[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie miał pojęcia, co powiedzieć.- Ja.widziałem cię.To znaczy, zdawało mi się, że to ty.W oknie w twoim biurze,kiedy przyjechałem po ciebie, wracając z Wyoming - przyznał w końcu z wahaniem.Shelby zakręciła się, otworzyła szeroko oczy.- Myślałeś, że to ja się całuję z szefem? Uniósł i opuścił ramiona jak dziecko.- Ty i Tammy macie podobny profil, poza tym nigdy mi nie wspominałaś, że ktoś zwami pracuje.Shelby uniosła głowę.- Dziękuję - powiedziała z sarkazmem - za twoją doskonałą opinię o mojej moralności.Dziękuję za zaufanie i za to, że mi uwierzyłeś, że nigdy cię nie zdradzę.Policzki mu poczerwieniały.- Raz mnie zdradziłaś - bąknął.- Zostawiłaś mnie dla innego.- Nigdy tego nie zrobiłam.Nigdy! Ile razy mam ci to powtarzać?! Mój ojciec zagroził,że cię zrujnuje, i kazał mi powiedzieć ci to, co powiedziałam.Obiecał, że wtedy cię uratuje,ale nie zdawałam sobie sprawy, że zrobił to przy pomocy własnych pieniędzy.- Umawiałaś się z Tomem Wheelorem - dorzucił.- Nie! Złamałam serce mojemu ojcu, bo nie zgodziłam się poślubić Toma.- Zaśmiałasię gorzko.- %7łycie bez ciebie było piekłem.Próbowałam ci o tym powiedzieć, ale ty mnie niesłuchałeś.I wciąż nie chcesz słuchać.- Azy zamgliły jej wzrok.- Jesteś zbyt rozżalony i zabardzo zapatrzony w przeszłość, żeby zapomnieć o urazach.Nie mogę tak dalej żyć.Nigdysię nie dowiesz, jak bardzo mnie skrzywdziłeś, choć muszę przyznać, że moje tchórzostwo ciw tym pomogło.Ale wszystko, co zrobiłam, zrobiłam tylko po to, żeby cię chronić, bokochałam cię za bardzo i nie chciałam, żebyś stracił wszystko, co posiadasz.Tylko ciebiezawsze pragnęłam.Ale ty pragnąłeś mnie zawsze tylko w jeden sposób, a teraz - jak topowiedziałeś? - kiedy zaspokoiłeś pożądanie, nawet ono zniknęło.Mam rację?Justin zaciskał zęby, jej słowa bolały.- O Boże, Shelby - szepnął. - Cóż, możesz spać spokojnie, może od początku byliśmy na to skazani.Bez zaufanianie ma nic.- Odgarnęła z twarzy włosy.- Myślałam, że rodzi się jakaś szansa, zanimwyjechałeś do Wyoming.Ale jeśli w dalszym ciągu mi nie ufasz, nie mamy żadnychwspólnych fundamentów, na których można by coś budować.Jestem już bardzo zmęczona -powiedziała, przysiadając na skraju łóżka.- Jestem zmęczona tą ciągłą walką.Chcę już tylkospać.Justin przejechał ręką po swoich gęstych włosach, patrząc na nią zdezorientowany.- Oczywiście - rzekł cicho.- Porozmawiamy jutro.Jutro już mnie tu nie będzie,pomyślała, ale zachowała tę wiadomość dla siebie.- Tak, jutro.Chciał ją objąć, rozmawiać z nią dalej.Wyznać, że jego chłód spowodowany byłwyłącznie zazdrością, ponieważ nie przypuszczał, że taka piękna kobieta może go pokochać.Nigdy w to nie wierzył, a jego niepewność, brak wiary, że jest atrakcyjnym mężczyzną dlatakich kobiet jak Shelby, stanowił największą część jego problemu.Ale Shelby rzeczywiściewyglądała na wykończoną i byłoby okrucieństwem z jego strony, gdyby zawracał jej głowęjeszcze tego wieczoru.- Odpocznij, a jeśli będziesz mnie potrzebowała, zawołaj.- Jesteś ostatnią osobą na ziemi, której potrzebuję.Wciągnął powoli powietrze.- Mój Boże, wiedziałem, zawsze to wiedziałem.- Prześliznął się po niej wygłodniałymwzrokiem.- Ale nigdy nie robiło mi to różnicy, i tak cię pragnąłem.Nigdy nie przestanę ciępragnąć.Wyszedł, nie oglądając się za siebie.A Shelby przewróciła się na zasłane łóżko iopłakiwała wszystkie szczęśliwe lata, których z nim nie przeżyje, dziecko, które w sobie nosi,i o którym on się nie dowie.Opłakiwała to wszystko, a potem zasnęła w wieczorowej sukni,leżąc na ozdobnej narzucie.Justin znalazł ją śpiącą w ten sposób następnego ranka.Nie budził jej.Wyglądała takkrucho, z czarnymi włosami rozrzuconymi wokół śpiącej twarzy.Była bardzo blada, poczułsię winny do bólu.Zranił najdroższą mu w świecie istotę.Zdjął jej pantofle i przykrył ją lekko narzutą, patrząc na nią z podziwem i miłością.- Walczyłbym dla ciebie z całym światem, maleńka - szepnął.- Co za ironia, że wciążcię tylko krzywdzę.Nie słyszała go.Dotknął ostrożnie jej policzka, pogładził brwi.Jego oczy wypełniłaczułość. - Kocham cię - szeptał.- O Boże.Tak bardzo cię kocham.Dlaczego nie potrafię citego powiedzieć?- Pochylił się i musnął wargami jej usta.- Powiedziałaś, że ci nie ufam.Może taknaprawdę nie ufam sobie.Potrzeba ci kogoś delikatniejszego niż ja.Kogoś bardziejzrównoważonego.Zawsze to wiedziałem, ale nie miałem siły odejść.- Uniósł jej szczupłądłoń i uśmiechnął się smutno.- Dobrze by mi zrobiło, gdybym cię stracił, ale chyba niemógłbym wtedy żyć.Położył jej dłoń na narzucie i zerkając po raz ostatni na jej śpiącą twarz, odwrócił się iwyszedł.Może pózniej porozmawiają, i powie jej raz jeszcze to wszystko, co mówił teraz.Jeśli w dalszym ciągu będzie to w sobie dusił, sam zwiększy prawdopodobieństwo utratyukochanej kobiety.Shelby obudziła się godzinę po jego wyjściu.Zauważyła od razu, że leży w sukni i jestprzykryta narzutą.Nie pamiętała, czy przykryła się sama, czy może zrobiła to Maria.Cóż, tobez znaczenia.Czeka ją mnóstwo zadań do wykonania w krótkim czasie.Zaczęła od telefonu do Tammy, ale ta akurat wyszła z kancelarii.Dodzwoniła się za todo kuzynki Carey i spytała, czy może ją odwiedzić w Houston na dzień lub dwa, inatychmiast została serdecznie zaproszona [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •