[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A więc, tak jak mówiłam.Gdy spotkanie się skończyło, miałyśmy całe popołudnie dlasiebie.Zapoznanie z naszymi partnerami zaplanowane było naszóstą.Cztery godziny, które zostały do tego czasu, wydawałysię wiecznością.- Chcesz się przejść na basen? - spytała Margaret.- Jasne.- Spojrzałam na plan hotelu, który dała nam pannaCooper, wysilając, jak mogłam, swój pobawiony orientacjiprzestrzennej umysł.- To chyba będzie w tę stronę.- Nie, lepiej chodzmy do tego drugiego, obok.- Jak to?- A chcesz się całe popołudnie zastanawiać, czy któryś zfacetów na basenie to twój przyszły mąż?- W sumie masz rację.Chociaż hotel obok był architektoniczną kopią naszego, miałzupełnie inną atmosferę.Nasz był wyważony i subtelny,podobnie jak biura Blythe & Company, z tym że w meksy-kańskim stylu.Ten miał w sobie klimat juwenaliów.Głośnamuzyka wprawiała podłogę w wibracje, a kąpiel topless chybabyła dozwolona.Pośrodku basenu znajdował się nawetpływający bar otoczony zapijającymi się mężczyznami ikobietami pogrążonymi w szalonym flircie.Usiadłyśmy na dwóch leżakach pokrytych niebieskimmateriałem.Znów posmarowałam się kremem z filtrem.- Zdejmujesz górę? - spytała Margaret.- To trochę nie w moim stylu.- Nie będzie ci przeszkadzać, że ja zdejmę? W końcu, kiedywejdziesz między wrony.- Rozwiązała sznureczek na karku izdjęła górę swojego czerwonego kostiumu.Położyła się,zamknęła oczy i zaczęła się napawać słońcem.Może ja też powinnam zdjąć górę? Ale chwila.Jack mógłwpaść na ten sam pomysł co Margaret.Mógł leżeć na którymśz leżaków przy tym basenie.Nie chciałabym, żeby widzącmnie po raz pierwszy w życiu, ujrzał mnie półnagą.Rozejrzałam się.Jesteś tu, Jacku H.? Czy jesteś tym facetemz brązowymi włosami i jasnymi - może zielonymi - oczami,flirtującym z młodziutką blondyneczką nad margaritą wplastikowym kieliszku? Nie, tamten był zbyt opalony.Napewno był tu już od paru dni.Przeszukałam wzrokiem tłum,rozglądając się za kolejnym kandydatem.Zobaczyłammężczyznę z wielkim orłem wytatuowanym na plecach,unoszącego się na dmuchanym materacu.Miał brązowe włosyi wydawał się właściwego wzrostu.Cholera.Nie lubię tatuaży.Czemu nie spytali mnie o to w formularzu? Czy to nie jestważne? A może spytali, tylko ja nie pamiętałam.Jack, Jack,Jack! Jesteś tu? Może cię nie widzę, a ty na mnie patrzysz izastanawiasz się, czy to o mnie czytałeś? Aadnie wyglądam wty m kostiumie? Cieszysz się, że nie zdjęłam góry? AnneShirley Blythe, uspokój się, do cholery! Próbowałam zagłębićsię w lekturze, ale popołudnie się ciągnęło, a basy głośnikówstawały się coraz mocniejsze.Nie mogłam się skoncentrować,więc postanowiłam popływać.Zanurzyłam się w ciepłejwodzie i bez entuzjazmu pokonałam parę metrów.Podpłynęłam do baru i zamówiłam margaritę.Zaczęłamwsysać zbryloną sól z brzegów kieliszka i liczyłamposzczególne ziarenka.Raz.dwa.trzy.Cholera, to nie działało.Niepewność mnie zabijała, zżerała - niemal czułam, jak sięstarzeję.Chciałam włączyć szybkie przewijanie czasu dowieczora, chciałam, żeby już za kilka chwil odbyło się spotka-nie, kiedy to miałam się dowiedzieć, jak on wygląda i trochęteż jaki jest.Chciałabym umieć latać wokół Słońca jak Super-man i przyspieszyć czas.Byłoby super.Z tym że on to chybarobił, żeby się cofnąć w czasie.Rany, mocna ta margarita.Nie zwracając na to uwagi, osuszyłam kieliszek i popły-wałam jeszcze chwilę, po czym uświadomiłam sobie, że ludzie,którzy upijają się przy pływającym barze, mogą się za bardzonie przejmować tym, gdzie sikają.Starczy już tego pływania.Spojrzałam na zegarek, gdy się wycierałam.Wielkie po-witanie miało nastąpić za pół godziny.A więc przedstawienieczas zacząć.ROZDZIAA 10OBIETNICERówno o ósmej stawiłam się na miejscu.Miałam na sobie sznurowane sandały i sukienkę do kolan wkolorze miętowym.Włosy wyschły mi na powietrzu i ułożyłysię w fale.Opaliłam się trochę, więc nos połyskiwał mi naróżowo.Chyba wyglądałam dobrze, chociaż byłam zbytzdenerwowana, by to ocenić.A w ogóle to jak się powinnowyglądać, gdy ma się poznać przyszłego męża? Jak ostralaska? Skromna panienka? Rozważna dama?Budynek, w którym miałam go poznać, był
[ Pobierz całość w formacie PDF ]