[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Więc dlaczego zajęło ci to cztery dni?- Chyba nie wiesz, ile tam jest takich barów! - oburzył się.Zobaczył jednak jej uśmiech.- Szkoda, żego nie widziałaś.Wciąż miał na sobie mundur.Ale widać spał w nim przez te cztery noce.Kiedy mniezauważył, dostał ataku histerii.Wrzeszczał, kopał, drapał.Musiałem wezwać radiowóz policyjny.-Nagle uśmiechnął się figlarnie.- Niemniej miałem bardzo udany dzień.Otrzymałem pięć propozycji,w tym jedną od kobiety! A w takich spelunkach można to uznać za niebywały komplement! Musiałamnie wziąć za prawdziwego pedzia!- Zawiadomiłeś rodziców? Red skinął głową.- Przyjadą jutro.- Wzruszył ramionami, - Ot, życie.Chłopcy, którzy chcą być dziewczynami.- Biedny mały.Oboje nienawidzili takich przypadków.Czuli się całkowicie bezsilni.Jak tu pomóc? Można tylkoodwołać się do medycyny.Ale i ta okazuje się najczęściej bezradna.- A ty, pracowita pszczółko? Nad czym ślęczysz? Wciąż ta mała Haydenówna?- Jej nazwisko brzmi Carey.- Wiem, wiem.Ale gazety rozpisują się o sprawie Haydenów.Nie dziwota, matka jest chlubą miasta.No i co z tą małą?- Wciąż nic nie wiem.Nie umiem do niej dotrzeć.Bardzo różni się od dziewczynek, z którymi miałamdotąd do czynienia.Podniósł brew.- Daje ci w kość? Czy to są wyniki badań?Skinęła głową.- Mogę rzucić okiem?Patrzyła, jak czyta.Najpierw świadectwo lekarskie.Wszystkie dziewczynki - nim umieszczono je wschronisku - przechodziły badania.Dani przeszła je w sobotę, ale wyniki testów psychologicznychbyły gotowe dopiero w poniedziałek.Marian miała uczucie, że brak w nich czegoś bardzo ważnego, ale nie potrafiła wskazać czego.Możeuda się to Redowi.On był wyjątkowo wnikliwy.I już od wielu lat sprawował funkcję opiekunasądowego.Skończył czytać raport lekarza j cynicznie zauważył:- Z przyjemnością widzę, że ta mała jest przynajmniej normalną dziewczyną.Wiedziała, co ma na myśli.Daniela już od dawna nie była dziewicą, a obrzmienie łechtaczki i macicywskazywało, że niedługo przed badaniem miała stosunek płciowy.- Zaczynam wierzyć, że w San Francisco żadna czternastolatka nie jest już dziewicą.- Red znów sięuśmiechnął.- Zawsze interesowała mnie historia.Jak było z tobą, Marian? Czy twoje życie seksualneteż zaczęło się przed ukończeniem czternastu lat?- Dosyć tych żartów, Red.Skrzywienie zawodowe! Zapominasz, że nie trafiają do nas żadne normalnedziewczynki!- Z kim ona kombinowała? Z tym facetem, którego zabiła?- Odmawia odpowiedzi.W ogóle nie odpowiada na pytania.Przeczytaj wyniki testówpsychologicznych.Zobaczyła, że czytając znów podnosi brwi i znów wiedziała, o co mu chodzi.-Współczynnikinteligencji 152.- No właśnie.Mamy do czynienia z wyjątkowo inteligentną i spostrzegawczą dziewczyną.Dlategotrudno jest zrozumieć to, co dalej mówi ten raport.Przeczytaj.Szybko przebiegł wzrokiem parę następnych stron i odłożył kartki.- Ona zabawia się naszym kosztem.Dlaczego?- No właśnie, dlaczego? Czy przeczytałeś, co na koniec powiedziała psychologowi? %7łe przyznaje, iżzawiniła; wie, że zrobiła coś strasznego i gotowa jest o tym - ale tylko o tym - rozmawiać.Uważa, żewszystko poza tym są to jej sprawy osobiste i ma prawo do milczenia.- Coś takiego!- W ciągu weekendu uspokoiła się i odzyskała panowanie nad sobą.Szkoda, że psycholog nie mógł znią rozmawiać w sobotę.Wtedy była jeszcze roztrzęsiona i zdenerwowana.- Czy ktoś mógł ją w czasie weekendu tak nastawić? Odwiedził ją tylko ojciec.- On na pewno nie wpadł na taki pomysł.Dla niego jest wciąż jeszcze małym dzieckiem.Ostatni razwidział ją, gdy miała osiem lat, i trudno mu sobie uzmysłowić, że ona nie tylko wyrosła, ale takżedorosła.- Jaki on jest?- Robi wrażenie dobrego, łagodnego człowieka.- Mimo swoich wojennych wyczynów? - W głosie Reda brzmiało niedowierzanie.- Wiem, że to wygląda niewiarygodnie.Było mi go żal.Widać, że mu się nie przelewa, przyjechałjednak z Chicago, by próbować jej dopomóc.Jego żona ma lada dzień rodzić i biedak czuje sięrozdarty.Chce postąpić tak jak powinien, ale nie bardzo wie, co naprawdę powinien zrobić.- A co myślisz o Norze Hayden?- Nora Hayden dobrze wie, czego chce.Może i jest wielką artystką, ale to dziwka.%7łal mi tej malej, żemusiała mieszkać z matką.Na pewno nie było jej lekko
[ Pobierz całość w formacie PDF ]