[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.O Boże, oJezu, a jeżeli to się opózni?Ale tak nie będzie.Trzeba sprawdzić  trzeba wypróbować I wtedy się ustali dawkę, któranależycie podziała.Przeznaczenie sprawi, że podziała, tak jak sprawiło, że on sobie przypomniał otalu.Zamknął farmakologię i pomyślał znów o objawach.Drżenie, ból, konwulsje.Więcej niż dosyć, żeby uziemić Paula Moritza.To niezwykłe, zdumiewał się, prawie od razu w pierwszej z trzech szop ogrodnika w deTrouvere znalazł ten zakurzony stary pojemnik.Następny krok, sprawdzenie, przebiegł tak samopomyślnie.Ugotował w swojej kawalerskiej kuchni małą rybkę, doda! dawkę trucizny na szczury i wzakrytej plastikowej miseczce zaniósł do stajni, gdzie rezydowało kilka głodnych kotów. Viens, mon p tit  zachęcił chudego rudego kotka i patrzył, jak to chucherko przybiegaochoczo, ociera łepek o jego kostkę i węszy.Podniósł pokrywkę, postawił miseczkę.  Alors, mange.Zakopał tego kota zaraz po zachodzie słońca.%7łeby zatruć jedzenie pilota, musiał tylko przypomnieć sobie swoje arcyfigle z dzieciństwa.Jeżeli potrafił w tamtych czasach dolewać tran do consomme niepostrzeżenie, to tym bardziej takasztuczka uda się teraz, kiedy mu wolno wchodzić do kuchni.Tylko trzeba wiedzieć, które potrawysą specjalnie dla Moritza.Ostatecznie chciał oszczędzić grand  maman niekoniecznych cierpień.Poszło doskonale.Olivier od chwili, gdy budząc się w środę wczesnym rankiem, zobaczył, jak słońce wstaje nadwinnicami na horyzoncie, wiedział z absolutnie spokojną pewnością, że wszystko pójdzie dobrze.Ten spokój, ta niezachwiana pewność pomogły mu się postarać, by Moritz i Genevieve weszliwieczorem do sali restauracyjnej w odpowiednim czasie, i wyliczyć na podstawie wagi kota, jakądawkę zaaplikować Moritzowi w głównym daniu.Z tym samym spokojem przyszedł do kuchni iwywołał przy stole entremetier akurat tyle zamieszania, że saucier zostawił naczynie z sosemmorelowym, zamówionym przez pilota, na chwilę dostatecznie długą, i to wtedy, gdy już chefGerard skosztował sosu i pochwalił.Ta sama zimna krew pozwoliła mu też po wyjściu kelnera zgotowymi potrawami do sali zostać w kuchni i obserwować, jak plongeurs zmywają wszelkie śladydowodu.Na rozległym frontowym trawniku, na którym jaśniały zawsze świeże regularnie malowaneznaki do lądowania na trawie, Paul Moritz po póznym śniadaniu, zdaniem Oliviera, bledszy niżpoprzedniego wieczora, załadował bagaż Genevieve i usiadł przy drążku sterowniczym whelikopterze, gdy ona i Olivier czekali na Ellę, mającą przyjść, żeby powiedzieć babci au revoir. Coś ją zatrzymuje  powiedział wreszcie Olivier, zniecierpliwiony tą zwłoką. Musicie jużlecieć, grandmaman  zerknął znów na twarz pilota i przeniósł wzrok na niebo. Chmurzy się.Lepiej nie latać przy złej pogodzie, jeżeli można tego uniknąć.Genevieve pogłaskała go po przedramieniu. Aadnie, Olivierze, że troszczysz się o moje bezpieczeństwo. Na pewno grandmaman będziesz bezpieczna, ale wolałbym, żebyś nie leciała, kiedy jestburza.W tych helikopterach nie tak wygodnie jak w odrzutowcach. Chyba nie.W każdym razie, dziękuję, cheri.Olivier pochylił się i pocałował ją w policzek. De ja mam babć?Oczy jej błysnęły. O jedną za dużo.Podejrzewam, że tak myślisz czasami. Dlaczego? Czy dlatego, że nie zawsze zgadzasz się ze mną? Mnie świetnie służą naszeutarczki, grandmaman.Poranek był chłodny, ale Genevieve przeniknął ciepły powiew zadowolenia. Powinnam już wsiąść  powiedziała. Kiedy zobaczysz Ellę, ucałuj ją ode mnie i powiedz,że zatelefonuję.Wnuk pomógł jej wsiąść do helikoptera, sprawdził, czy pas jest dobrze zapięty, i jeszcze razpocałował ją na pożegnanie. Bon voyage. Odwrócił się do pilota. Niech pan dobrze się opiekuje moją babcią.Moritz skinął głową.  To moja ukochana pasażerka.Z powrotem na ziemi, stojąc daleko od helikoptera, Olivier, z włosami rozwianymi w wirzepotężnego śmigła, zobaczył biegnącą ku niemu Ellę jak zwykle z Artemidą u boku. Niech to licho, nie zdążyłam!  Dyszała, machała rękami z pasją, gdy helikopter wzniósł sięw powietrze. Dobrze grandmaman się czuje? Dlaczego miałaby czuć się zle?Policzki Elli jeszcze bardziej się zaróżowiły. Nie wiem.zawsze się denerwuję, kiedy ona lata.Olivier objął siostrę ramieniem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •