[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W 1960 roku wytropiła go rodzina,do której przed wojną należał zaginiony artefakt.Konserwator zostałzmuszony do mówienia.Przed adwokatem zeznał, że widział zaginionyprzedmiot w willi Willhelma Palezieux, który współpracował z HansemFrankiem przy ewakuacji dzieł sztuki z Polski.Sprawą zainteresowało sięFBI.Kneisel powtórzył im to, co powiedział przy adwokacie.Pózniej jednak zdarzyła się rzecz zadziwiająca.W 1965 roku Kneiselodwołał swoje zeznania i mętnie tłumaczył, że pomylił obraz z jakimś innym.My jednak, Herr Cichocki, znamy powód, dla którego doszło do zmianyzeznań.Kiedy do Kneisla dotarli poprzedni właściciele artefaktu, ten przeląkł sięnie na żarty.Zbyt dobrze wiedział, że przeciwnik jest na dobrym tropie.Wpanice skontaktował się z naszym człowiekiem w Stanach Zjednoczonych iwyznał mu prawdę.Otóż zaginiony przedmiot dotarł razem z Frankiem doSeichau i został, tak jak reszta antyków, zapakowany i przygotowany dotransportu.I wtedy doktor Eduard Kneisel pomyślał o sobie.Wojna była przegrana, a konserwator liczył się z tym, że jakowspółpracownik Hansa Franka przy wywożeniu arcydzieł sztuki z Polski,może zostać wkrótce schwytany i będzie musiał walczyć o wolność.Kneiseldoskonale znał rangę dzieła i wiedział, że trudno byłoby sobie wyobrazićlepszą kartę przetargową w negocjacjach z aliantami.Nocą która poprzedzała ewakuację dzieł sztuki z Seichau, Kneiselwymknął się ze swego pokoju, zabrał przedmiot z sań, na które sam wcześniejgo zapakował i ukrył w skrytce, o której wiedział tylko on i Hans Frank. Po wojnie Kneisel zdołał uniknąć odpowiedzialności i znalazł się wStanach.Bał się wracać do Polski po artefakt, poza tym, jak sam mówił,wystarczała mu świadomość, że on jeden na całym świecie wie, gdzie szukaćbezcennego arcydzieła.Ale zjawili się właściciele i, jak już wspominałem, Eduard Kneiselprzestraszył się, że jego bezcenny skarb zostanie odnaleziony i wystawiony nawidok publiczny, by mogła go oglądać, jak to określił,  ciżba profanów.Zawarliśmy wówczas z Georgiem Kneiselem umowę.Nasza organizacjamiała mu pomóc w przeniesieniu skarbu w bezpieczne miejsce, w zamian zaco Kneisel zobowiązał się umieścić w testamencie zaszyfrowaną wcześniejumówionym kodem wiadomość, gdzie szukać arcydzieła, które po jegośmierci należałoby już do nas.Załatwienie fałszywego paszportu na żydowskie nazwisko nie stanowiłonajmniejszego problemu i trzy lata pózniej, odczekawszy aż sprawa sięuspokoi, Eduard Kneisel, już jako Efraim Rabinowitz, wyruszył latem 1963roku w podróż do  rodzinnego Krakowa.Tak jak się spodziewaliśmy niktnie zainteresował się starszym panem w jarmułce.Odwiedziwszy krakowskiKazimierz, Kneisel pojechał na Dolny Zląsk, gdzie wydobył skarb ze skrytki.Korzystając ze swych zawodowych umiejętności, następnej nocy fachowozabezpieczył dzieło przed, jak przewidywał, długim pobytem pod ziemią.Teraz należało zrealizować drugą część planu. I tu na scenę wkracza pan, Herr Cichocki  Groebe uśmiechnął się,jakby oświadczył swemu rozmówcy, że ten właśnie trafił  szóstkę w totolotka.Cichocki miał chyba na ten temat inne zdanie, bo spojrzał na grubaska zpretensją.Odezwać się jednak nie odważył. Obraz musiał zostać w Polsce  ciągnął Groebe. Próbaprzewiezienia go przez granicę byłaby zbyt ryzykowna.Kneisel wiedział otym doskonale.Wiedział też, że Polacy nie darzą szczególną sympatiąNiemców, nie mówiąc już o współpracownikach dawnych władz, więc jeszczew Stanach poprosił nas o sporządzenie listy osób, które współpracowały zwładzami Trzeciej Rzeszy, a dotychczas nie ujawniono ich kolaboracji.Zadanie było dość skomplikowane, ale udało nam się znalezć pięćset takichprzypadków, a potem do odpowiednich nazwisk przyporządkować aktualneadresy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •