[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie, to nie jest tak.Oni są.Jestem ich jedynym przyjacielem.- No niezle! - parsknął Jimmy.- W porządku, jesteś odlotowy.Znajdowali się na skraju wydmy, gdzie ujście strumienia przecinało klify.Na pomoc ipołudnie wznosiły się skały, głównie z piaskowca.Zerwany most wisiał smętnie nadstrumieniem.Zcieżka przecinała podmokły teren i biegła ku piaszczystej plaży.29 - Stać! - krzyknął donośnie Lane.Miał na sobie spodnie od dresu i jasną podkoszulkę.-Biegiem za most! Wokół jeziorka i na plażę! Znajdzcie kamienie i przynieście do mniealbo lepiej - pannie Gower.Ona was oceni.Macie pół godziny, więc kto szybko znajdziekamień, może się popluskać.Oczywiście - jeśli zabrał strój.%7ładnych kąpieli na golasa!Pamiętajcie, na plaży są ludzie.I nie wypływajcie poza boje! Wiecie, jaki tu jest prąd,chłopaki.To prawda, prąd był zdradziecki, szczególnie przy odpływie.Wielu ludzi tonęło tu co roku,nawet dobrzy pływacy.Panna Gower, nauczycielka religii i geografii, znajdowała się gdzieś w połowie kolumny.Usłyszała wskazówki Lane a.Skrzywiła się lekko.Wiedziała dobrze, dlaczego ona maoceniać kamienie. Sierżant Lane i Dorothy Hartley chcieli mieć trochę swobody, aby pobaraszkować wśród skał.- W porządku, chłopcy.Pośpieszcie się! Pamiętajcie, zabierzcie też trochę małży donaszego gabinetu.Najlepiej całe i zamknięte, jeśli takie znajdziecie.Ale proszę o żywe!Nie będziemy zbierać gnijących mięczaków.Stanley Green marzył o zemście, pamiętał wezwanie panny Gower:  żadnych martwychmięczaków.A on chciał widzieć tego okularnika Keogha martwym.No, nie chciał gozabić, ale z pewnością poturbować.To przez niego musiał wieczorem męczyć się zzadaniami. Głupi palant! Siedzi jak umarlak, śpi z otwartymi oczyma! - pomyślał.- Ręce z kieszeni, Stanley - śliczna panna Hartley odezwała się z tyłu.- Dlaczego się takgarbisz? Coś cię martwi?- Nie, proszę pani - wymamrotał Green z opuszczoną głową.- Rozchmurz się - powiedziała figlarnie.- Jesteś jeszcze młody.Jak będziesz się złościćna cały świat, szybko się zestarzejesz!  Jak ta sfrustrowana kurwa, Gertruda Gower.! -dodała w myślach.Harry Keogh w poprzedni wtorek był świadkiem pewnego zdarzenia na plaży.Miałnadzieję, że się to powtórzy i dzisiaj.Oddał znaleziony kamień pannie Gower, sprawdził,czy nikt na niego nie patrzy i ruszył przez wydmy.Okrążył błotniste jeziorko i sto metrówdalej zobaczył świeże ślady stóp na piasku.Zlady kobiety i mężczyzny.Dzisiaj dla spokoju  zapomniał zabrać slipy.W ten sposób uwolnił się od Jimmy ego,który pobiegł się kąpać wraz z resztą chłopców.Harry chciał jednego - wskazówek.Siedząc obok Brendy w kinie, ściskał jej kolano, przytulał, chwytał za ramię tak, że przezpłaszcz i sweter dotykał dłońmi jej małych piersi.Wszystko to było podniecające, ale zbytniewinne i niewystarczające w porównaniu z igraszkami  Sierżanta Lane a i pannyHartley.Zszedł z wydmy i odszukał ich wzrokiem.Siedzieli na piaskowej górze okolonej wysokątrawą, w tym samym miejscu, w którym widział ich w zeszłym tygodniu.Harry szybko sięwycofał i wybrał miejsce na wierzchołku wydmy.W ostatni wtorek panna Hartley igrała z tym czymś Lane a.Dla Harry ego rozmiary jego członka były oszałamiające.Ona miałauniesiony sweter. Sierżant jedną rękę włożył jej pod spódnicę, drugą ściskał piersi.Gdybyło po wszystkim wyjęła chusteczkę i delikatnie starła spermę z jego brzucha i piersi.Poprawiła ubranie.Potem pocałowała go w koniuszek.pocałowała go dokładnie tam.On leżał jak martwy.Harry wyobrażał sobie, że robi to samo z Brendą.30 Tym razem było inaczej.I właśnie to Harry chciał zobaczyć. Sierżant położył się na jej brzuchu, miał opuszczone spodnie.Krótka biała spódniczkatenisowa panny Hartley okręciła się wokół talii.On próbował ściągnąć jej majtki, a jegoczłonek wydał mu się jeszcze większy niż wtedy - nabrzmiały i sterczący.Zza wydm, daleko na plaży, dochodziły do Harry ego krzyki i śmiechy bawiących sięwśród fal chłopców.Słońce paliło jego szyję i uszy.Leżał bez ruchu, z twarzą wspartą nadłoniach.Wzrok przykuł do kochanków pogrążonych w erotycznej zabawie.Z początku wyglądało na to, że ona walczy z Lane em.Odpychała go rękoma, alejednocześnie rozpięła bluzkę.Nagie piersi ukazały się w promieniach słońca, ichsterczące koniuszki były niewiarygodnie różowe.Harry dostrzegł, że ona drży.Krewzaczęła szybciej pulsować w jego żyłach.Panna Hartley była jak zahipnotyzowanapenisem  Sierżanta.Uniosła się lekko, ugięła kolana i rozłożyła nogi.Chłopiec patrzył oszołomiony.Niewiarygodnie wielki penis nauczyciela gimnastyki znikał ipojawiał się co chwilę.Jędrne pośladki poruszały się rytmicznie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •