[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.JeÅ›li mi pomożesz, dojadÄ™ domiasta, zanim ktokolwiek wróci do domu.- Do miasta?- %7Å‚eby zobaczyć siÄ™ z Dede.- UsiÅ‚owaÅ‚ spuÅ›cić nogÄ™ pozakrawÄ™dz łóżka, ale gruba warstwa bandażu nad kolanem krÄ™­powaÅ‚a jego ruchy. JeÅ›li dotrÄ™ do miasta, porozmawiamz Emmetem.Może nawet zobaczÄ™ siÄ™ z kimÅ› z sÄ…du i dowiemsiÄ™, jak jÄ… stamtÄ…d wyciÄ…gnąć.Nie powinna siedzieć w areszcie.To jedna wielka pomyÅ‚ka. SpuÅ›ciÅ‚ nogÄ™ z łóżka.417 Cissy zobaczyÅ‚a, że Nolan ma na sobie jedynie bieliznÄ™, a nalewym boku brzydkie zadrapanie.WidziaÅ‚a też, że za chwilÄ™upadnie na twarz. Do licha, Nolan! - SkoczyÅ‚a do przodu, podtrzymaÅ‚a goi pchnęła z powrotem na łóżko.Nolan gÅ‚oÅ›no sapnÄ…Å‚. Nie - bÅ‚agaÅ‚.- Nie rób tego.Musisz mi pomóc. Ja ci pomagam.CzyÅ› ty oszalaÅ‚?  Pchnęła go na poduszkii okryÅ‚a przeÅ›cieradÅ‚em.- Zastanów siÄ™ tylko.Kto ciÄ™ zechcewysÅ‚uchać, jeÅ›li wparujesz do miasta jak wariat? Jeżeli chceszuwolnić Dede, musisz zachowywać siÄ™ jak czÅ‚owiek rozważnyi zdrowy na umyÅ›le.Musisz przekonać ludzi, że nie jesteÅ›cierÄ…bniÄ™ci, ani ty, ani ona.PatrzyÅ‚ na niÄ… z rozdziawionymi ustami. Tak uważasz? Tak. Jest strasznie blady  pomyÅ›laÅ‚a. I tak żaÅ‚oÅ›niewyglÄ…da. Chcesz jej pomóc, to zacznij rozumować jakprawnik.ZasÅ‚oniÅ‚ usta dÅ‚oniÄ….OmiótÅ‚ wzrokiem pokój. Może  odparÅ‚. Może masz racjÄ™. I nagle wybuchnÄ…Å‚brzydkim, chrapliwym szlochem. Boże, może masz racjÄ™.Cissy sztywno poklepaÅ‚a go po ramieniu. Wiesz, że tak.Chyba nie chcesz wpÄ™dzić jej w jeszczewiÄ™ksze kÅ‚opoty.WykorzystaliÅ›cie caÅ‚y zapas szczęścia.Oboje. Wszystko schrzaniÅ‚em.To ja jÄ… do tego pchnÄ…Å‚em.Toja jÄ… sprowokowaÅ‚em.Ty wiesz, że nie chciaÅ‚a zrobić mikrzywdy. Wiem.RozmawiaÅ‚am z niÄ…. Dobrze siÄ™ czuje? NajzupeÅ‚niej.Jest wÅ›ciekÅ‚a, zagubiona, przestraszona i niewie, co ci powiedzieć.MyÅ›lÄ™, że boi siÄ™ z tobÄ… spotkać. Nie powinna. Nie, nie powinna.- Cissy przysiadÅ‚a na brzegu łóżka.Nolan otarÅ‚ oczy przeÅ›cieradÅ‚em. PoprosiÅ‚em jÄ… o rÄ™kÄ™. Wiem.MówiÅ‚a mi. PowiedziaÅ‚a ci, że dlatego do mnie strzelaÅ‚a? DomyÅ›liÅ‚am siÄ™, że jedno ma dużo wspólnego z drugim.Nolan z trudem przeÅ‚knÄ…Å‚ Å›linÄ™ i wziÄ…Å‚ Cissy za rÄ™kÄ™.418  Kiedy już wszystko rozpracujesz, opowiedz mi o tym.PrzyjmÄ™ to na wiarÄ™, ale muszÄ™ przyznać, że na razie nic z tegonie rozumiem.PatrzyÅ‚a mu prosto w oczy. Ona siÄ™ boi.Rozumiesz? Uważa, że małżeÅ„stwo jest koÅ„­cem miÅ‚oÅ›ci, że Å›lub odbierze jej duszÄ™ i nauczy nienawiÅ›ci dociebie.MyÅ›li, że jeÅ›li bÄ™dzie ciÄ™ tak bardzo kochać, wchÅ‚onieszjÄ…, a wtedy stanie siÄ™ kimÅ›, kim bÄ™dzie pogardzać.MyÅ›li, żeprzeobrazisz siÄ™ w jej ojca i bÄ™dziesz jÄ… biÅ‚ albo że ona siÄ™w niego przeobrazi i zacznie bić ciebie.Uważa, że jest przeklÄ™ta,przeciwko czemu wciąż próbowaÅ‚a siÄ™ buntować.Raj utracony,szatan opierajÄ…cy siÄ™ Bogu.Nolan potrzÄ…snÄ…Å‚ gÅ‚owÄ…. Wszystko naraz? I jeszcze wiÄ™cej. W takim razie nic dziwnego, że do mnie strzelaÅ‚a.- Przy­mknÄ…Å‚ oczy.WygÅ‚adziÅ‚a przeÅ›cieradÅ‚o na jego biodrach.ChciaÅ‚a pocaÅ‚o­wać go w czoÅ‚o, tak samo jak Delia caÅ‚owaÅ‚a jÄ… w chorobie.StÅ‚umiÅ‚a ten odruch i szybko wstaÅ‚a. Odczekaj chwilÄ™  poradziÅ‚a. Pozwól, żeby przez parÄ™dni zajmowali siÄ™ tym inni.Zdziwisz siÄ™, ile potrafiÄ… osiÄ…gnąć,jeÅ›li tylko dać im szansÄ™.Zamknęła za sobÄ… drzwi i zadzwoniÅ‚a do Jean. Dziewczyny, chcecie jechać dzisiaj po poÅ‚udniu? Dzisiaj? Dasz radÄ™ siÄ™ wyrwać? MuszÄ™.MuszÄ™ znalezć siÄ™ w jakimÅ› chÅ‚odnym, cichymi ciemnym miejscu.A wy? O rany, jasne!  Jean rozeÅ›miaÅ‚a siÄ™ w sÅ‚uchawkÄ™. Po­rozmawiam z Mim i oddzwoniÄ™.JeÅ›li nie musi jechać domatki, możemy ruszać choćby zaraz.Na jak dÅ‚ugo byÅ› siÄ™wyrwaÅ‚a? Podobno nic siÄ™ tu w najbliższym czasie nie bÄ™dzie dziaÅ‚o,wiÄ™c mogÅ‚ybyÅ›my przenocować na dole. Tak jest!  krzyknęła Jean.- Zbieraj manele, a ja skon­taktujÄ™ siÄ™ z Mim i przekrÄ™cÄ™ do ciebie do domu.Cissy skinęła gÅ‚owÄ….Lesbijka  pomyÅ›laÅ‚a. Lesbijka.Jednaz dwóch lesbijek.Znam dwie lesbijki  i co ten fakt mówio mnie? OdwróciÅ‚a siÄ™ i spojrzaÅ‚a na drzwi do sypialni Nolana.419  Mam to w nosie  powiedziaÅ‚a na gÅ‚os.- Mam w nosie,kim one sÄ….Mam w nosie, kim jestem ja.JesieniÄ… pojadÄ™ doLos Angeles.MogÄ™ być wszystkim.W książkach, ilekroć coÅ› dzieje siÄ™ zle, autorzy zawsze od­notowujÄ…, co doprowadziÅ‚o do nieszczęścia, wskazujÄ… znakizapowiadajÄ…ce katastrofÄ™, bÅ‚Ä™dy, przeczucia, ostrzeżenia.NaliÅ›cie tychże pojawia siÄ™ nie sprawdzony sprzÄ™t, zwiniÄ™ta namokro lina, nie wymienione baterie, ludzie, którzy zeszli podziemiÄ™ pijani lub bardzo zmÄ™czeni, i wiele innych przyziemnych,niepomyÅ›lnych zbiegów okolicznoÅ›ci, takich jak mapy zalaneoranżadÄ… czy zapaćkane bÅ‚otem w taki sposób, że pod plamÄ…nie widać tego jednego, jedynego i najważniejszego dla wy­prawy korytarza.Po piÄ™ciu godzinach spÄ™dzonych w LittleMouth dziewczÄ™ta wiedziaÅ‚y, że zdarzyÅ‚o siÄ™ coÅ› niedobrego,lecz nie potrafiÅ‚y powiedzieć, co.Dede  pomyÅ›laÅ‚a Cissy. Nie powinnam byÅ‚a pakować siÄ™pod ziemiÄ™, nie teraz, kiedy tyle siÄ™ dzieje. Nie rozumiem  powiedziaÅ‚a Mim. PrzechodziÅ‚yÅ›my tÄ™dy.Znam to miejsce, naniosÅ‚yÅ›my je na listÄ™, ale teraz wszystkowyglÄ…da inaczej.Nie przypominam sobie, żeby byÅ‚o tu tylepiasku, a już na pewno nie pamiÄ™tam tej skaÅ‚y.O takiej skale trudno byÅ‚oby zapomnieć: przypominaÅ‚a hotdoga w podÅ‚użnej buÅ‚ce albo penisa wtulonego Å‚agodnie miÄ™dzypiersi. Fiutek  nazwaÅ‚a jÄ… Jean. Fiutek z przekrzywionÄ… gÅ‚owÄ….Tak charakterystyczna skaÅ‚a powinna byÅ‚a znalezć siÄ™ w ichzapiskach albo na którejÅ› z map, ale siÄ™ nie znalazÅ‚a.W którymÅ›z poczÄ…tkowych korytarzy musiaÅ‚y skrÄ™cić w niewÅ‚aÅ›ciwÄ… od­nogÄ™.SzÅ‚y przejÅ›ciem, które istniaÅ‚o tylko w ich wyobrazni. Gdzie my jesteÅ›my?  szepnęła Mim.Jej sÅ‚owa odbijaÅ‚ysiÄ™ gÅ‚uchym echem od nagich skaÅ‚ stropu. W jakimÅ› nowym miejscu - odrzekÅ‚a Jean.- Gdzie nigdydotÄ…d nie byÅ‚yÅ›my.Musimy zawrócić, pójść dokÅ‚adnie tÄ… samÄ…drogÄ…, tylko że w przeciwnÄ… stronÄ™, i poszukać miejsca, w któ­rym pobÅ‚Ä…dziÅ‚yÅ›my. Albo czegoÅ›, co już znamy  dodaÅ‚a Cissy. JakiegoÅ›charakterystycznego punktu orientacyjnego.420  Ta jaskinia nie jest aż tak wielka. Mim bardzo siÄ™staraÅ‚a, żeby jej sÅ‚owa zabrzmiaÅ‚y uspokajajÄ…co. Ile razy tubyÅ‚yÅ›my, powiedzcie same! Cofniemy siÄ™ o sto stóp i na pewnocoÅ› znajdziemy.Zobaczycie.SkaÅ‚a na skale, iÅ‚oÅ‚upek, zagÅ‚Ä™bienia w szaroczarnym kamie­niu, zakoÅ„czone ostrymi krawÄ™dziami zbocza, pokryte drob­nymi kamyczkami, które ocieraÅ‚y kolana jak tarka  przecieżpowinny te miejsca rozpoznawać, powtarzaÅ‚y bez koÅ„ca.Pod­czas jednej z wczeÅ›niejszych wypraw zauważyÅ‚y strzaÅ‚y i koÅ‚anasprejowane odblaskowÄ… farbÄ… na Å›cianach poczÄ…tkowychkorytarzy.Mim skrytykowaÅ‚a chÅ‚opców, którzy to zrobili. MuszÄ… zostawić po sobie jakiÅ› Å›lad.MuszÄ… coÅ› zÅ‚amać,coÅ› zniszczyć, nabrudzić w miejscu, które przez miliony latbyÅ‚o czyste i puste.Cissy siÄ™ z niÄ… zgodziÅ‚a.Znaki wyglÄ…daÅ‚y szpetnie i paliÅ‚yw oczy dÅ‚ugo, gdy odwróciÅ‚a wzrok.Ale teraz, czoÅ‚gajÄ…c siÄ™godzina za godzinÄ… korytarzem, którego nie rozpoznawaÅ‚a,zaczęła wyobrażać sobie te szkaradne plamy i niemal Å‚kaÅ‚a, gdyokazywaÅ‚o siÄ™, że żadna z nich nie jest prawdziwa [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •