierwszego i drugiego męża?- I byłego szefa.- Co?104RS - Gdy pracowała w firmie public relations w Atlancie, jej szef nie-szczęśliwie spadł ze schodów i skręcił kark.Jak myślisz, kto zajął jegostanowisko i dostał awans oraz podwyżkę?- Jordan.- Nie wiem, czy zabiła tych mężczyzn, czy nie, ale nie ulega kwestii, że dlamężczyzn, którzy pojawili się w jej życiu, znajomość z nią okazała się zgubna.- Masz dowód, że zabiła choć jednego z nich?- Nie mam żadnych dowodów - przyznał.- Ale na ile prawdopodobne jest,żeby nagła śmierć dotknęła po kolei tylu mężczyzn związanych z jedną kobietą?- Nie takie rzeczy się zdarzają.Muszę przyznać, że to mało praw-dopodobne, by taka ilość tragicznych zgonów była kwestią przypadku.Naśmierci każdego z nich skorzystała Jordan, wygląda więc na podejrzaną.Słyszałam, że majątek senatora wynosił sześćdziesiąt milionów.Na pewno nie zgarnęła całego, ale mimo wszystko tym razem wygrała losna loterii.- Zgadzasz się ze mną? - spytał Rick.- Czy myślisz, że to możliwe, żebyJordan Harris Brannon Price była morderczynią?- Oczywiście, że to możliwe, ale jak to udowodnisz? Poza senatorem,wszyscy zginęli wiele lat temu.Przypuszczam, że wszystkich, którzy zginęli wwypadku, poddano sekcji zwłok, która nie wykazała nic podejrzanego.- W żadnym z tych przypadków nikt nie szukał dowodów morderstwa -powiedział Rick.- Potrzebuję rady, pani sierżant.Pracownica Powella, któraprzekazała mi informację na temat Jordan, sugerowała, żebym działał ostrożnie,bo z formalnego punktu widzenia Agencja Powella pracuje dla pani Price.Owpół do ósmej jestem umówiony z Ryanem Price'em [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •