[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.NiewÄ…tpliwie zamierza teraz to sobie powetować.Zmiejesz siÄ™ z nas za naszymiplecami, myÅ›li Cesare.Ale zastanawiam siÄ™, czy tak bardzo, jak my Å›miejemy siÄ™ z ciebie.Odwraca siÄ™ znów ku gaskoÅ„skiemu przywódcy. Sześć tysiÄ™cy. Co? OdbiorÄ™ jÄ… z waszych rÄ…k za sześć tysiÄ™cy dukatów.Tuż za Baillym de Dijon jakiÅ› czÅ‚owiek, najwyrazniej konstabl we wÅ‚asnej osobie,beÅ‚kocze z oczami jak spodki: Nie& Nie wiem& Bardzo dobrze, pięć tysiÄ™cy. Ale& Suma maleje z każdÄ… odmowÄ….Uważaj.Lepiej, byÅ› miaÅ‚ pewność, że kiedy dojdzie todo uszu króla, nie wezmie on mojej strony zamiast twojej.Pięć.Czy mam zejść niżej?Dowódca gaskoÅ„skich oddziałów popatruje niespokojnie na d Alegre a, ale jest jasne, żeto już koniec negocjacji.Bailly de Dijon ustÄ™puje z drogi i ludzie Cesarego rzucajÄ… siÄ™ na schody.SÅ‚ychać podniesione gÅ‚osy i Å‚omot kroków na deskach podÅ‚ogi.Chór kobiet podnosi krzyk,wysoki, przenikliwy lament, jakby kogoÅ› mordowano, a odgÅ‚osy walki stajÄ… siÄ™ gÅ‚oÅ›niejsze, gdymężczyzni wytaczajÄ… siÄ™ na krÄ™te schody, trzymajÄ…c miÄ™dzy sobÄ… wrzeszczÄ…cÄ…, wierzgajÄ…cÄ…i młócÄ…cÄ… rÄ™kami CaterinÄ™ SforzÄ™. Wy brudne dranie! krzyczy, gdy wlokÄ… jÄ… przez pomieszczenie. PoddaÅ‚am siÄ™królowi Francji i nikomu wiÄ™cej.Zgnijecie wszyscy w piekle za ten dyshonor.Szlachetni panowie spuszczajÄ… oczy.Choć okup jest cenionÄ… dodatkowÄ… korzyÅ›ciÄ…, jakÄ…można odnieść na wojnie, erotyczne implikacje rycerskoÅ›ci, o których każe myÅ›leć ta wspaniaÅ‚aAmazonka, nie należaÅ‚y do sekretu w namiotach francuskich dowódców: tak jakby takÄ… kobietÄ™można byÅ‚o przekonać, aby daÅ‚a po dobroci to, co inni musieliby wziąć siÅ‚Ä….Wciąż krzyczy, wyciÄ…gana za drzwi.ZwiÄ™towanie trwa do nocy; puls zwyciÄ™stwa dudni we wszystkich.Mężczyzni, którzyzdobyli wyÅ‚om, pÅ‚awiÄ… siÄ™ w tryumfie: każdy ma do opowiedzenia historiÄ™, jak to niemal zginÄ…Å‚,niektórzy przechwalajÄ… siÄ™ ranami narkotyk bitwy znieczula ich na obrażenia, które ranoodezwÄ… siÄ™ nieznoÅ›nym bólem.Cesare chodzi po prowizorycznym obozie, rozmawiajÄ…c i Å›miejÄ…csiÄ™ z żoÅ‚nierzami, Å›ciskajÄ…c osmolonych puszkarzy i ich pomocników, którzy z zapaÅ‚emprzeżywajÄ… na nowo piÄ™kno bombardowania, z każdÄ… relacjÄ… obciosujÄ…c je w legendÄ™.Gdy Cesare i jego straże wracajÄ… do miasta, jest gÅ‚Ä™boka noc i ulice sÄ… puste z wyjÄ…tkiemparu pijanych maruderów, a warstwÄ™ Å›niegu zaczyna z wierzchu skuwać lód.Cisza po tyludniach ogÅ‚uszajÄ…cego ognia armatniego jest niemal niepokojÄ…ca.Kobieta, która niedawno jeszcze wÅ‚adaÅ‚a dwoma miastami, siedzi w zamkniÄ™tej na czteryspusty izbie na poddaszu paÅ‚acu bÄ™dÄ…cego kwaterÄ… Cesarego.On sam nie zawraca sobie gÅ‚owymyciem ani przebieraniem.Nie pamiÄ™ta, kiedy ostatni raz spaÅ‚, ale podbój jeszcze siÄ™ nieskoÅ„czyÅ‚.NastÄ™pnego ranka w jego pokoju przyjęć tÅ‚oczÄ… siÄ™ z powinszowaniami przedstawicielemiasta, francuscy szlachcice, nawet kilku jego wÅ‚asnych kondotierów każdy wiedzionyciekawoÅ›ciÄ… silniejszÄ… od kaca.WysÅ‚any o Å›wicie kurier z doniesieniami o wspaniaÅ‚ej wiktoriijest już w poÅ‚owie drogi do Apeninów, ale drugi czeka w pogotowiu, na wypadek gdyby jakieÅ›dalsze szczegóły okazaÅ‚y siÄ™ warte dodatkowej podróży.Wiadomo, jak zachÅ‚anny jest papież nawieÅ›ci o każdym oddechu swojego syna ale przy tak chwalebnych wyczynach im dÅ‚uższeoczekiwanie, tym lepsza historia.Kiedy podwoje komnaty Cesarego w koÅ„cu siÄ™ otwierajÄ…, wychodzi z niej nie książę, leczjego najwierniejszy hiszpaÅ„ski towarzysz, stanowczo zamykajÄ…c drzwi za sobÄ…. Panowie, panowie! Mam was powitać i pozdrowić w imieniu ksiÄ™cia Valentino, wÅ‚adcyImoli i Forlì.Jest wdziÄ™czny za wasze życzenia pomyÅ›lnoÅ›ci i odwzajemnia je po wielekroć.W tej chwili jednak jest zajÄ™ty meldunkami dla swego ojca.Kiedy zaÅ› z nimi skoÅ„czy, bÄ™dzieprzez jakiÅ› czas odpoczywaÅ‚.To byÅ‚a bardzo& pracowita noc mówi ostrożnie, a mężczyznipohukujÄ… lubieżnie. Jak z pewnoÅ›ciÄ… możecie sobie wyobrazić. A jak pracowita byÅ‚a dla Virago? GÅ‚os Vitellozza Vitellego wybija siÄ™ ponad inne.Gdyby jurność mężczyzny mierzyć tylko liczbami, Vitelli byÅ‚by sÅ‚awiony bardziej, niż jest;ostatnio jednak częściej niż w dobrym zdrowiu można go ujrzeć z twarzÄ… usianÄ… wykwitamii drÄ™czonego bólami przeszywajÄ…cymi caÅ‚e ciaÅ‚o.Aupy wojenne: nabytki wszelakiej maÅ›ci.Nuże, Michelotto.Nie możesz odprawić nas z kwitkiem.Dziesięć tysiÄ™cy chÅ‚opa kÅ‚adÅ‚o gÅ‚owÄ™,żeby ta noc byÅ‚a niezapomniana.Daj im coÅ› w zamian.Michelotto wzrusza ramionami. CzÅ‚owiek nie chciaÅ‚by kalać niewieÅ›ciej reputacji mówi, odgrywajÄ…c dworzaninaz wiÄ™kszÄ… werwÄ… niż zazwyczaj. Ale książę w istocie miaÅ‚ co nieco do powiedzenia, kiedyÅ›myspotkali siÄ™ wczesnym rankiem. I powtarza im te sÅ‚owa.Wszyscy wokół zanoszÄ… siÄ™ Å›miechem.O, to jest wÅ‚aÅ›nie to, co chcieli usÅ‚yszeć.Michelotto patrzy na zastÄ™pczÄ… przyjemność, którÄ… im zapewniÅ‚.Nie bÄ™dzie teraz potrzebywysyÅ‚ania kuriera.Plotka obiegnie pół Italii jeszcze przed koÅ„cem tygodnia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]