[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Stawia się też wymóg, by zasady działania wynalazku zostały "w pełni ujawnione" - realizacja tego postulatu budzi niekiedy wątpliwości.Mitchell R.Swartz 27 czerwca 1989 roku zgłosił wniosek o patent na ogniwo typu Ponsa/Fleischmanna.Podanie odrzucono, a w uzasadnieniu (co ujawniono dopiero po mniej więcej trzech latach) Rada Biura Patentowego powołała się na wiele ówczesnych raportów i opinii, wedle których nie odnaleziono żadnych oznak zachodzenia zimnej reakcji jądrowej:Rada ustaliła na podstawie odpowiednich dokumentów, że fachowcy traktują raport Fleischmanna i Ponsa bardzo sceptycznie, a to ze względu na niemożność powtórzenia zjawiska zimnej fuzji wbrew podejmowanym próbom.Te informacje przyczyniły się do dalszych ustaleń, że właściwe środowiska naukowe żywią uzasadnione wątpliwości co do istnienia zjawiska zimnej fuzji, a zatem że sprawa jest mało wiarygodna i pozbawiona zastosowań.Rada orzekła również, że przemiany zimnej fuzji nie są procesem powtarzalnym.Wyjątki z Board of Patent Appeals and Interferences, Mitchell R.Swartz (00-1107, Serial No.07/371937), 30 maja 2000, s.13.]Podobny werdykt zapadł na wyższych szczeblach.Jak się więc udało Pattersonowi prześliznąć przez tę sieć i uzyskać patent na ogniwo elektrolitycznej produkcji energii? Odpowiedź brzmi: zapewne dzięki mieszance szczęścia i przebiegłości.Patterson, który miał wtedy już ponad 70 lat, mógł wykorzystać amerykańskie prawo patentowe, które faworyzuje starszych zgłaszających i zapewnia im szybszą drogę przyjęcia lub odrzucenia wniosku.Być może ta szybsza ścieżka wiąże się z mniej rygorystycznymi sprawdzianami.Patterson dawał do zrozumienia - nieco żartem - że urzędnicy polubili staruszka.Wynalazca unikał także wyrażeń w rodzaju "zimna fuzja", choć wspomniał o pracach Ponsa i Fleischmanna.Jakkolwiek było, Biuro Patentowe nigdy nie stwierdziło, że przydzielenie patentu było pomyłką.Oczywiście należy pamiętać, że patent nie jest równoznaczny ze stwierdzeniem, że urządzenie działa, ale służy przede wszystkim ochronie finansowych i komercyjnych interesów zgłaszającego.Patterson wciąż pozostaje jedyną osobą z patentami - a czy uda się dowieść ich wartości, czas pokaże.Najlepszy możliwy scenariusz?By uniknąć kontaktu z Biurem Patentowym Stanów Zjednoczonych, niektórzy odkrywcy zwracali się o przyznanie patentów międzynarodowych, co odbywa się zgodnie z umową o współpracy patentowej (PCT - Patent Co-operation Treaty).W listopadzie 1997 roku zgłoszono międzynarodowy wniosek patentowy na "Produkcję energii i helu z D2" (WO 97/43768) opatrzony podpisem mieszkańca stanu New Hampshire dr.Leslie C.Case'a.Był to opis nowej reakcji o nazwie fuzja katalityczna, nad którą Case pracował od 6 lat, to jest od momentu, gdy skończył studia nad poświęconymi zimnej fuzji pracami Yamagu-chiego - japońskiego uczonego z laboratoriów NTT w Japonii.Case był pod wrażeniem: "Opracował on przemianę egzotermiczną, w wyniku której wytwarzała się temperatura 800 stopni Celsjusza i, jak sądził, potężny strumień neutronów.Pojechałem więc spotkać się z nim - do Tokio, do jego laboratorium - i przyjrzeć się wyposażeniu, jakiego używa.Piękna rzecz! Bardzo staranna praca.Nie ma wątpliwości, że uzyskał wyniki bardzo, bardzo jednoznaczne".[Case Leslie C., Progress in Catalytic Fusion, "Infinite Energy Magazine", wydanie 23, s.9.]Case, doświadczony inżynier chemik z czterema tytułami naukowymi przyznanymi przez MIT, którego żona zmarła na raka w 1987 roku i który niedawno zbudowałnowy dom z własną pompą geotermalną, postanowił podjąć badania z nowym zapałem.Wybrał siew podróż po Europie Wschodniej, by znaleźć "dobre" laboratorium, w którym można by badać promieniowanie neutronowe.Na Uniwersytecie Karola w Pradze (współpracującym z europejskim akceleratorem cząstek CERN) spotkał się z gorącym przyjęciem.Szybko opanował zasady pracy na nieznanym urządzeniu, sporządzonym częściowo z elementów sprzętu woj skowe-go.Od samego początku podejście Case'abyło niestandardowe: oparł technologię nie na elektrolizie cieczy, ale na napełnianiu elektrod gazem deuterowym przy umiarkowanym ciśnieniu i w wysokiej temperaturze.Po roku lub dwóch prób i błędów z różnymi typami katalizatorów reakcji Case dostrzegł pierwsze efekty:Zupełnie nieoczekiwanie w jednej lub dwóch próbkach dostrzegliśmy pojawienie się różnic temperatur (.).Pamiętam dobrze, że pewnego dnia temperatura wzrosła o 1 "2 lub 2, 1 stopnia Celsjusza powyżej temperatury tła w dwóch określonych próbkach.Fizyk, który ze mną pracował, był zdumiony, ponieważ dla fizyka 1 lub 2 stopnie oznaczająto samo, co milion, to jest że pojawia się pewien efekt, który właśnie mierzymy i który różni się od reakcji w próbce obok.[Ibid.,s.10.]Case wybrał kilka odpowiednich katalizatorów i rozpoczął pogłębione badania.Do 1999 roku udało mu się opracować eksperyment, w którym ogniwo z deuterem osiągało temperaturę o 35 stopni Celsjusza wyższą niż ogniwo kontrolne ze zwykłym wodorem.Zjawisko nie było bynajmniej krótkotrwałe: można je było rejestrować przez dwa miesiące.Dzięki pracom na Uniwersytecie Karola Case przekonał się o jednym: żadne neutrony nie wydostawały się z układu.Później odkrył, że poziom helu-4 (pierwiastka bezpiecznego i nie radioaktywnego) jest wysoki - zamiast normy, to jest 5,2 części na milion w powietrzu, w Oak Ridge National Laboratory odnotowano poziom 90 części na milion w ogniwie konstrukcji Case'a.Kiedy upewnił się, że efekt ten nie powstaje wskutek zanieczyszczenia próbki, uzyskał pełen obraz tego, co dzieje się w trakcie przemiany: dochodzi do klasycznej reakcji syntezy jądrowej, jednakże nie w formie, jaką wyobrażają sobie krytycy idei zimnej fuzji.Była to bezpieczna i naukowo udokumentowana reakcja syntezy dwóch jąder deuteru (ciężkiego wodoru-2): deuteron i deuteron dają hel-4 i ciepło.Bezpieczny hel i nadwyżkę ciepła nadającą się do wykorzystania.Według Case'a, rezultaty były pomyślne.Pierwsze informacje przekazano światu w postaci wniosku patentowego.Szczegółowy opis procesu Case przedstawił w czasie siódmej Międzynarodowej Konferencji Zimnej Fuzji w kwietniu 1998 roku w Vancouverze w Kanadzie.Wkrótce po zjeździe badaniem ogniwa Case'a zajął się Eugene Mallove z magazynu "Infinite Energy" i laboratoriów New Energy Research.Wyniki robiły wrażenie:Myślę, że mamy do czynienia z niemal doskonałym ucieleśnieniem idei Ponsa i Fleischmanna
[ Pobierz całość w formacie PDF ]