[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Myszkin ponownie wzruszył ramionami i zauważył, że Smith nie wychyli sięprawdopodobnie przez dłuższy czas.- Potem.kto wie?- No właśnie, kto? - wpadł mu w słowo Philpott.- I proszę mi powiedzieć, kiedy zdarzyłysię wszystkie te cuda, Myszkin?Człowiek KGB spojrzał w skupieniu na zegarek i powiedział:- Sądzę, że przekona się pan wkrótce o rzetelności moich informacji, panie Philpott.Dyrektor przekrzywił głowę.- Przyjemnie widzieć pana działającego w imieniu lojalnego i prawego państwaczłonkowskiego UNACO, generale.Myszkin pozwolił sobie znowu na służalczy uśmieszek.- Spodziewałem się, że spojrzy pan na to od tej strony, panie Philpott.Czy poczęstuje siępan cygarem?- Owszem.Myszkin wydobył z kieszeni elegancki skórkowy futerał na cygara, opatrzonywykaligrafowaną złotymi literami inskrypcją:  Z wyrazami sympatii i uznania: Warren G.Wheeler.Philpott poczęstował się cygarem marki Hawana-Hawana, przypalił je i z rozkosząwciągnął dym w płuca.- Czy to nie pański transport? - zapytał nagle Myszkin, wskazując palcem na linięhoryzontu.Philpott spojrzał w tamtym kierunku i dostrzegł mrugające światła pozycyjnehelikoptera.- Tak - przyznał - Mac prowadzi tu jeden z naszych kutrów, żebym miał wygodniejsząpodróż.Odwrócił się ze słowami:- No, muszę przyznać, generale, że jestem pod wielkim wrażeniem.Ale przerwał w pół zdania, bo Myszkin rozpłynął się w mroku nocy.Philpott siedział przy stoliku w kabinie pasażerskiej Air Force One, opierając skręconą wkostce nogę na miękkiej poduszce fotela.Pokraśniał na całej twarzy, gdy doktor Hamady powiedział:- Naturalnie, mogę się wypowiadać tylko w imieniu suwerennego państwa ArabiiSaudyjskiej, ale uważam za wielce prawdopodobne, choćby tylko przez wzgląd na pamięć ponaszym zmarłym i nieodżałowanym koledze, Hawleyu Hemmingswayu, że powinniśmy uważaćnaszą umowę naftową za noszącą wszelkie znamiona sukcesu.Co pan na to, WaszaEkscelencjo? - zwrócił się do szejka Arbeida.Irakijczyk chrząknął potakująco.To samo uczynił Libijczyk, szejk Dorani.Bahrajńczyk,szejk Zeidan, uśmiechnął się ponuro, a Feisal entuzjastycznie pokiwał głową.- Jestem pewien, że rząd amerykański będzie wam bardzo zobowiązany, panowie -rozpromienił się Philpott.- Powinien być również zobowiązany panu oraz, oczywiście, UNACO i jej agentom -podchwycił Zeidan.- Gdyby nie wy, nie wyszlibyśmy z tego cało i przepadłby okup, choćniewiele on tu znaczy.- No, nie powiedziałbym - mruknął Philpott.Zeidan nachylił się do ucha Philpotta i szepnął:- Czy naszej wdzięczności nie należałoby czasem rozszerzyć na jeszcze jeden kierunek?- Co ma pan na myśli? - odszepnął Philpott.Zeidan uśmiechnął się porozumiewawczo.- Niech pan sobie nie wyobraża - ciągnął - że wierzę, iż pan Smith potrafiłby zmontowaćoperację na tę skalę bez, nazwijmy to, życzliwej pomocy.Sama jego obecność w Jugosławii,jego dostęp do ludzi, uzbrojenia, maszyn, byłyby niemożliwe, o ile.- O ile?- O ile nie korzystałby z pomocy.wielkiego brata.Wielkiego czerwonego brata.Tak czyinaczej, gdzie podział się Smith? U was go nie ma.Czy jeszcze go zobaczymy, panie Philpott?- Podejrzewam, Wasza Ekscelencjo - odparł pochmurnie Philpott - że zobaczymy.- Ipuścił do szejka Zeidana szelmowskie oko.Sabrina Carver podeszła do stolika z czajnikiem szkockiej i nadzieją na interesującywieczór z McCaffertym czekający ją w Genewie.- A więc jeszcze raz, Wasza Ekscelencjo - zwróciła się do szejka Arbeida - to miała byćherbata z mlekiem i z cukrem, czy kawa ze śmietanką i bez cukru, czy herbata ze śmietaną i.Pierwszy steward starszy sierżant Pete Wynanski jęknął, odwracając głowę. - Z tej damy - zwierzył się półgłosem McCafferty emu - nic już nie będzie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •