[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Co za widok! Można by pomyśleć, że nie widziałam gowcześniej tysiące razy.May zamknęła brulion, wstała i rozejrzała się dookoła poraz ostatni przed wejściem do środka.Na północy rozpościerałsię niczym nieprzesłonięty widok na Karaiby.Mając dobryteleskop, mogłaby zobaczyć kubańskie Sierra Maestro alboprzesuwając wzrok leciutko na wschód, przesmyk prowadzącyna Ocean Atlantycki.Ale w tej chwili, bez przyrządów,wszystko to jawiło się jako niekończący się błękit.Ciepła bryza owiała jej twarz i sprawiła, że drewnianeżaluzje lekko zakołatały.Przystanęła i wciągnęła cudownepowietrze, zanim zamknęła za sobą drzwi i pomyślała: Niechwiatry znad morza tu wieją i rozsiewają nasiona, nasiona zpółnocy, południa, wschodu i zachodu.Niech ćmy bijąskrzydłami o szyby okien, a rybacy niech rzucajązaciekawione spojrzenia.Niech przychodzą, niech odchodzą,niech tu docierają.EPILOGPar avionDo domu Nigela w Szwajcarii dotarła paczka, na którejnazwa Port Antonio widniała jako adres zwrotny.Deniseodebrała przesyłkę w jego imieniu.On sam od tygodni byłprzykuty do łóżka rozedmą płuc.Kartki pisanej przez niego powieści leżały w równym,niezmiennym od dawna stosie na szafce nocnej obok łóżka.Gdyby kiedykolwiek ją dokończył, byłaby to jego dwunastaksiążka i - jak miał nadzieję - zupełnie inna od pozostałych.Wiedział, kto nadał paczkę, i zaczął ją otwierać, jeszcze zanimżona wyszła z pokoju.Nie usłyszał nawet, że powiedziała, żezaraz przyniesie mu lunch.W środku znajdował się maszynopis.Na stronie tytułowejwidniał napis Jaskinia Skarbów.Na następnej stronieprzeczytał: %7łartuję".Uśmiechnął się.Ostatecznie po przeczytaniu kilku sentymentalnych słów,w których dedykowała mu tę pracę, a które sprawiły, żepoczuł się bezwstydnie szczęśliwy - otworzył manuskrypt nakartce z napisem Bez tytułu.May Josephine Flynn" i zacząłczytać:To jest historia, jaka mogła się wydarzyć jedynie wtropikach, gdzie klimat przyciąga morskich włóczęgów,piratów i desperatów z całego świata.Awanturnicyprzybywają i odchodzą, oszołomieni i oszałamiający,zostawiają za sobą kobiety, które powtarzają dziwaczneopowieści, mamroczą coś pod nosem, niesłyszane, a jeślinawet ktoś je słyszy, to i tak nie daje im wiary.To jedna ztakich opowieści - o zawadiakach i o kobietach, które byłynimi zauroczone.Nigdy nie będę w stanie oddzielić wszystkich wątków - jejhistorii, jego historii, ich, mojej - albo odpowiednio scalićprzemyśleń z dwudziestu lat, kiedy szukałam ojca iusiłowałam przeniknąć nieuchwytny czar - czy może to tylkomagia słów - który rzucał na nas jak zaklęcie.Cóż, oto one,jak obiecałam, niezbyt porządnie napisane, ale prawdziwe:zapiski córki pirata.Navy Island, grudzień 1976PodziękowaniaPrzede wszystkim chciałabym podziękować moim drogimprzyjaciółkom Trudy Smith i Marilyn Sides; bez ich pomocy,rad i zachęty, udzielanych mi przez lata, nie napisałabym tejksiążki.Dziękuję również mojemu wujostwu z Jamajki, Isobeli Charlesowi Smithom, którzy ogromnie pomogli mi wzbieraniu materiałów i podróżowali ze mną po tej wyspie.Moja głęboka wdzięczność należy się przyjaciołom za ichpomoc przy manuskrypcie, za otuchę i wsparcie; oto ichnazwiska: Luther Tyler, Rufus Collins, Laura Peters, VenitaDatta, Steve Bold, Urs i Joanne Berger - Sweeney, JodiMikalachki, Byron Loyd, Julie Donnelly, Claire Fontijn,Amanda Clay Powers, Adlai i Judy Murdoch, MichelleMorgan, Rosemary Robothom, Jean Fuller - Stanley, JudyClain, Jesse Browner, Zia Jaffrey, Marjorie Dobkin i PhyllisFleming.Dziękuję ojcu, Dudleyowi Thompsonowi, zawnikliwą lekturę, rady i inspiracje, oraz jego żonie CecileEistrup, która była mi drogą przyjaciółką i wspierała mnie.Mojej mamie, Genevieve Cezair - Thompson, też chciałabympodziękować za lata pełne anegdot i za zabieranie mnie dokina na filmy z Errolem Flynnem, co ma swój wkład wpowstanie tej książki.Dziękuję bratu, Anthony'emuThompsonowi, zwłaszcza za sugestie dotyczące muzyki.Dziękuję Yonaldowi Chery'emu za złożenie dla mniewspaniałego komputera.Słowa wdzięczności kieruję docudownych, niezawodnych ludzi z Wellesley CommunityChildren's Center, szczególnie zaś do Mary Kloppenberg zawspaniałą opiekę nad moim synem Benem, gdy byłam zajętapisaniem; i do niezwykłej nauczycielki nauczaniapoczątkowego Bena, Christiny Cooney, która pomogłabardziej, niż się jej wydaje.Moi koledzy, studenci i bylistudenci z Wellesley College, byli dla mnie ogromnymwsparciem.Wśród nich chciałabym zwłaszcza wymienić byłąstudentkę Genevieve Brennan; Vicky Mutascio, dyrektorkęCopy Centre; Lindy Williamson, Kathryn Lynch, Timothy'egoPeltasona i Williama Caina z wydziału filologii angielskiej.Jestem wdzięczna Wellesley College za przyznanie miwydziałowego grantu na badania, co pomogło w realizacjitego zamierzenia.Specjalne podziękowania kieruję do AlisonH.Vanvolkenburgh za wspaniałą mapę, którą narysowała dotej książki.Moja agentka Sarah Burnes okazała się wyjątkowa.Dziękuję jej za przenikliwe, inteligentne przeczytanie takwielu brudnopisów i ogromną troskę, jaką okazywała zarównomnie, jak i mojej pracy.Chciałabym również podziękowaćChrisowi Parrisowi - Lambowi za skrupulatne przeczytaniemanuskryptu i sugestie.Jestem głęboko zobowiązana mojemuredaktorowi Gregowi Michalsonowi za podzielenie się ze mnąmądrością, przemyśleniami i za jego uznanie dla tegoprzedsięwzięcia.W końcu pragnę podziękować dwóm młodym,rozbrykanym osóbkom za ich entuzjazm i inspirację: mojejwnuczce Lucy Sides, która zadaje wspaniałe pytania, imojemu synowi Benowi, zagorzałemu fanowi baseballu imiłośnikowi książek, który okazał mi oddanie, wsparcie izachętę w sposób bardzo dojrzały jak na kogoś w jego wieku
[ Pobierz całość w formacie PDF ]