[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Na pewno nic, co chciałbyś usłyszeć, Dawidzie, ale wyrażał się jasno i dobitnie.Nigdy nie słyszał o żadnym bankierze ani wpływowym taipanie o nazwisku Yao Ming.Stwierdził, że gdyby taka postać istniała, znałby jej dossier na pamięć.- Czy on uważa, że ja to wszystko sobie wymyśliłem? Nazwisko, jego żonę,powiązania z handlem narkotykami, miejsca, okoliczności, reakcję Brytyjczyków? Na Boga,nie wymyśliłbym tego, nawet gdybym chciał!- Rzeczywiście, musiałbyś się niezle wysilić - przyznał łagodnie psychiatra.- Czy wtakim razie mam rozumieć, że wszystko, co ci przed chwilą powiedziałem, słyszysz po razpierwszy w życiu i nie dostrzegasz w tym żadnego sensu? %7łe ostatnie wydarzeniazapamiętałeś w zupełnie inny sposób?- Mo, to wszystko kłamstwo! Nigdy nie telefonowałem do Departamentu Stanu.McAllister przyjechał do nas do domu i opowiedział całą historię dokładnie tak, jak ci jąpowtórzyłem, włącznie ze sprawą Yao Minga! Teraz zniknął bez śladu, a mnie podrzuconotrop, żebym nim poszedł.Dlaczego? Na rany Chrystusa, czego oni od nas chcą?- Zapytałem ich o McAllistera - wtrącił gniewnym tonem Panov.- Sprawdzili wkomputerze i powiedzieli mi, że dwa tygodnie temu poleciał do Hongkongu, w związku zczym nie mógł być w twoim domu w podanym przez ciebie dniu.- On tu był!- Chyba ci wierzę.- Co to ma znaczyć?- Przede wszystkim słyszę to w twoim głosie.Również określenie urządzać sobiekpiny" rzadko kiedy pojawia się w słownictwie podnieconego psychotyka, a na pewno nigdynie słyszałem tego określenia u ciebie, nawet w najgorszych chwilach.- Chyba za tobą nie nadążam.- Ktoś sprawdził, gdzie pracujesz i w jaki sposób zarabiasz na życie, i postanowiłnieco urozmaicić twój sposób wyrażania się lub przynajmniej zabarwić go miejscowymkolorytem.Boże, co oni wyrabiają?! - wybuchnął psychiatra.- Wpychają mnie w bloki startowe - odparł spokojnie Webb.- Zmuszają mnie, żebymposzedł tropem, który dla mnie przygotowali.- Sukinsyny!- Zazwyczaj nazywa się to po prostu zaciągiem.- Dawid wpatrywał się pustymwzrokiem w ścianę.- Trzymaj się od tego z daleka, Mo.Nic mi nie możesz pomóc.Ułożylijuż wszystkie fragmenty łamigłówki.Mają mnie.Odłożył słuchawkę.Oszołomiony, wyszedł z gabinetu i stanął w wiktoriańskim hallu, spoglądając napoprzewracane meble, porozbijane lampy, potłuczoną porcelanę.Jedno po drugim powracałydo niego zdania usłyszane podczas dramatycznej rozmowy z Panovem.Nie bardzo zdając sobie sprawę, co czyni, podszedł do frontowych drzwi i otworzył jena oścież, a następnie zmusił się, by zbadać dokładnie pozostawiony na zewnętrznej ścianieodcisk dłoni; w blasku lamp zaschnięta krew wydawała się niemal czarna.Zbliżył się iprzyjrzał uważniej.Był to odcisk w kształcie dłoni, ale na pewno nie jej ślad.Sam zarys nie nasuwałżadnych podejrzeń, lecz brakowało przerw, jakie zawsze powstają na zgięciach palców, atakże zniekształceń, charakterystycznych dla odbicia powstałego w wyniku krótkiegozetknięcia zakrwawionego ciała z twardą powierzchnią oraz, co najważniejsze, liniipapilarnych.Tylko płaski, kolorowy cień, nie budzący wątpliwości jedynie na pierwszy rzutoka.Rękawiczka? Gumowa rękawiczka?Dawid powoli się odwrócił i ruszył w kierunku schodów, zastanawiając się nadsłowami wypowiedzianymi przez innego człowieka spokojnym, arystokratycznym głosem:Może powinien pan dokładniej się przyjrzeć temu listowi.Być może z pomocąpsychiatry wszystko stanie się dla pana bardziej jasne.Nagle Webb krzyknął przerazliwie i czując, jak ogarnia go panika, popędził poschodach na piętro i wpadł do sypialni.Chwycił leżący wciąż na łóżku, napisany na maszynielist, podszedł do nocnego stolika, włączył lampkę i przyjrzał mu się dokładnie w blaskuświatła.Serce Dawida Webba powinno w tym momencie pęknąć, rozsadzone na niezliczonekawałki, lecz Jason Bourne spokojnie badał trzymaną w dłoni kartkę.Niemal natychmiast zauważył nieco pochyłe ,,r" i słabo odbite, zamazane u góry ,,d".Sukinsyny.List został napisany na jego maszynie.Koło się zamknęło.ROZDZIAA 6Usiadł na wznoszących się nad plażą skałach, zdając sobie sprawę, że musi sięspokojnie zastanowić, co go czeka i czego od niego oczekiwano, a następnie wymyślić sposóbna przechytrzenie tych, którzy nim manipulowali.Wiedział, że przede wszystkim nie możepoddać się panice - taki człowiek jest niebezpieczny, stanowi ryzyko, które trzeba jaknajszybciej wyeliminować.Jeżeli przekroczy ten próg, wyda na siebie i na Marie wyrokśmierci.To nie ulegało najmniejszej wątpliwości.Wszystko było takie delikatne.Takbrutalnie delikatne.Dawid Webb musiał przestać istnieć, ustępując miejsca Jasonowi Bourne'owi.Boże!To nie miało najmniejszego sensu! Mo Panov powiedział mu, żeby poszedł na spacer poplaży jako Dawid Webb, a on siedzi tu jako Bourne, myśląc w sposób, w jaki tylko Bournepotrafi myśleć.Musiał odrzucić część siebie, akceptując tę drugą, stanowiącą jej całkowiteprzeciwieństwo.Dziwne, ale okazało się, że jest to zupełnie możliwe, wyłącznie ze względu na Marie.Jego ukochana, jedyna.Nie wolno ci tak myśleć! Jest twoją własnością, którą ktoś ciodebrał! Odzyskaj ją, polecił mu Jason Bourne.Ona nie jest własnością, lecz moim życiem!Jason Bourne: W takim razie lam wszelkie prawa! Szukaj jej! Sprowadz ją zpowrotem do domu!Dawid Webb: Nie wiem, jak mam to zrobić.Pomóż mi!Jason Bourne: Wykorzystaj mnie, wykorzystaj wszystko, czego się ode mnienauczyłeś.Masz odpowiednie narzędzia, miałeś je od lat.Byłeś najlepszy z całej ,,Meduzy"
[ Pobierz całość w formacie PDF ]