[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A gdy zapadł w śpiączkę, wogóle przestałem go wyczuwać, jakby nie istniał. Znakomicie. podsumowała z goryczą Lady. Czylizupełnie bez sensu zginiemy w tym przebrzydłym miasteczku, asmok będzie sobie le\ał w parowie a\ do chwili triumfalnegoprzebudzenia.Genialnie!Ospowaty Jaś słynął z bezczelności, sprytu i śmiałości  i zato wszystko lubiły go wiejskie dziewczyny.Tego wieczoru po-stanowił przespacerować się przy brzegu rozbójniczego lasu iposzukać kryjówek, w których banda Kroma często zostawiałaczęść łupów, gdy musiała szybko uciekać przed stra\ą.Jaś nieraznatrafiał ju\ na takie skrytki.Oczywiście, nigdy nie brał du\o,\eby rozbójnicy nie pomyśleli, i\ w okolicy grasuje jakiś bez-czelny złodziej, ale tego, co brał, wystarczało na dostatnie \ycie.Mijając znajomy parów, gdzie kozy często urządzały sobiewodopój (płynął tu niewielki, ale wartki strumień), wieśniak do-szedł do wniosku, \e znajome miejsce wygląda dość dziwnie. Patrzajcie no.Coś tutaj za du\o gałęzi.Czy\by właśnie377 pod nimi coś ukryli?  zdumiał się, podchodząc do potencjalnejskrytki. Co za bezczelność! Przecie\ tutaj stra\nicy wszystkosprawdzają!Bystry chłopek niby rozumiał, \e rozbójnicy nie popełnilibytakiego niedbalstwa, w końcu mieli doświadczenie, nie pierwszyrok terroryzowali całą okolicę, ale ciekawość i chciwość uparcieciągnęła go do przeklętego Koziego Parowu. Tylko jednym oczkiem popatrzę!  obiecał nie wiadomokomu, schodząc ni\ej.Po lewej stronie strumienia le\ała góra świe\ych gałęzi, którenajwyrazniej coś przykrywały.W nadziei na zdobycz, Jaś zaczął odrzucać gałęzie.Gdy jego dłoń wymacała coś miękkiego i zimnego, omal niewrzasnął.Pod gałęziami le\ał trup  i to całkiem świe\y. Jakisik szlachetnie urodzony. doszedł do wniosku zło-dziejaszek, wpatrując się w spokojną, dziwnie piękną twarz, oto-czoną czarnymi kręconymi włosami. I chyba nie bez domiesz-ki elfiej krwi.Jasiowi zrobiło się \al zabitego mę\czyzny: wyglądał najwy-\ej na dwadzieścia parę lat, nie po\ył sobie zbyt długo.Ale nawetwspółczucie nie zdołało zagłuszyć w wieśniaku chęci zysku.Zbóje raczej nie zostawialiby na ciele ofiary nic cennego, alemo\e, mo\e? Smok ich tam wie.Nadzieje chłopaka ziściły się: nieboszczyk miał na sobie po-rządne, choć, niestety, niezbyt drogie ubranie.śadnych dziur wnim nie było, ran na ciele te\ nie, złodziejaszek mógł tylko zga-dywać, dlaczego młodzieniec umarł.Na szyi miał medalion z378 jakiegoś białego metalu, chyba srebra, na pasie miecz i kind\ał.śadne korale mecyje, ale sprzedać mo\na.Gdy Jaś rozpinał pas nieboszczykowi, ten niespodziewaniezaczął się poruszać.Zajęty kradzie\ą chłopek początkowo tegonie zauwa\ył, a gdy zauwa\ył, wrzasnął tak, \e niemal ochrypł. Matko jedyna!  wyszeptał i na kolanach odsunął się odtrupa, który powoli wstawał.Okazał się wysokim, szczupłymmę\czyzną. Zombie!Oczy nieboszczyka otworzyły się i człowiek zajrzał w nie,choć wiedział, \e nie powinien.yrenice trupa były nienaturalnierozszerzone, a tęczówka brudnobiała. Proszę o wybaczenie, wielmo\ny panie! Ja nic takiego, jatylko chciałem pochować po ludzku!  zatrajkotał chłopak,świetnie wiedząc, \e ł\e jak pies i \e martwi zawsze wyczująkłamstwo.Trup zrobił kilka niepewnych kroków, a Jaś ze strachu straciłprzytomność  na całe dla siebie szczęście.Rabuś-niedouk niewidział ju\, jak smukłe ciało w czarnym stroju zmienia zarysy, aprzy tym rośnie, rośnie.Nad cichym nocnym lasem wzleciał w niebo wielki smok.Wiatr pokornie niósł jego ciało w kierunku widniejących w odda-li murów miasta. Rozdział 12Jak blisko jest twa dusza! Ja wiem, \e jeszcze przyjdziesz.TernGdy do świtu została ju\ tylko godzina, wszyscy zdą\yli zwie-rzyć się z rozmaitych grzeszków, pokłócić na śmierć i \ycie,potem pogodzić, wyznać sobie wielką miłość i na koniec zblu-zgać Raywena, stwora łuskowatego, poniewa\ jemu, gadowijednemu, jest najlepiej! Zpi sobie i o niczym nie wie! Hej, więzniowie!  rozległ się zza drzwi wesoły, melo-dyjny męski głos. Nie macie ochoty trochę się przespacero-wać? Do szubienicy? Raczej nie!  odparł chmurnie Ert, przy-gotowany na najgorsze. Jacy zaprzysięgli pesymiści!  odezwał się inny głos,cichszy i schrypnięty [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •