[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Samochód zatrzymaÅ‚ siÄ™ przed schodkami, na którychoczekiwaÅ‚ ich ubrany w eleganckie tweedy mężczyzna.- Oto Giles - powiedziaÅ‚ szeroko uÅ›miechniÄ™ty Alex,wysiadajÄ…c z samochodu.- MiÅ‚o ciÄ™ widzieć.- Podróżnicy wracajÄ….- Giles rozeÅ›miaÅ‚ siÄ™ i podszedÅ‚ dosamochodu, aby otworzyć drzwi Annie.- CieszÄ™ siÄ™, że panawidzÄ™, Alex, i że jest pan w dobrym zdrowiu. - Anno, to jest Giles Burnet, od wielu lat sekretarz i czÅ‚o­wiek do wszystkiego pani dziadka.- Witam w Belhaven, panno Preston.- Sekretarz skÅ‚oniÅ‚przed niÄ… gÅ‚owÄ™.- MiÅ‚o mi w koÅ„cu paniÄ… poznać.- Witam pana.- Giles Burnet miaÅ‚ trzydzieÅ›ci kilkalat, ciemne wÅ‚osy i takież oczy.Chociaż wydawaÅ‚ siÄ™ niecoszorstki w obejÅ›ciu, to nie byÅ‚ pozbawiony życzliwoÅ›ci.Anna polubiÅ‚a go od pierwszej chwili.- Zapraszam do Å›rodka.Dziadek poleciÅ‚ mi przyprowa­dzić paniÄ… niezwÅ‚ocznie po jej przyjezdzie.I uparÅ‚ siÄ™, żebyznieść go do biblioteki.Duma każe mu bagatelizować swojesÅ‚aboÅ›ci - powiedziaÅ‚ do Anny konfidencjonalnym tonem.-Sefton zajmie siÄ™ bagażami, Alex.- Ważny jest tylko bagaż panny Preston, Giles.Mój pro­szÄ™ zostawić w samochodzie, bo jadÄ™ dalej.- Nie zostanie pan? - Anna nie potrafiÅ‚a ukryć rozczaro­wania.UsÅ‚yszaÅ‚ tak szczery żal w jej gÅ‚osie, że aż go to poru­szyÅ‚o.- Przykro mi, Anno, ale muszÄ™ jechać.ZamieniÄ™ kilkazdaÅ„ z Selwynem, a potem wracam do Londynu.Mam kilkaważnych spraw do zaÅ‚atwienia.Znów ten absolutnie niezÅ‚omny ton.Anna odwróciÅ‚agÅ‚owÄ™.Zapowiedz jego wyjazdu nie powinna sprawić jej tylebólu.Czyżby jechaÅ‚ do Soni, do kobiety, którÄ… kochaÅ‚? Czytak bardzo siÄ™ do niej Å›pieszyÅ‚, że jej, Anny, chciaÅ‚ siÄ™ jaknajszybciej pozbyć?- To znaczy, że naprawdÄ™ musi pan jechać - usÅ‚yszaÅ‚aswój gÅ‚os.- Rozumiem.I tak zajęłam zbyt wiele paÅ„skiegocennego czasu. Zanim zdążyÅ‚a siÄ™ odwrócić i podążyć za Gilesem, AlexpodszedÅ‚ do niej i chwyciÅ‚jÄ… za ramiÄ™.Wjego oczach dostrzegÅ‚aprzyjazny bÅ‚ysk.DÅ‚ugo wpatrywaÅ‚ siÄ™ w jej twarz, aż w koÅ„cuprzesunÄ…Å‚ palcem wskazujÄ…cym po jej podbródku.- Niech mi pani wierzy, Anno, że bÄ™dzie tu pani dobrze.Bardzo przyjemnie wspominam naszÄ… podróż.ByÅ‚a cudowna,ale czas wracać do rzeczywistoÅ›ci.To dotyczy nas obojga.SpojrzaÅ‚a mu gÅ‚Ä™boko w oczy i po raz pierwszy zrozumia­Å‚a, że to rozstanie wcale nie jest dla niego takie Å‚atwe, jak jejsiÄ™ zdawaÅ‚o. ROZDZIAA SIÓDMYAnna znalazÅ‚a siÄ™ w dużej sieni wyÅ‚ożonej boazeriÄ….Ro­zejrzaÅ‚a siÄ™ z widocznym respektem.WnÄ™trze byÅ‚o wystaw­ne, na lÅ›niÄ…cych blatach stolików staÅ‚y kosztowne bibeloty,a na Å›cianach wisiaÅ‚y oprawne w zÅ‚ocone ramy portretyprzodków.Wszystko zdawaÅ‚o siÄ™ tu szeptać o pieniÄ…dzach.Atmosfera domu byÅ‚a trudna do okreÅ›lenia jednym sÅ‚owem.SkÅ‚adaÅ‚y siÄ™ na niÄ… porzÄ…dek, stulecia zmiennych kolei losu,wspomnienia mężczyzn i kobiet, którzy mieszkali w tychmurach.Ten dom niby żyÅ‚, lecz brakowaÅ‚o w nim prawdzi­wego życia.- Giles, jak siÄ™ ma lord Manson? - spytaÅ‚ z wyraznÄ… tro­skÄ… Alex.- Mniej wiÄ™cej tak samo jak przed paÅ„skim wyjaz­dem.Wczoraj byÅ‚ u niego doktor Collins.Bóle w stawachsÄ… dokuczliwe, ale poza tym milord jest silny jak zawsze.Te­raz nawet jeszcze bardziej.- PosÅ‚aÅ‚ Annie znaczÄ…ce spojrze­nie.- Pani przyjazd wiele dla niego znaczy, panno Preston.Milord zgodziÅ‚ siÄ™ dzisiaj ze mnÄ…, że mamy Å‚adny dzieÅ„,uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ do pani Henshaw, kiedy podaÅ‚a mu Å›niadanie,i nawet nie zrugaÅ‚ pokojowej, która za pózno przyniosÅ‚a mugazety.Anna chÅ‚onęła te informacje z prawdziwym zdumieniem. - MyÅ›lÄ™, że powinniÅ›my udać siÄ™ do pana domu - powie­dziaÅ‚ Alex.- Selwyn ma orientacjÄ™ jak nietoperz i natych­miast wyczuwa obecność nowo przybyÅ‚ych.Gdy prowadziÅ‚ jÄ… przez sieÅ„, zwróciÅ‚a uwagÄ™ na ciekaw­skich sÅ‚użących, którzy dyskretnie ich obserwowali.ZdawaÅ‚asobie sprawÄ™, że to wÅ‚aÅ›nie ona budzi takie zainteresowanie [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •