[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedy biegła, strach został za nią. Mgła gęstniała z każdą chwilą.Nie widziała świateł Anchorville, alesłyszała charakterystyczny warkot silnika, wiedziała, że łodzie są coraz bliżej.Nagle jednak przestało jej zależeć na ratunku.Ciemna woda pod pomostemkusiła, wabiła, obiecywała schronienie przed szaleństwem i bólem, jakimi stałosię jej życie.Tak łatwo byłoby skoczyć.Khloe zdawała się wyczuwać, co się dzieje.- O nie, Avo! Nie odbieraj mi satysfakcji z.Ava zmusiła nogi do jeszcze szybszego biegu, coraz bliżej ciemnej pustki.Deski pod jej stopami nagle zniknęły i wtedy skoczyła, rzuciła się w ciemność.Komórka Derna ożyła na chwilę i zobaczył wiadomość od Avy. Khloedzgnęła Wyatta na strychu.Pomocy".Co to ma znaczyć? Khloe? Wyatta? Po razkolejny próbował się z nią połączyć, ale telefon znowu odmówił współpracy.- Ile jeszcze? - zawołał do Johansena.- Pięć minut.Za długo, zdecydowanie za długo.- Postaraj się, żeby to były trzy! - krzyknął, z napięciem wpatrując się wciemność.-1 wezwij policję.Będzie nam potrzebne wsparcie.- Czemu? - zapytał Johansen.- Nie wiem.Trzymaj się, Avo, trzymaj się, do cholery!Johansen uruchomił radio, a Dern zobaczył w oddali światła Monroe.Może jednak zdążą jeszcze nie wszystko stracone! Oby, Boże, oby.Nigdy nieczuł się równie bezsilny.Z całej siły zaciskał zęby.Khloe Prescott? To ona stała za tym wszystkim? Nie Wyatt? Dałby sobierękę uciąć, że ten dupek maczał palce w próbach wpędzenia Avy w szaleństwo,że to on knuł z Jewel-Anne.A teraz okazuje się, że Garrison jest ranny, że możejuż nie żyje.A zabiła go Khloe.Jego zdenerwowanie sięgnęło zenitu.Miał nadzieję, że Ava nie zrobiżadnego głupstwa, wytężał wzrok, szukał zwalistej sylwetki Neptune's Gate.Aleotaczała go tylko ciemność. Zły znak.Minuty ciągnęły się w nieskończoność.Szybciej, do cholery!Musi do niej dotrzeć, zanim będzie za pózno.Lodowata woda otoczyła ją pobudziła uśpione nerwy, oszołomiony umysł,jednak ten przebłysk świadomości trwał krótko.Miała nadzieję, że zimno wytrąciją z odrętwienia, ale myliła się.Czuła, jak ciążą jej powieki.Ani adrenalina, anilodowata woda nie zdołały pokonać środków usypiających.Ruszała nogami, leczbez dawnej siły.Walcz, Avo, powtarzała racjonalna cząstka jej umysłu, ale inna kusiła,żeby się poddać.Ulec.Pod wodą był spokój, błogość, chociaż słyszała coraz bliższy warkotsilników.Wypłynęła na powierzchnię, chciwie zaczerpnęła powietrza, odgarnęławłosy z oczu.W mdłym błękitnym świetle lampy na hangarze dostrzegła Khloe, którauparcie stała na pomoście, jakby pilnowała, żeby Ava nie wyszła na brzeg.Blada,osłabiona, wciąż ściskała nóż w dłoni, nadal gotowa walczyć, jakby nie czułakrwi spływającej z barku, plamiącej sweter.- Zostań tam, suko - warknęła na widok Avy, najwyrazniej zadowolona, żeta utonie.- Doskonale.Umrzesz jak wariatka, za jaką uchodzisz!Ty pierwsza, pomyślała Ava.Starała się utrzymać na powierzchni, zbliżyćdo pomostu.- Tylko spróbuj, dziwko! - ostrzegła Khloe.Ava traciła siły, powoli osuwała się w lodowatą słoną głębię.Dawniej byłaświetnąpływaczką teraz słabła z każdą chwilą z upływu krwi.Ostatkiem sił walczyła z lodowatą wodą i środkiem nasennym -iprzegrywała.Miała przed oczami Derna i Noaha.Po raz ostatni spojrzała napomost i zobaczyła, że ktoś biegnie w stronę Khloe.Bogu dzięki!Nadchodzi pomoc!Mężczyzna, wysoki, szybki, znajomy.Khloe obejrzała się przez ramię.Ava chciała zawołać do niego, uprzedzić, że Khloe ma nóż, ale zanimotworzyła usta, rozpoznała go i głos uwiązł jej w gardle.Nie, to niemożliwe! Nie! Jednak gdy mężczyzna znalazł się w zasięgu lampy, niemożliwe stało sięrzeczywistością.Wyatt podbiegł do kochanki.Nie wierzyła własnym oczom.To na pewno halucynacje, powtarzała sobie.On przecież nie żyje, Khloepchnęła go nożem, sama przyznała, że go zabiła, że nie zostawianiedokończonych spraw.Ava patrzyła jak zaczarowana.Obrazy wirowały jej przed oczami.Czy ontam jest naprawdę, czy to tylko twór jej udręczonej wyobrazni?JakNoah.Chyba naprawdę oszalała!Wyatt czule objął Khloe, przyciągnął do siebie, a potem odwrócił się ipopatrzył na zatokę, na tonącą żonę.I wtedy się uśmiechnął, jakby brał w tym wszystkim udział, jakby to niebył jej plan, ale ich obojga, wspólny.Ava przekonywała samą siebie, że Wyatt to tylko twór jej wyobrazni.Tak,na pewno tak jest.To wszystko nie miało sensu.No bo skoro Wyatt żyje, dlaczego Khloe takzależało, żeby uwierzyła, że zginął? %7łe to ona go zabiła?Dlatego, uświadomiła sobie w nagłym przebłysku, żeby już na pewnopostradała rozum, czy jeszcze lepiej - żeby sprawiała takie wrażenie, kiedybędzie rozmawiała z policją.Co za podłość.Jakże musieli jej oboje nienawidzić.Woda wciągała ją,zalewała oczy, widziała jednak wyraznie, jak Wyatt pocałował Khloe, mocno, znamiętnością, o którą go nie posądzała Zrobił to celowo.Khloe chciałaodwzajemnić pocałunek, ale słaniała się na nogach, z jej ramienia płynęła krew.Upuściła nóż i latarkę.Ava zrozumiała, że morderstwo było udawane: miało ją sprowokowaćwywabić z domu, na pomost, do wody.A ona, idiotka, dała się nabrać.Nicdziwnego, że nóż, z którym Khloe zeszła na parter, był czysty, bez śladu krwi.Wyatt pewnie miał na sobie kamizelkę.Ale nie Khloe.Zgubiła ją pycha; była tak pewna, że Ava jej nie zagrozi, żestraciła czujność, naraziła się na cios.Teraz stała na pomoście ze swoim kochankiem i wspólnikiem wzbrodniach.Całowali się, upojeni zwycięstwem, nie zwracając uwagi na swojąostatnią ofiarę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •