[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Usłyszałem cichewestchnienie - Kragar wpatrywał się weń jak urzeczony.Wykonał krótki ruch lewym nadgarstkiem i w jego dłoni pojawił się sztylet.Spojrzał na niego jak na wyjątkowo jadowitego węża i zamarł z opuszczonąszczęką.Potem zamknął ją z kłapnięciem, przełknął i podał broń Kierze.Zrewanżowała mu się.- Odwrócenie uwagi - wyjaśniła.- Zostałem przekonany - oznajmił Kragar.144 - Ja też - przyznałem.Wyglądała na zadowoloną.Nagle poczułem się lepiej - to się mogło udać.Wszystko widziałem, szefie.Ibardzo dobrze, Loiosh.- Doskonale - oceniłem.- Aliera, obserwowałaś tę pozorowaną walkędokładnie?- Tak.- Możesz zaatakować w ten sam sposób co ja?- Sądzę że tak.- W porządku, popracujemy nad tym.Atak musi być idealny i szybki.Kiwnęła głową ze zrozumieniem.A ja spojrzałem na Cawti.- Tobie przypada w udziale prosta likwidacja - powiedziałem.- W jakiś konkretny sposób?- Szybko, cicho i niezauważenie.Zajmę się odwróceniem uwagi obecnych, alemusimy mieć pewność, że nikt się nie zorientuje, co zrobiłaś, bo inaczej Mellarzbyt szybko uświadomi sobie, co się dzieje, i nic z tego nie wyjdzie.- Kogo mam zabić?- Nieproszonego gościa, na którego śmierć ani strażnicy, ani Morrolan niezareagują.- W takim razie nie sądzę, bym miała z tym jakiś problem.- Pamiętaj, że to mag i to ponoć niezły, a nie będziesz miała czasu, by gosprawdzić.- No to co? Magów jadam na śniadanie.- To przy okazji poproszę jednego z rusztu.Uśmiechnęła się lekko i spytała:- Ma zwyczaj używać jakichś ochronnych blokad czy czegoś takiego?Spojrzałem pytająco na Alierę, która miała obu sprawdzić pod tym kątem.- Nie - odpowiedziała - obaj są na tyle dobrzy, że mogą je szybko utworzyć,więc nie używają stałej ochrony magicznej.Sądzę, że wolą nie używać magii naterenie Czarnego Zamku, jak długo nie muszą, by nie zwracać na siebie zbytniejuwagi.- Mówisz "obaj" - Cawti zmarszczyła brwi.- Którego mam załatwić?- Tu jest właśnie mały problem, bo nie wiadomo - wyjaśniłem.- Tego, któryznajdzie się z lewej strony Mellara, a nie mamy możliwości dowiedzieć się, któryto będzie, bo zmieniają stanowiska.Czy to poważnie skomplikuje ci zadanie?Uśmiechnęła się tajemniczo i w jej prawej dłoni pojawił się nóż.Podrzuciła go,złapała i schowała gdzieś jednym płynnym ruchem.Uznałem, że dostałemodpowiedz.- Daymar, chodzi mi o to, byś rzucił na mnie iluzję - przeszedłem donastępnego punktu.- Szybko, dokładnie i tak, by nie sposób było to wykryć.Stracił sporo na pewności siebie, słysząc ostatnie wymaganie.- Nie da się - ocenił rzeczowo.- Morrolan będzie wiedział, że używam magii,jakkolwiek delikatnie bym to zrobił.- Morrolana nie będzie na miejscu i nim nie musisz się martwić.Chodzi o to, bynie zorientował się obecny tam kompetentny mag.Fakt, będzie w tym momencienieco zajęty.Daymar zastanowił się.- Ile ma trwać ta iluzja? - spytał.145 - Około pięciu sekund.- A, w takim razie nie ma problemu.- Zwietnie.Teraz posłuchajcie: plan jest taki.- Podoba mi się, ale tylko do momentu teleportacji - ocenił Kragar.- Bo potemznajdziesz się w opłakanej sytuacji.Dlaczego nie wrócić do pierwotnego planu,który opracowaliście z Aliera?- Nie przemyślałeś tego do końca - zwróciłem mu uwagę.- Cała operacja toskomplikowane oszustwo, które trzeba rozegrać tak szybko, by Mellar działałodruchowo, pod wpływem zaskoczenia i zdezorientowania.Musimy doprowadzićdo tego, by spanikował, a jak wiemy, niełatwo poddaje się panice.Nawet jeśli tonastąpi, nie potrwa długo; jeżeli damy mu czas na myślenie, zorientuje się, co siędzieje, i po prostu teleportuje z powrotem.I znajdziemy się w punkcie wyjścia.- Sądzisz, że da się przekonać Morrolana, by założył blokadę uniemożliwiającąteleportację do Czarnego Zamku? - spytał Kragar.- Może Aliera zdoła to zrobić?- Aliera nie będzie się nadawała do stania o własnych siłach, więc wybij to sobiez głowy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]