[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dlatego skoro akt małżeński jest przeznaczony przeznaturę dla płodzenia dzieci ci, którzy niweczą samowolnie jego naturalną moc i cel, grzeszą przeciwnaturze i popełniają czyn, który jest hańbiący i z gruntu występny. Boski majestat - pisze dalej Pius - głęboko nienawidzi tej niewysłowionej zbrodni i czasamikarze ją śmiercią. Idea boskości gotowej do karania antykoncepcji śmiercią jest istotniestraszliwa.Pius XI mówi dalej o Kościele katolickim stojącym prosto pośród moralnej ruiny po to, byochronić czystość moralną związku małżeńskiego przed skalaniem. Ci, którzy pobłażająantykoncepcji są winni grzechu śmiertelnego.Nieco wcześniej w 1930 r.usankcjonowała sztuczną regulację urodzeń konferencja wLambeth, w kręgach katolickich określana ironicznie nazwą popularnego tańca -lambethwalk.Jej decyzjom sprzeciwiał się jeszcze Pius XII w 1951 r. To przykazanie (potępienieantykoncepcji) - mówił Pius XII - jest równie ważne dziś jak było wczoraj.I tak samo będzieważne jutro i zawsze, ponieważ dotyczy spraw)' nie będącej w gestii prawa ludzkiego, leczprawa naturalnego i boskiego.Cytując Piusa XI i Piusa XII autorzy dokumentu postawili nieodparte wyzwanie papieżowiPawłowi.Przez całe wieki Kościół, nie robiąc żadnego wyjątku, potępiał antykoncepcję.Gdyby Kościół zmienił sposób rozumowania, to nie tylko przeczyłby sam sobie i swoimpretensjom do nauczania prawdy ważnej po wsze czasy; ale także poddawałby się czemuś owiele bardziej upokarzającemu. Jeżeli uznalibyśmy, że antykoncepcja nie jest złem immanentnym, to musielibyśmy uczciwie przyznać, żeDuch Zwięty w roku 1930,1951 i 1958 (daty wystąpień papieskich) wspomagał kościoły protestanckie i żeprzez j pół wieku Pius XI i Pius XII oraz duża część hierarchii Kościoła katolickiego nie protestowaliprzeciw bardzo poważnemu błędowi, jednemu z najbardziej zgubnych dla duszy ludzkiej: gdyż w tensposób sugerowalibyśmy, że potępiali oni nierozważnie tysiące tysięcy ludzkich aktów, które terazzostałyby zaakceptowane.Trudno byłoby znalezć w literaturze katolickiej wspanialszy argument.Pozornie ośmielali siętwierdzić, że papież Paweł uznał Reformację mimo wszystko za rzecz dobrą i że protestanci zich prywatnymi sądami działali lepiej niż katolicyzm pod rządami papieży.Gdyby teraz papież dopuścił antykoncepcję, oznaczałoby to koniec papieskiego autorytetu.Równie dobrze mógłby abdykować.W ten sposób zniszczyłby zarówno autorytet własny jak iautorytet swoich poprzedników.Musiałby milcząco przyznać, że Kościół anglikański byłlepiej inspirowany niż rzymski.Zgodziłby się, że wielu katolików zostało potępionych za coś,co on, Paweł VI, ogłosiłby za czyn bezgrzeszny, czy nawet akt cnoty małżeńskiej.Całe tozamieszanie i poświęcenie lojalnych i posłusznych katolików, wszystkie te stracone dusze,wszystko to przez błąd papieski?Przy całej wspaniałości przedstawionego argumentowania musimy jednak dodać, że nie jestono w pełni uczciwe.Podczas gdy autorzy podkreślali stałość tradycji względem regulacjiurodzeń, to jednak zapomnieli wskazać, że owa tradycja opierała się na widzeniu seksu wsposób, jaki Kościół zdecydowanie odrzucił.Dla potwierdzenia swego punktu widzenia nieprzywołali starszych zródeł niż encyklika Piusa XI, gdyż nie mogli.Przez ponad 15 wiekówKościół potwierdzał widzenie seksu w sposób, który teraz został zarzucony.Na przykład mieli po swojej stronie Piusa XII dopóki mówił, że antykoncepcja jest zawszezła.Ale twierdził on równocześnie, że seks w małżeństwie jest czysty i święty.Pierwsza ztych tez jest tradycyjna, a druga całkowicie przeciwna tradycji.Gdyby autorzy wskazali naten niemiły fakt, wówczas papież Paweł mógłby do końca życia mieć hamletowskie rozterki.List mniejszości sugerował również, że gdyby papież zezwolił na regulację urodzeńnastąpiłaby reakcja łańcuchowa.Natychmiast pojawiłyby się żądania uprawnienia seksuprzedmałżeńskiego, masturbacji, sterylizacji, rozwodów i aborcji.Gdyby główny celmałżeństwa został odrzucony, liberalni teolodzy zaczęliby twierdzić, że seks pozamałżeńskijest moralnie dopuszczalny, pod warunkiem zastosowania środków antykoncepcyjnych.Największe wrażenie na papieżu zrobiło jednak stanowisko mniejszości względempapieskiego autorytetu.Po przeczytaniu obu raportów papież zdał sobie sprawę, że jego postawa jest nie do przyjęcia.Ogarnęło go wielkie przygnębienie, z którego nie potrafił się otrząsnąć przez 12 lat i które mupozostało do końca życia.Jego dylematem było: jeśli powie antykoncepcji NIE, to wywoła ogromną opozycję przeciwpapiestwu w łonie Kościoła.Gdyby powiedział TAK, papiestwo praktycznie przestałobyistnieć.Przynajmniej tak on to rozumiał.Niestety, niewiele nauczywszy się od papieża Jana,wciąż trzymał się kurczowo średniowiecznego rozumienia papiestwa, jakie dominowało odczasów Grzegorza VII.Cały świat był zaintrygowany tym, co się działo w Watykanie.Nigdy nie oczekiwanoencykliki z takim zainteresowaniem.Sfinalizowanie przemyśleń zajęło Pawłowi jeszcze dwalata.Hamlet musiał jeszcze wiele przeczytać.***W 1958 r.Pius XII potępił planowanie rodziny w przemówieniu do WłoskiegoStowarzyszenia Rodzin Wielodzietnych.Wydawał się wówczas gorliwy i wcale nieparodiował.Powiedział m.in
[ Pobierz całość w formacie PDF ]