[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przybrałem najbardziej przekonujący z moich niewinnych i zaskoczonych wyrazów twarzy.-Dziewczyna - wyjaśnił młody Sempere.- Isabella, pańska asystentka.Z tego właśnie powodumyślałem o panu.Mam nadzieję, iżnie ma pan nic przeciwko temu, żeby spędzała z nami parę godzin.Prawda jest taka, że w obecnej sytuacji jej pomoc jest na wagę złota,chyba że się pan nie zgodzi.Musiałem stłumić uśmiech, słysząc, z jakim namaszczeniem wy-mawia podwójne "l" w imieniu Isabella.-Mam nadzieję, że to tylko sprawa tymczasowa, ale się zgadzam.Isabella to dobra dziewczyna.Inteligentna i pracowita - powiedziałem.- I godna zaufania.Jesteśmy w znakomitej komitywie.-Ona twierdzi, że jest pan despotą.-Tak twierdzi?-Ma dla pana nawet przezwisko: mister Hyde.-To doprawdy urocze z jej strony.Niech pan na nią nie zwracauwagi.Sam pan wie, jakie są kobiety.-Tak, wiem - przytaknął Sempere tonem, który nie pozostawiałcienia wątpliwości co do tego, że wiedział dużo o świecie, ale na tentemat nie miał nawet bladego pojęcia.-Isabella opowiada panu o mnie, ale proszę mi wierzyć, że mniez kolei opowiada o panu - rzuciłem obojętnie.Widziałem, jak nagle zmienia się na twarzy.Pozwoliłem, by mojesłowa przetrawiły powoli wszystkie warstwy jego niewidzialnejzbroi.Podał mi filiżankę kawy z niewinnym uśmiechem i wygłosiłkwestię, która zabrzmiałaby sztucznie nawet w najbardziej tandetnej operetce:-Ciekawe, co takiego o mnie mówi - wykrztusił.Pozostawiłem go przez chwilę w niepewności.-Chciałby pan wiedzieć? - zapytałem wreszcie, zasłaniając sięfiliżanką, by ukryć uśmiech.Sempere wzruszył ramionami.-Mówi, że dobry i wspaniałomyślny z pana człowiek, ale że ludzie pana nie rozumieją, bo jestpan nieśmiały, i nie potrafią dostrzec nic poza - cytuję dosłownie - prezencją filmowegoamantai fascynującą osobowością.Sempere przełknął ślinę i patrzył na mnie, jakby odebrało mumowę.-Nie będę pana okłamywał, przyjacielu.W gruncie rzeczy cieszęsię, że to pan podjął ten temat, bo od dawna chciałem z panem o tymporozmawiać, a nie wiedziałem, jak się do tego zabrać.-Porozmawiać o czym?Zciszyłem głos i spojrzałem mu głęboko w oczy.-Do pańskiej tylko wiadomości: Isabella chce pracować tutaj, bopana podziwia i, co gorsza, jest potajemnie w panu zakochana.Sempere patrzył na mnie wybałuszonymi oczyma.-Ale, uwaga, miłością czystą.Duchową.Niczym bohaterka z Dickensa, żeby nie byłonieporozumień.Nie ma mowy o jakiejkolwiekfrywolności czy też głupstwach.Isabella, choć młoda, jest w pełnidojrzałą kobietą.Na pewno zdał pan sobie z tego sprawę.-Teraz, gdy już pan o tym wspomniał.-I nie mówię wyłącznie o cudownych przymiotach widocznych,za przeproszeniem, gołym okiem, lecz o niezwykłej harmonii dobroci i wewnętrznego piękna,która drzemie w tej dziewczynie, byw odpowiedniej chwili wzejść, rozkwitnąć i uczynić wybrańca losunajszczęśliwszym mężczyzną na świecie.Sempere nie wiedział, co z sobą począć.-A poza tym obdarzona jest niezwykłymi, choć skrywanymi talentami.Mówi w kilkujęzykach.Gra na fortepianie jak aniołowieniebiescy.Ma taką smykałkę do rachunków, że niech się Izaak Newton schowa.Do tegowszystkiego gotuje tak, że klękajcie narody.No,niech pan na mnie tylko popatrzy.Od kiedy pracuje dla mnie, przybyło mi parę kilogramów.Delicje, że nawet Tour d'Argent by się niepowstydziła.Nie powie mi pan, że nie dostrzegł pan tego?-O gotowaniu jakoś nie wspominała.-Mam na myśli dziewczęce zadurzenie pańską osobą.-%7łeby być szczerym.-Wie pan, w czym rzecz? Ta dziewczyna, mimo że chce udawaćzłośnicę do poskromienia, w głębi duszy jest osobą nader skromnąi wstydliwą, do patologicznej przesady, rzekłbym.A wszystkiemuwinne są zakonnice, które ogłupiają biedne dziewczęta swoimi opowieściami o piekle ilekcjami kroju i szycia.Niech żyje wolna świecka szkoła.-A ja przysiągłbym, że traktuje mnie właściwie jak kretyna - zapewnił Sempere.-Otóż to.Niezbity dowód.Przyjacielu drogi, kiedy kobieta traktuje mężczyznę jak kretyna,oznacza to, że hormony zaczynają upominać się o swoje.-Jest pan tego pewien?-Bardziej niż wypłacalności Narodowego Banku.Niech pan rozważy moje słowa, bo znam sięna tych sprawach jak mało kto.-Mój ojciec tak mówi.Ale co mam robić wobec tego?-No cóż, to zależy.Podoba się panu dziewczyna?-Czy mi się podoba? Nie wiem.Skąd można wiedzieć, czy siękomuś.-To bardzo proste.Zerka pan na nią kątem oka i ma pan ochotęją ugryzć?-Ugryzć?-W pośladki na przykład.-Panie Martin.-Niech pan nie będzie taki wstydzioszek, bo to męska rozmowa,a skądinąd wiadomo, że my, mężczyzni, jesteśmy zagubionym ogniwem pomiędzy piratem awieprzem.Podoba się panu czy nie?-No cóż, Isabella jest dziewczyną pełną wdzięku.-I co jeszcze?-Inteligentną.Sympatyczną.Pracowitą.-Zmiało, śmiało.-I dobrą chrześcijanką, jak mi się wydaje.Ja sam nie jestem zbytpraktykujący, ale.-Nie musi mi pan niczego tłumaczyć.Isabella bardziej do mszypasuje niż kropidło.Siostry zakonne, wiadomo.-Ale, wie pan, żeby ją ugryzć, do głowy mi nie wpadło.-Nie wpadło, dopóki panu o tym nie wspomniałem.-Muszę panu szczerze wyznać, iż styl i ton, jaki przyjął pan w odniesieniu do jej osoby, aledotyczy to każdej osoby, uważam za wysoce nietaktowny, i powinien się pan bardzo tegowstydzić - zaprotestował Sempere syn.-Mea culpa - zaintonowałem, unosząc ręce na znak, że się poddaję.- Ale to mało ważne, bokażdy pokazuje oddanie na swój sposób.Ja jestem tworem frywolnym i płytkim i stąd moje psie odwołania,ale pan, z tą aurea gravitas, jest człowiekiem, któremu nieobce sąuczucia głębokie i mistyczne przeżycia.Ale przede wszystkim liczy sięto, że dziewczyna ubóstwia pana, i to z wzajemnością.-Właściwie.-%7ładne właściwie.Rzeczy mają się tak, jak się mają.Przecież jestpan osobą szanowaną i odpowiedzialną.Gdybym to ja był na panamiejscu, ech, co ja będę panu mówił, ale pan przecież nie jest człowiekiem, który miałbyniecnie wykorzystać szlachetne i czyste uczucia młodej, rozkwitającej dziewczyny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]