[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tego by nie zniosła.Olivia miałajednak inną sprawę. Twój klient&  powiedziała, uśmiechając się porozumiewawczo  przysłał czek za usługę, alebez adresu zwrotnego.Tess nie od razu zrozumiała. Który klient? Damian Sauer. Przesłał czek? Tak, i to na sporą kwotę.Mary zaciekawiona spojrzała na nią. Podniosłaś stawkę, nie mówiąc nam nic o tym? Skądże!  Zwróciła się do Olivii. Słuchaj, nie chcę tych pieniędzy.Odeślij czek z powrotem. Nie mogę. To go podrzyj!Mary wyszła zza biurka i podeszła do niej.Zatroskana otoczyła ją ramieniem. Co się stało, Tess? Jeśli potrzebujesz pomocy& Od początku zle mu patrzyło z oczu  rzuciła Olivia z satysfakcją i pokrótce wyjaśniła Mary, kimdla Tess jest Damian Sauer.Mary przyznała rację Tess. Ona ma rację, Liv.Podrzyj ten czek i zapomnijmy o całej sprawie.Tess spojrzała na nią z wdzięcznością. Zrobię, co zechcesz.To twoje pieniądze.Jeśli czegokolwiek potrzebujesz& Dzięki, jakoś dam sobie radę  zaczerpnęła powietrza.Może zajmie to miesiąc, może nawet rok,ale obiecała sobie, że wyrzuci Damiana Sauera z pamięci i jeszcze będzie szczęśliwa.Kiedyś. Pójdę już.Klient na mnie czeka.Mary uścisnęła ją na pożegnanie.To samo zrobiła Olivia.Tess wiedziała, że może na nie liczyć,chociaż wolała jeszcze nie korzystać z tej możliwości.Kto wie, co przyniesie przyszłość?Przeszła korytarzem do swojego gabinetu, gdzie czekał już na nią klient.Gdy weszła, podniósł sięz krzesła.Zerknęła na niego z ciekawością.Był jeszcze bardzo młody, przystojny i podobnie jakDamian miał niebieskie oczy, które patrzyły na nią spokojnie.Bez cienia arogancji, gniewu, ale teżbez zainteresowania. Wyciągnęła w jego stronę rękę i uścisnęła ją energicznie. Witam, panie Sumner.W czym możemy panu pomóc?Mężczyzna usiadł i uśmiechnął się do niej. Obiecałem mamie, że do sylwestra się ożenię.Tess popatrzyła na niego zaciekawiona. Jak rozumiem, nie zanosi się na to? Niestety nie.Są pewne przeszkody. Widać było, że niezręcznie mu o tym mówić. Ma pan dziewczynę? Narzeczoną?  Potrząsnął głową. Jak zatem mogłabym panu pomóc? Może mogłaby pani wystąpić w roli mojej narzeczonej? Chodzi o bal sylwestrowy.Tess uśmiechnęła się. Niestety, nie.Ale pomogę panu zdobyć się na odwagę i wyznać matce prawdę.Mężczyzna zbladł. Ile mnie to będzie kosztować?Tess roześmiała się. Ani centa.Takie usługi wykonujemy gratis.Damian okupował Karmazynową Willę kolejny dzień.Kolejny dzień stojący na zewnątrz buldożernie mógł rozpocząć pracy.Wiedział, że sprawa skończy się awanturą, zerwaniem umowyi koniecznością zapłaty odszkodowania.Było mu to obojętne.Nie do końca rozumiał, co się z nim dzieje.Powinien być teraz w Kalifornii i powoli zapominaćo przeszłości.Tymczasem nie ruszył tyłka z Tribute, a przeklęta Tess York była na najlepszej drodze,by po raz kolejny zrujnować mu życie.Na podjezdzie usłyszał samochód.Potem trzaśnięcie drzwi i donośne pukanie.W drzwiach stanęłaprzebrana za Mikołaja Wanda.Co roku przywdziewała ten strój i zabawiała dzieci przychodzące dosklepu. Nie mam na to czasu, Damianie  zrugała go od wejścia. Jest Wigilia!  Rozejrzała się podomu z uznaniem. Co ty najlepszego wyprawiasz? Od czterech dni sabotujesz umowę.Damian z zakłopotaniem przesunął palcami po włosach, nie wiedząc, od czego zacząć. Opuść ten dom i daj ludziom pracować. Nie mogę. Bezradnie rozłożył ręce. Dlaczego? Dokończ to, co zacząłeś.Wyrzuć ją ze swojej pamięci. Mam poważne podejrzenia, że zrównanie domu z ziemią nic nie da. Więc jaki masz plan? Nie mam planu, w tym problem. W takim razie pomyśl o pieniądzach.Takie transakcje nie trafiają się codziennie.  Mam już pieniądze.Dużo pieniędzy.Parsknęła. Błagam, nie mów:  Tylko jej brakuje mi do szczęścia.Spojrzał na nią z ukosa i westchnął. Aatwo ci szydzić. Chyba się w niej znowu nie zakochałeś? Nie musiałem, bo nigdy nie przestałem jej kochać. Wyznał to po raz pierwszy, i to w obecnościdrugiej osoby.Nie było odwrotu.Wanda zaklęła po cichu. Miałam tego nie robić, ale proszę.Z przepastnej kieszeni wyjęła brązową skrzyneczkę i wręczyła mu ją. Co to jest? Prezent. Nie musiałaś& To nie ode mnie.Od tej rudej.Zamówiła go kilka dni temu u Remy ego.Poprosiła, żebym ciprzekazała.Serce Damiana zatrzymało się, a on sam poczuł się tak, jakby uderzył pięścią w ścianę i przebił jąna wylot, raniąc sobie dłoń.Zabolało jak cholera.Drżącymi palcami otworzył skrzyneczkę.W środku była ręcznie robiona kula śnieżna z modelemKarmazynowej Willi w środku.Przez maleńkie okna widać było choinkę, prezenty i parę siedzącąprzy kominku.Popatrzył na dołączoną karteczkę:  Narodziny miłości.Całuję, Tess.Potrząsnął kulą.Znieg obsypał dach Karmazynowej Willi.Oczy zaszły mu łzami. Mógłbyś jej użyć do wybicia szyb  podpowiedziała złośliwie Wanda.Damian odwrócił się i popatrzył na nią urażony. Dlaczego zawsze jesteś taka wściekła? Zawsze spodziewasz się wszystkiego co najgorsze.Ciebie też ktoś zostawił i masz o to pretensję do wszystkich? Tak  odpowiedziała bez ogródek.Damian po raz pierwszy zdał sobie sprawę z tego, jakwyglądać będzie jego życie, jeśli pozwoli, by zgorzknienie przejęło nad nim władzę.Potem jeszczeraz spojrzał na kulę śnieżną.Było w niej wszystko, czego zawsze pragnął.Zanim nie zapragnąłzemsty. I co my z tym fantem zrobimy?  zapytał Wandę, obejmując ją po przyjacielsku ramieniem. Jestem już za stara, żeby wybaczyć.Ale ty nie.Wyjrzał za okno i po raz ostatni popatrzył na buldożer. Masz rację, nie jestem. Wczesnym przedpołudniem wszystkie trzy wspólniczki firmy  %7łona do wynajęcia zostawiływ domach swoich mężów, narzeczonych oraz koty i pojawiły się w firmie, żeby wspólnieświętować.Jeszcze rok temu byłoby to niemożliwe, ale dziś Tess, Mary i Olivia były ze sobą takzżyte, że spotkanie świąteczne i wręczenie sobie prezentów było dla nich oczywistością.Tydzieńtemu ciągnęły losy.Olivia wylosowała Mary i teraz wręczyła jej prezent ze słowami: Mam tu coś dla przyszłej mamy.Mary otworzyła pudełko, spodziewając się zapewne drobiazgów dla malucha, ale zamiast tegoznalazła w środku parę kolczyków zdobionych perłami i diamencikami. Prześliczne  wykrzyknęła Mary i uściskała przyjaciółkę. Perła symbolizuje miesiąc urodzin dziecka, diamenty są dla ciebie  wyjaśniła Olivia. Ja wylosowałam ciebie, Liv.Oto twój prezent. Tess wstała i przepchnęła w jej stronę ogromnepudło. Dzięki, czy ze środka nie wyskoczy striptizer?  roześmiała się Olivia, pociągając za czerwonąwstążkę, którą obwiązany był prezent [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •