[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- ProszÄ™ nie udawać naiwnego - powiedziaÅ‚ Kunze.- Rozumiem.OtruÅ‚em Madera, próbowaÅ‚em otruć dziewiÄ™ciuinnych oficerów, a także i KlarÄ™.- ZrobiÅ‚ pan to czy nie? Oburzony Dorfrichter pokrÄ™ciÅ‚ gÅ‚owÄ….- OczywiÅ›cie, że nie! Ani Klary, ani Madera! Nikogo!- W porzÄ…dku - odparÅ‚ uprzejmie Kunze.- Dokona siÄ™ekshumacji.Na szczęście medycyna sÄ…dowa poczyniÅ‚a ogromnepostÄ™py.Można już teraz wykryć przyczynÄ™ zgonu nawet wparÄ™ lat po pogrzebie.- ObróciÅ‚ siÄ™ do Stoklaski i rzekÅ‚: -Odprowadzić porucznika do celi.Dorfrichter podniósÅ‚ siÄ™ i staÅ‚ spoglÄ…dajÄ…c na widoczne przezokno dachy kamienic.- MówiÅ‚em już panu, że groziÅ‚a samobójstwem.Już wKecskemét miewaÅ‚a dziwne nastroje.Jednego dnia byÅ‚a peÅ‚nawigoru, a nastÄ™pnego zanosiÅ‚a siÄ™ od pÅ‚aczu.Być może zażyÅ‚atruciznÄ™, ale ja nie miaÅ‚em z tym nic wspólnego.Kunze nic na to nie odpowiedziaÅ‚.ByÅ‚ zadowolony zprzebiegu rozmowy.Z poczÄ…tku obawiaÅ‚ siÄ™, że wÄ…tpliwoÅ›ci,jakie żywiÅ‚, bÄ™dÄ… mu przeszkodÄ… w prowadzeniu przesÅ‚uchania,ale okazaÅ‚o siÄ™ inaczej.CzuÅ‚ siÄ™ teraz swobodniejszy niż napoczÄ…tku, kiedy zaczynaÅ‚ Å›ledztwo.DÅ‚ugo i wytrwale tropiÅ‚, ażzdobycz znalazÅ‚a siÄ™ w zasiÄ™gu strzaÅ‚u.ByÅ‚ przekonany, że KlaraBrassay zmarÅ‚a na skutek otrucia i że Peter Dorfrichter maczaÅ‚w tym palce.ZatelefonowaÅ‚ do inspektora Weinbergera ipoprosiÅ‚ go o przeprowadzenie ekshumacji ciaÅ‚a oraz sekcjizwÅ‚ok Klary Brassay.W tym samym czasie wysÅ‚ano dwóch agentów na WÄ™gry domiasteczka, gdzie wielebny Brassay troszczyÅ‚ siÄ™ o potrzebyduchowe trzódki swych wiernych, by go wypytać o rzeczyosobiste córki pozostawione w pensjonacie pani Kralik.Róża wróciÅ‚a z Grazu któregoÅ› dnia pod wieczór.KiedyKunze zjawiÅ‚ siÄ™ w domu, zdążyÅ‚a już przebrać siÄ™ wnajstrojniejszy szlafroczek.Nie wiedziaÅ‚a, że Kunze nie cierpipodobnych ubiorów, ponieważ rzadko kiedy robiÅ‚ uwagi natemat jej garderoby.Gdyby go zapytaÅ‚a, co sÄ…dzi o jej nowymstroju, odpowiedziaÅ‚by niezmiennie, że jej w tym do twarzy,choćby nawet byÅ‚ innego zdania.- Wuj Paul zapisaÅ‚ wszystko mnie - powiedziaÅ‚a,ledwie tylko Kunze wszedÅ‚ do domu.- To znaczy, prawiewszystko, bo trzeba bÄ™dzie jednak wypÅ‚acić jego gospodynidziesięć tysiÄ™cy koron w gotówce.Podejrzewam, że oddaÅ‚ jejtakże część akcji.Nie wykluczone, że je sobie wprostprzywÅ‚aszczyÅ‚a.Nie bÄ™dÄ™ już robić o to kwestii, główniedlatego, żeby nie wstrzymywać toku spraw.Adwokat jestzdania, że uda mu siÄ™ zaÅ‚atwić wszystko w dwa miesiÄ…ce.Dzisiaj mamy dwudziesty grudnia, wiÄ™c do koÅ„ca lutego byÅ‚obyjuż po wszystkim.Możemy zatem planować Å›lub na marzec.Czyż może być stosowniejsza pora niż idy marcowe?- Dlaczego idy marcowe?- Bo to jakby wprost idealny dzieÅ„,- Ale nie dla Cezara.ZarzuciÅ‚a mu rÄ™ce na szyjÄ™.- Nie jesteÅ› szczęśliwy?Nie czuÅ‚ siÄ™ wcale szczęśliwy, ani z powodu projektówmałżeÅ„skich, ani mocnego uÅ›cisku, którym go otoczyÅ‚a.Szlafroczek zsunÄ…Å‚ siÄ™ jej z pulchnego ramienia i przyszÅ‚y muna myÅ›l oskubane z piór tuczone wÄ™gierskie gÄ™si wiszÄ…ce nastraganie, który mijaÅ‚ po drodze do domu.OdsunÄ…Å‚ jÄ…delikatnie.Pulchność jej ciaÅ‚a budziÅ‚a w nim wyraznÄ… tÄ™sknotÄ™do szczupÅ‚ych, silnych ramion, smukÅ‚ych nóg, cienkichsprawnych palców i mocno sklepionego torsu pod napiÄ™tÄ…,chÅ‚odnÄ… skórÄ….SÅ‚yszaÅ‚, jak powiedziaÅ‚a:- Nie wyglÄ…dasz na szczęśliwego - a jej wielkie, bÅ‚Ä™kitne oczywydawaÅ‚y siÄ™ peÅ‚ne wyrzutu.- Jestem trochÄ™ zmÄ™czony - skÅ‚amaÅ‚ caÅ‚ujÄ…c jÄ… lekko w czoÅ‚o.ZastanawiaÅ‚ siÄ™, co porucznik Dorfrichter zrobiÅ‚by na jegomiejscu.Pewnie wyszedÅ‚by z mieszkania, żeby już nigdy tu niepowrócić, nie zważajÄ…c na wymowÄ™ tych bÅ‚Ä™kitnych oczu.ZdawaÅ‚ sobie sprawÄ™, że nadeszÅ‚a wÅ‚aÅ›nie odpowiednia chwila,by zerwać caÅ‚kowicie Å‚Ä…czÄ…ce go z Różą wiÄ™zy, bo inaczej skażesiebie, jak to okreÅ›liÅ‚ Dorfrichter, na dożywotniÄ… niewolÄ™
[ Pobierz całość w formacie PDF ]