[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.JeÅ›li znów dojdzie dowalk na północy, BaÅ‚moran przyda siÄ™ flocie znacznie bardziej niż to miejsce.A przywozićbÄ™dziemy głównie rannych.ChciaÅ‚bym, żeby tamtejszy szpital oferowaÅ‚ najwyższej klasyleczenie.Zgodzisz siÄ™?- Dobrze - odpowiedziaÅ‚a Rachel.- Zrobi siÄ™.O ile tylko masz ludzi i fundusze.- PieniÄ…dze dostaniesz, nawet jeÅ›li nie da siÄ™ inaczej, niż pójść do cholernego kapitolui je wycisnąć.Ludzi prawdopodobnie bÄ™dziesz musiaÅ‚a znalezć sama.I nie obejmiesz tamkierownictwa, zostaniesz moimi oczami i uszami.JeÅ›li wymyÅ›lisz coÅ›, co uda siÄ™wprowadzić, nie wahaj siÄ™.JeÅ›li natkniesz siÄ™ na poważne problemy, zgÅ‚aszaj je.Zrozumiano?- Zrozumiano.- No dobrze, a teraz wszyscy siÄ™ urżniemy - Edmund osuszyÅ‚ drinka i przywoÅ‚aÅ‚kelnera.- A co, jeÅ›li pojawiÄ… siÄ™ nastÄ™pni zabójcy? - zapytaÅ‚a Daneh.- Kochanie, w drodze powrotnej do kwater towarzystwa dotrzyma nam plutonpiechoty morskiej - zauważyÅ‚ Edmund.- Chansa może dorwać mojÄ… przesÄ…czonÄ… alkoholemskórÄ™ i w takich warunkach, ale, na Boga, musi siÄ™ bardziej postarać.ROZDZIAA PITNASTYKiedy dotarli do pokoju, Herzer nie wiedziaÅ‚, czy to on podpiera Van Krief, czy onajego.Ale wiedziaÅ‚, że zle siÄ™ staÅ‚o, że oboje tam trafili.Tego wieczora dużo siÄ™ nauczyÅ‚.DowiedziaÅ‚ siÄ™, że Destrang i Tao byli sÅ‚abymizawodnikami.DowiedziaÅ‚ siÄ™, że pijana Daneh dostaje czkawki.%7Å‚e Rachel po prostu usypia.DowiedziaÅ‚ siÄ™, że Van Krief potrafi pić jak smok i ma Å›wietny gÅ‚os.Przynajmniej brzmiaÅ‚doskonale, gdy sam siÄ™ upiÅ‚.I znaÅ‚a naprawdÄ™ dobre piosenki, choć nie wszystkie pasowaÅ‚ydo dobrego towarzystwa.Nikogo nie zdziwiÅ‚o, że Edmund zna ich wiÄ™cej.Ale zaskoczyÅ‚ Herzera fakt, żerównież lepiej Å›piewaÅ‚.Nigdy wczeÅ›niej nie wyobrażaÅ‚ sobie Edmunda jako pieÅ›niarza.Owszem, potrafiÅ‚ krzyczeć, ale Å›piewać? Herzer tyle siÄ™ dziÅ› nauczyÅ‚.Ale i tak miaÅ‚ problemz drzwiami.A nic, czego siÄ™ nauczyÅ‚, nie pomagaÅ‚o.- To ja trzymam ciebie, czy ty mnie? - zapytaÅ‚ ostrożnie. - MyÅ›lÄ™.- wydusiÅ‚a z siebie dziewczyna, marszczÄ…c brwi - myÅ›lÄ™, że trzymamy siÄ™nawzajem.- Ja też - zgodziÅ‚ siÄ™ Herzer.Skoro trzymali siÄ™ wzajemnie, to mogli dojść tylko dojednej sypialni.To nie byÅ‚o dobre.- To fatalnie - wymamrotaÅ‚.- Och, wcale tak nie uważam - zachichotaÅ‚a Van Krief.- To naprawdÄ™ zÅ‚y pomysÅ‚ - oÅ›wiadczyÅ‚ Herzer, otwierajÄ…c drzwi.- Bardzo zÅ‚y.Ja poprostu.przeÅ›piÄ™ siÄ™ na podÅ‚odze, czy coÅ›.1- Nie sÄ…dzÄ™ - znów zachichotaÅ‚a dziewczyna.ZatoczyÅ‚a siÄ™, kopniakiem zamknęładrzwi, zachwiaÅ‚a siÄ™ i Å›ciÄ…gnęła tunikÄ™.- A co myÅ›lisz o tymi- Co? - zapytaÅ‚ Herzer, patrzÄ…c na podÅ‚ogÄ™.WyglÄ…daÅ‚a bardzo.nie-przyjaznie.- To! - oÅ›wiadczyÅ‚a Van Krief, rozpinajÄ…c kilka guzików koszuli, po czym poddajÄ…csiÄ™ i rozrywajÄ…c je.- To! - powtórzyÅ‚a wypinajÄ…c piersi.- Różowe sutki - wymamrotaÅ‚, opadajÄ…c na kolana i podchodzÄ…c do niej tak, że mógÅ‚zanurzyć twarz miÄ™dzy jej piersiami.- O ile gorzej może być? - WÅ‚aÅ›nie pocaÅ‚owaÅ‚ jÄ… wbrzuch, gdy rozlegÅ‚o siÄ™ pukanie do drzwi.- Dobra, jest gorzej - oÅ›wiadczyÅ‚, dzwigajÄ…c siÄ™ po podparciu o łóżko.Van KriefosÅ‚oniÅ‚a piersi, ale nie daÅ‚o siÄ™ zamaskować rozerwanej koszuli.Herzer spojrzaÅ‚ na niÄ…,wzruszyÅ‚ ramionami i otworzyÅ‚ drzwi.- Herzer? - zapytaÅ‚a opierajÄ…ca siÄ™ o framugÄ™ Rachel.- Czy masz wÅ‚asnÄ… Å‚azienkÄ™? - Tak.- Dobrze, bÄ™dÄ™ w niej chorować - wyjaÅ›niÅ‚a Rachel, zsuwajÄ…c siÄ™ z framugi inieruchomiejÄ…c na widok Van Krief.- Och - rzuciÅ‚a, bÅ‚yskajÄ…c oczami.- DyyyyyskutowaliÅ›my wÅ‚aÅ›nie.- wydusiÅ‚a Van Krief.- DyskutowaliÅ›my wÅ‚aÅ›nie o nieodbywaniu stosunków - dokoÅ„czyÅ‚ Herzer, zasÅ‚aniajÄ…cdÅ‚oniÄ… usta dziewczyny.- A teraz ta oto mÅ‚oda osoba, która jest również mojÄ… podwÅ‚adnÄ…,opierajÄ…c siÄ™ o Å›cianÄ™, dotrze do swojego pokoju i wÅ‚asnego łóżka, a ja usnÄ™ w pijanymstuporze.A ty pójdziesz wymiotować.A przynajmniej to zamierzaÅ‚ powiedzieć.Bo z jego ust wydobyÅ‚o siÄ™:- Burrr greub nooo.Po czym bardzo dużo wypitych porcji rumu przejęło kontrolÄ™ i zaskoczyÅ‚a gograwitacja.* * * Kiedy Herzer otworzyÅ‚ oczy, pierwszÄ… rzeczÄ…, z której zdaÅ‚ sobie sprawÄ™, to fakt, żenie jest w łóżku sam.Aż nazbyt wyraznie pamiÄ™taÅ‚ poprzedniÄ… noc.Aż do chwili, gdy w jego pokojuznalazÅ‚y siÄ™ Rachel i Van Krief.ZwÅ‚aszcza tÄ™ chwilÄ™.A teraz ktoÅ› leżaÅ‚ w jego łóżku.Rachel.cóż, Rachel nie byÅ‚aby taka zÅ‚a.Z niÄ… mógÅ‚ żyć.ZdziwiÅ‚by siÄ™, aleprzyjemnie.Jednak ponieważ byÅ‚by zaskoczony, bo jej zainteresowanie mężczyznamiwydawaÅ‚o siÄ™ zerowe, znaczni© bardziej prawdopodobna byÅ‚a obecność Van Krief.A tobyÅ‚oby.zle.UsiÅ‚owaÅ‚ nie jÄ™knąć, przypominajÄ…c sobie poprzedniÄ… noc.Nie mógÅ‚ uciec, żebywstÄ…pić do legionów, zrobiÅ‚ to1lata temu.Może zacznie prowadzić farmÄ™ albo znajdzie jakiÅ› kamieÅ„, pod którym siÄ™schowa.Do diaska, to przestÄ™pstwo karane sÄ…dem wojskowymi a na dodatek wÅ‚aÅ›nie rzuciÅ‚Lenice na pożarcie wilkom.I nawet niczego nie pamiÄ™taÅ‚!PrawdÄ™ mówiÄ…c, biorÄ…c pod uwagÄ™ peÅ‚ny pÄ™cherz, zaczynaÅ‚ podejrzewać, że niczegonie zrobiÅ‚.Nie, żeby miaÅ‚o to jakieÅ› znaczenie.Cholera.Czas przekonać siÄ™, czy czeka go wkurzony szef, czy bardzo wkurzony szef.- Cześć, kochany - odezwaÅ‚a siÄ™ Bast, odwracajÄ…c siÄ™.* * *- Bast, nie, żebym siÄ™ nie cieszyÅ‚ na twój widok.- zaczÄ…Å‚ Herzer po powrocie zÅ‚azienki.Zanim powiedziaÅ‚ coÅ› wiÄ™cej, chwyciÅ‚ siÄ™ za gÅ‚owÄ™ i jÄ™knÄ…Å‚.- Ale.jak siÄ™ tudostaÅ‚aÅ›? To miejsce powinno być pilnowane przez straże.- Czy nie jestem Bast? - zapytaÅ‚a leÅ›na elfka, wstajÄ…c z łóżka.MiaÅ‚a niewiele ponadmetr i ćwierć wzrostu, dÅ‚ugie, kruczoczarne wÅ‚osy, idealnie uksztaÅ‚towanÄ… sylwetkÄ™, wysokiejÄ™drne piersi i ciaÅ‚o, które wyglÄ…daÅ‚o na sprężyste, ale nieprzesadnie umięśnione.ByÅ‚a naga, ajej standardowy strój na lato i zimÄ™, czyli skórzane bikini, leżaÅ‚ na podÅ‚odze przy łóżku.MiaÅ‚aciaÅ‚o czternastolatki, czÄ™sto też tak siÄ™ zachowywaÅ‚a, ale Herzer wiedziaÅ‚, że faktycznie żyjeod ponad tysiÄ…ca lat.- Czyż nie jestem w skradaniu siÄ™ najlepsza na Å›wiecie? MyÅ›lisz, że twoi proÅ›ciżoÅ‚nierze mogÄ… powstrzymać mnie!Elfy zostaÅ‚y stworzone u zarania epoki Sieci przez UniÄ™ PółnocnoamerykaÅ„skÄ… jakosuperżoÅ‚nierze.Choć wyglÄ…daÅ‚y prawie jak ludzie, nie wywodziÅ‚y siÄ™ z Przemienionych ludzi,ale stanowiÅ‚y odrÄ™bny gatunek.W czasie Upadku wiÄ™kszość z nich żyÅ‚a w wydzielonymwymiarze nazywanym Elfheim.Separacja od ludzi nastÄ…piÅ‚a mniej wiÄ™cej w czasie wojen SI, kiedy staÅ‚o siÄ™ oczywiste, że dwa różne gatunki myÅ›lÄ…ce nie sÄ… w stanie współegzystować naziemi.LeÅ›ne elfy zostaÅ‚y stworzone mniej wiÄ™cej w tym samym czasie jako żoÅ‚nierzekorporacji Nissei.Przynajmniej wtedy stworzono Bast [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •