[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Juhle nie ustępował.- Ale nie dojechała do pani domu a\ do ósmej, mo\e ósmej trzydzieści.Zgadza się, mniej więcej? Czy było ju\ ciemno, przypomina pani sobie?Waverly oparła się i zamknęła oczy.W końcu powiedziała:- Było ciemno.Pamiętam, poniewa\ gdy podjechała, wyszła się przywitaći zobaczyłam, \e zapomniała wyłączyć światła.W drodze do Novato Shiu powiedział:- A więc zapomniała sprawdzić, czy mają wino, potem zapomniała je ku-pić, a pózniej zapomniała wyłączyć światła.- Coś innego zaprzątało jej głowę.Popołudnie było jasne, chmur niewiele.Juhle spojrzał na Zatokę i niemalpozwolił sobie na myśl, i\ czeka ich ładna pogoda.- Ta kobieta - powiedział - jej siostra - to naturalny afrodyzjak.- Nie będziesz po\ądał \ony blizniego swego - powiedział Shiu.- Mam jedno dla ciebie - odparł Juhle.- Co powiesz na:  Nie będzieszmówił nie będziesz - Poza tym, nie jest mę\atką.Zatem nie jest \oną \adnegoblizniego.- Ale ty masz \onę.- Jeju, dzięki Shiu, przez chwilę jakoś zapomniałem.Nie po\ądam jej, co-kolwiek to dla ciebie, do diabła, znaczy.Zwyczajnie skomentowałem, \e to naturalny afrodyzjak.To nasz zjazd.- Wiem. Adriano był małym sklepem monopolowym w kolejnym centrum han-dlowym hrabstwa Marin, którego parking wypełniały w niewiarygodnej czę-ści luksusowe samochody.Shiu zaparkował dokładnie naprzeciwko drzwi iinspektorzy weszli do środka.W tle płynęła muzyka klasyczna, a gdy prze-kroczyli próg, rozległ się dzwonek.Z zaplecza wyszedł dobrze ubrany, niski,siwy mę\czyzna o zadbanych wąsach.Po przedstawieniu się, okazało się, \e choć raz wszystko mo\e być proste.Pan Adriano powiedział, \e w sklepie pracuje sam.Sześć dni w tygodniu.Poza nim nikt nie ma dostępu do kasy.Oczywiście zna panią Palmer z widzenia.Była u niego wielokrotnie z Va-nessą Waverly.- Jej siostra, prawda?Ale chętniej porozmawiałby o Vanessie.Tak między nimi - poznali ją?Mamma mia!- Z radością oddałbym moje lewe jądro za jedną noc, wiecie panowie, comam na myśli? Choć obawiam się, \e musiałbym ustawić się w bardzo dłu-giej kolejce.Ale, co chcą panowie wiedzieć o jej siostrze, pani Palmer? Jean-ne?- Jeannette - poprawił Shiu.- A tak, Jeannette.Muszę zapamiętać - jego zwyczajowy uśmiech zbladł.Nagły przebłysk pamięci spowodował, \e przyło\ył dwa palce do czoła.-Właśnie do mnie dotarło.Panowie.Sędzia.Jej mą\, prawda?- Obawiam się, \e tak, proszę pana.Czy pamięta pan, kiedy była tu po razostatni? Pani Palmer - spytał Juhle.Przez chwilę Adriano drapał się po policzku.- Na pewno nie ostatnio, nie sądzę.Chyba z miesiąc temu.- Nie przed dwoma dniami? - spytał Shiu.- O nie.Na pewno nie.- Jest pan pewien? W porze kolacji? Około ósmej.- Nie - odparł mę\czyzna, wpatrując się przed siebie.- Mogła wejść i nicnie kupić, jeśli mnie tu nie było i potem mo\e wyszła.Mogłem to przegapić.Zawsze staram się nasłuchiwać dzwoneczka i wychodzić, kiedy pracuję nazapleczu.Ale nie kupiła nic, co miałbym w kasie.I o ósmej nie jest tu zbytgęsto.Oczywiście - na jego twarzy ponownie pojawił się szelmowski uśmiech- jeśli schowała się i ukradła butelkę.- Nie - powiedział Juhle - nie zrobiłaby tego.- W takim razie, przykro mi - odparł Adriano - nie widziałem jej. 11- Nie ma jak w domu - powiedziała Parisi.- Jeśli chcesz, to mo\esz wejśćna dziesięć minut i oddam ci od razu ubrania.- Mogę je pózniej odebrać.Albo mo\esz mi je podrzucić.- Ale oboje ju\ tu jesteśmy.- Dobra wygrałaś.Parisi mieszkała w wolno stojącym, jednopiętrowym domu przylegającymdo małego parku niemal na samej północy Larkin, przecznicę od, jak się oka-zało, placu Ghirardelli.Dom był pokryty stiukiem w hiszpańskim stylu, zwąskim paskiem trawnika z przodu i zadaszonym gankiem prowadzącym dodrzwi wejściowych.Pomiędzy podjazdem Parisi a jej sąsiadów było miejscedo parkowania.Miało rozmiar pudełka do butów, ale to z takiego właśniepowodu Hunt kupił coopera [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •