[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Choć to wbrew zasadom ustalonym przez Willisa, Madora wiedziała, że może bezpiecznie zabraćLindę do domu i wykąpać ją pod prysznicem, ponieważ dziewczyna była zbyt słaba, aby uciec.Williszapowiedział, że po zakończonym spotkaniu z adwokatem będzie pracował na dodatkowej zmianiew domu spokojnej starości Shady Hills.Wróci więc około szóstej lub siódmej wieczorem.Madora podała Lindzie czyste prześcieradło. Owiń się nim, a potem stań obok mnie.Pomogę ci dojść do domu.Złożyła bawełnianą ścierkę do naczyń i zawiązała ją na oczach dziewczyny.Gdy dotarły do domu, Linda krwawiła.Może z wewnątrz, a może z pozszywanych ran.Madora nieznała się na tym.Zlad krwi ciągnął się za nimi aż do łazienki. Stań pod prysznicem, oprzyj się o ścianę, ale nie odkręcaj wody.Jeśli krwawiła, prysznic mógł być niewskazany.Pewnie nie powinna nawet stać. Nie zemdlejesz, prawda? Nie dam rady zanieść cię z powrotem, a jeśli Willis& Ja& wytrzymam& Jest dobrze.Kiedyś, jeszcze w poprzednim życiu, Madora spadła z drzewa i rozcięła sobie przedramię.Lekarzz małą kotwicą wytatuowaną pomiędzy palcem wskazującym a środkowym zszył ranę i zakazał jąmoczyć.Tego wieczora matka owinęła przedramię foliową torbą, aby Madora mogła wziąć prysznic.W zaistniałych okolicznościach torba foliowa nie była odpowiednim rozwiązaniem, ale Madora zdawałasobie sprawę, że Linda musiała się umyć, nie mocząc przy tym szwów.Wszystko pozostawało w sferzedomysłów, więc polegała jedynie na instynkcie.Instynkcie, który wspomagany był jej pragnieniem a właściwie potrzebą udzielenia Lindzie pomocy.Czuła bowiem, że jest to winna chłopcu.Miaławrażenie, że pomiędzy nią a dziewczyną nawiązała się dzięki niemu jakaś więz, jakby byłyspokrewnione.Madora pobiegła do naczepy po jedną z podpasek, którą zostawił Willis.W kuchni wyciągnęła z rolkiczysty worek na śmieci i wycięła z niego dwa długie paski o szerokości dwudziestu centymetrów.Niebyło to proste zadanie.Dopiero po chwili zorientowała się, że najlepszym rozwiązaniem będzieprzeciągnięcie folii po ostrej krawędzi nożyczek.W łazience Linda stała w kabinie prysznicowej, opierając czoło o jedną z metalowych ścianek.Madora podała jej podkład ciążowy. Wsadz to pomiędzy nogi wyjaśniła, po czym pomogła Lindzie zasłonić podpaskę paskiem folii,który przywiązała do drugiego, owiniętego wokół jej pasa. Teraz przytrzymaj podpaskę ręką i niepozwól, aby się przesunęła.Nie możemy zamoczyć szwów.Prysznic zajął trochę czasu.Madora musiała nieustannie odkręcać i zakręcać wodę, by napełniaćwiadro.Delikatnie namydliła długie nogi dziewczyny i spłukała krew, pot i inne płyny z jej ud.Następnieumyła jej małe piersi i skórę pod pachami. Możesz się trochę pochylić? Umyję ci włosy.Linda była blondynką, ale włosy jej dziecka były ciemne.Możliwe, że z czasem wypadną i odrosnąjasne.Madora kiedyś słyszała, że często się tak działo.A jeśli jego rodzice będą zawiedzeni, ponieważnie będzie im odpowiadało dziecko z blond włosami?Poczuła ucisk w żołądku.Nie mogła znieść myśli, że jego nowi opiekunowie kimkolwiek byli niebędą nim zachwyceni.Chciała, aby kochali go tak, jak sama chciała być kochana.Całym sercem,bezwarunkowo, na zawsze.Ostrożnie osuszyła ciało Lindy i podała jej kolejną podpaskę, by zatamować krwawienie, oraz swojewłasne majtki, które wisiały na dziewczynie jak pantalony.Madora miała nadzieję, że szwy pozostałynienaruszone, i modliła się, aby krwawienie ustało.Mogła zmyć krew z podłogi i kabiny prysznicowej,ale jeśli Willis zobaczy porozrywane szwy, nabierze podejrzeń.Domyśli się, że Linda wyszła z naczepy.Co prawda nie widziała zbyt wiele, jedynie wnętrze kabiny prysznicowej, więc nie będzie w staniezidentyfikować miejsca, w którym była przetrzymywana.Wieczorem, po powrocie do domu, Willis wziął prysznic i się przebrał.Madora stała przy kuchencei mieszając chili, wsłuchiwała się w uderzenia kropel wody o ściany kabiny.Obawiała się, że Willisdojrzy plamkę krwi, której ona nie zauważyła podczas sprzątania, lub długi srebrnoblond włosw odpływie.Woda została zakręcona i z łazienki dobiegł szum suszarki.Kilka minut pózniej Williswszedł do kuchni ubrany w bladoniebieską koszulę, która pięknie podkreślała jego oliwkową skórę.Rozpuszczone włosy podtrzymywała bandana zawiązana na czole.Po pięciu latach jego uroda nadalrobiła na niej równie ogromne wrażenie jak w nocy, gdy się poznali.Wtedy był ostrzyżonym na krótkożołnierzem piechoty morskiej, wojskowym sanitariuszem, którego wzięła za swojego anioła stróża.Gdyzłapał ją za rękę, zapytała: Czy wysłał cię mój tatuś?.A on opowiedział, że tak, choć pózniejopowiadał, że było inaczej: Byłaś tak otumaniona, Madoro, że nie potrafiłaś złożyć razem dwóch słów. Podoba mi się ta koszula powiedziała, podając mu piwo z lodówki.Czekała, aż powie, gdzie ją kupił, lecz on wolał milczeć, i jak zawsze Madora rozumiała go bez słów
[ Pobierz całość w formacie PDF ]