[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Maddy opuściła głowę.Czasami miała wrażenie, żejest jedyną osobą wykluczoną z ciepłego kręgu, któryMax stworzył wokół siebie, jedyną, która nie wierzyła dokońca w trwałość metamorfozy męża. Co się dzieje, Maddy?Podniosła wzrok, pokręciła głową i smiechnęła sięz przymusem do Griffa.  Nic  zapewniła pospiesznie, gdy Griff podszedł doniej i położył dłoń na jej ramieniu.Max przestał sznurować bucik synkowi i spoglądał nascenę rozgrywającą się w salonie.Nie było w niejżadnego podtekstu seksualnego, ale uczucia łącząceGriffa i Maddy zdawały się dość czytelne.Nie musiałnawet słyszeć o czym tych dwoje rozmawia, wiedziałinstynktownie, że Griff jest zakochany w jego żonie.CzyMaddy również była zakochana w Griffie?Tego nie był pewien.Nowa, pewna siebie, zadbana,elegancka Maddy, która przywitała go po powrociez Jamajki, bardzo go intrygowała.Znalazł się w paradok-salnej sytuacji.Zwiadomość, że kocha lekceważonądotąd, poniżaną i poniewieraną żonę, stanowiła nie byleproblem, a na dodatek Maddy bardzo się zmieniła, stałasię taka samodzielna i niezależna.Po wszystkim, cowycierpiała przez niego, nie mógł jej winić, że odnosi siędo niego z chłodnym dystansem.Nie chciał jej teraz do niczego zmuszać, przyspieszaćdecyzji, wywierać jakiegokolwiek nacisku.Odkrył, żenie tylko ją kocha, ale też szanuje, o czym teraz musiałprzekonać Maddy.Uznał, że zamiast narzucać się jej,ciągnąć na siłę do łóżka, jak by to uczynił dawny Max,najlepiej będzie spokojnie czekać, aż żona dostrzeżezmianę w jego stosunku do niej.Droga, którą obrał, była jednak niezwykle frustrująca.Widząc teraz sylwetkę Maddy ze smutno pochylonągłową, miał ochotę pobiec do salonu, odepchnąć Griffai porwać ją w ramiona.Pragnienie to okazało się tak silne,że zanim zdążył się zreflektować, szedł już szybkimkrokiem w stronę domu.Co stało się z człowiekiem, który wracając do domu, obiecywał sobie, że jego obowiązkiem powinno byćuwolnienie żony z okowów nieudanego małżeństwa, aleteraz myślał ze smutkiem, że na tyle ma jeszcze cechstarego Maxa, iż nie chciał oddawać Maddy bez walki.Widział, że Griff ją kocha i współczuł mu serdecznie,gdyż dobrze rozumiał, jakim cierpieniem jest kochaćkobietę, której nie można mieć.Maddy jednak była jegożoną i Max zamierzał wykorzystać tę przewagę nadrywalem.Miał jeszcze inne atuty, myślał, patrząc na dzieci, alezanadto je kochał, zbyt ważne było dlań ich dobro, bywykorzystywać je w swojej batalii o zdobycie uczućżony.Serce ścisnęło mu się na myśl, jak łatwo mógł stracićcud, jakim była miłość dzieci.Teraz zaczynał rozumieć,że jego rodzice mówili prawdę, twierdząc, iż zawsze gokochali. Nigdy, przenigdy nie traktowaliśmy cię jak kogoś,kto miał nam zastąpić Harry ego  zapewniała go Jennyz mocą, kiedy opowiedział jej, co czuł, kiedy byłdzieckiem. Bardzo pragnęłam cię mieć, kochałam ciędla ciebie samego, Max, ale po porodzie chorowałam,minęły trzy długie dni, zanim mogłam cię przytulić.Teraz, gdy wiadomo, jak ważne są te pierwsze wspólnechwile dla matki i dziecka, coś podobnego byłoby nie dopomyślenia  dodała z żalem. %7łyłem dotąd w przekonaniu, że mnie nie chcieliściei że powinienem być dzieckiem Davida  zwierzał sięMax rodzicom. Ja zaś czułem, że nie byłem dla ciebie dobrymojcem  wyznał z kolei Jon.Stare rany zostały oczyszczone i zaczęły się powoli zablizniać.Max otoczył troskliwą miłością rodziców,którzy wiele wycierpieli we wczesnych latach swojegomałżeństwa z racji zaślepienia Bena, jego zainteresowa-nia tylko Davidem i odrzucenia Jona. Udało się spotkanie?Maddy zesztywniała na to nieoczekiwane pytanieMaxa i dopiero po chwili obróciła ku niemu twarz.Wrócił do domu z dziećmi, gdy Griff właśnie siężegnał, ale mimo że zachowywał się wobec gościa bezzarzutu, Maddy wręcz fizycznie czuła, że odnosi się doniego nieufnie i gotowa była bronić przyjaciela przedewentualnymi docinkami męża.Dawny Max bez wątpienia pozwoliłby sobie na jakąśzłośliwość, ale nowy Max z uśmiechem uścisnął dłońGriffa i odprowadził go do samochodu.Teraz wszedł za Maddy do salonu, gdzie zostawiładokumenty fundacji, które chciała uprzątnąć po odjez-dzie Griffa. Chyba tak  odparła lekko zdławionym głosem. Ericsonowie wyznaczyli już datę dobroczynnegoprzedstawienia.Max podszedł do stołu i zaczął zbierać dokumenty,pomagając żonie. Wiesz, myślałem, że wprawdzie wasza fundacjazajmuje się zapewnianiem bezpiecznych, tanich miesz-kań samotnym matkom, ale może byłoby dobrze w każ-dym z waszych domów stworzyć wspólną bawialnię,gdzie ojcowie mogliby odwiedzać dzieci.Maddy była tak zdumiona słowami Maxa, że upuściłatrzymane w dłoni papiery. Wiem, o czym myślisz  ciągnął Max, nie czekającna odpowiedz [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •