[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Twierdzę jednak, że warto byłoby się temu przyjrzećz otwartym umysłem.W moim przekonaniu przekazanie tej sprawy do ponownego rozpatrzenia właśnietaki efekt by przyniosło.W tym momencie przemówienie Joanny się kończyło.Kordian czytał je kilkakrotnie a ona chyba zesto razy, bo wygłosiła je prawie słowo w słowo tak, jak było wydrukowane na kartce.Chyłka jednak niesprawiała wrażenia, jakby miała zamiar skończyć.Zawiesiła wzrok na polskim godle, a potem przez moment trwała w bezruchu. Pani mecenas? zapytała sędzina. Jeszcze moment, jeśli wysoki sąd pozwoli.Przewodnicząca skinęła głową.Zasadniczo Chyłka mogła ciągnąć ten monolog bez końca.Jedynym jejzmartwieniem było to, że w jego trakcie może ostatecznie zrazić do siebie każdego członka składuorzekającego. Zadziwia mnie jeszcze jedna rzecz odezwała się po chwili. Od początku zachowanie AngelikiSzlezyngier było dla mnie co najmniej osobliwe.Zadzwoniła do mnie w środku nocy, jak przystało nazaniepokojoną matkę, ale nie była przejęta zgrozą.Zachowywała się tak, jakby zgubiła ulubioną rzecz, niedziecko.To moje subiektywne odczucia, ale podczas procesu odnosiłam wrażenie, że jej mąż byłprzybity, ona natomiast zachowywała się.właściwie neutralnie.Aronowicz spojrzał błagalnie na sędziów.Takie opinie na niewiele mogły się zdać, ale prokuratornajwyrazniej i tak nie chciał ich wysłuchiwać.Kordian również obawiał się, że gdybanie w niczym imnie pomoże.Spojrzał na Chyłkę i dostrzegł błysk w oku.Wiedział już, że na coś wpadła i najwyrazniej nie miałazamiaru odpuścić. Wszystko to nie miało dla mnie znaczenia, dopóki Angelika nie zwróciła się przeciwko swojemumężowi.Jak wysoki sąd pamięta, broniłam wówczas jeszcze obydwojga oskarżonych.Pierwsza mojamyśl była taka, że kobieta chce uniknąć odpowiedzialności, potem jednak stwierdziłam, że w ostatecznymrozrachunku bardziej opłacałoby jej się trwać przy mężu.W ten sposób mogła zwrócić go przeciwkosobie i sąd musiałby decydować na podstawie słowa przeciwko słowu.Sędzia sprawozdawca stłumił ziewnięcie. Dlaczego więc to zrobiła? zapytała Joanna, patrząc na Aronowicza. Ponieważ chciała usunąćAwita z równania.W tym tkwi sedno problemu, wysoki sądzie.Otóż uważam, że wszyscy przegapiliśmybardzo istotną kwestię.Druga z sędzi ściągnęła okulary, złożyła je i umieściła przed sobą.Mężczyzna siedzący po przeciwnejstronie ławy sędziowskiej również sprawiał wrażenie, jakby Chyłka przykuła jego uwagę.Tylkoprzewodnicząca przywodziła na myśl przykładnego stoika. Jak zeznała Angelika Szlezyngier, jej mąż nie był ojcem dziecka.Potwierdził to zresztą test DNA,który pózniej zlecono.I uważam, że do tego momentu kobieta mówiła prawdę.Wszystko, co powiedziałapózniej, zupełnie się z nią rozminęło.Oryński wiedział już, do czego dąży patronka.Mogło mieć to tylko dwojaki rezultat albo sąd obruszysię za snucie spekulacji, albo przyjmie, że przedstawiona przez Joannę wersja jest wystarczającoprawdopodobna, by sprawę rozpatrzyć jeszcze raz. Moim zdaniem doszło do kłótni, gdy Angelika wyjawiła prawdę, ale mój klient nie popchnął jej.Nakorzyść tej tezy przemawia fakt, że nie miała na ciele żadnych śladów świadczących o przemocydomowej.Dziecko nie upadło, więcej, nie było go w pomieszczeniu podczas kłótni.Sędzia sprawozdawca zmrużył oczy. Było u siebie w pokoiku, podczas gdy pomiędzy rodzicami doszło do żywiołowej scysji.W jejrezultacie Angelika Szlezyngier zdradziła mężowi wszystko na temat swojego romansu, a w dodatkuzadeklarowała, że od niego odchodzi.Aronowicz znów bezradnie potoczył wzrokiem po sędziach.%7ładen z nich jednak tego nie zauważył,wszyscy byli skupieni na Chyłce. Nie jest zatem prawdą to, co twierdziła dotychczas ciągnęła prawniczka. Matka dziecka nie miałazamiaru zostawić swojego kochanka, a wręcz przeciwnie.Zamierzała właśnie z nim spędzić resztę życia.Z nim i z jego córką.Prokurator cmoknął z dezaprobatą na tyle głośno, by usłyszeli to sędziowie.Przewodnicząca posłałamu karcące spojrzenie. Mój klient nie miał zamiaru pozwolić, by żona go zostawiła.Kochał ją, być może nawet chorobliwie.Podczas kłótni, gdy zagroziła mu odejściem, włączył alarm w domku letniskowym, by nie mogła goopuścić.Potem musiało dojść do kolejnej ostrej wymiany zdań, która trwała do póznych godzin nocnych.Ostatecznie oboje uznali, że nie rozstrzygną tego tej nocy.Tyle że moja była klientka miała już plan.Joanna zawiesiła na moment głos, by nadać słowom mocniejszy wydzwięk. Przypomnę, że skasowała z telefonu wszystkie SMS-y, które wymieniła z Sakratem Tatarnikowem.Dlaczego miałaby to robić? Wszak jej mąż wiedział już doskonale o romansie.Odpowiedz, jakiejudzieliła, była nieprzekonująca.Angelika Szlezyngier twierdziła, że zrobiła to z obawy o los Białorusina.Bała się, że policja oskarży go o porwanie małej.Kordian czuł, że Chyłka wróciła w pełnej krasie.Teraz nawet przewodnicząca wydawała się żywozainteresowana.Wywód był spójny i przekonał także jego.Aplikant obrócił się do ich klientai zobaczył, że Awit pustym wzrokiem patrzy na prawniczkę. Altruizm? zapytała Joanna. Czy może Angelika Szlezyngier kierowała się miłością do swojegokochanka i ojca Nikoli? W jednym i drugim przypadku należy uznać, że to co najmniej podejrzanezachowanie.I wszyscy doskonale wiemy, dlaczego tak się stało. Chyłka wbiła wzrok w prokuratora,który starał się trzymać nerwy na wodzy.Oryński uznał, że dobrze zrobiła, wyciągając te argumenty podczas mowy końcowej.Gdyby przemyciłaje wcześniej, Aronowicz zrobiłby wszystko, by je obalić.Teraz był zmuszony siedzieć jak mysz podmiotłą i czekać na finał. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że to Sakrat Tatarnikow porwał to dziecko dodała adwokat.Wraz z matką Nikoli upozorowali zabójstwo, by pozbyć się mojego klienta i na niego zrzucić całą winę.Jedną decyzją osiągnęli podwójny efekt, gdyż dzięki temu pani Szlezyngier będzie miała wpływ nakierowanie firmą logistyczną męża.Mimo rozdzielności majątkowej, teraz zyska nad zgromadzonymkapitałem realną władzę.Zna członków zarządu i rady nadzorczej, potrafi dokonywać manipulacji.wszystko to zmierza więc do dwóch wniosków, wysoki sądzie.Tych dwoje chciało razem wychowywaćdziecko, a w dodatku dysponować majątkiem mojego klienta.To ich wymarzony scenariusz.Chyłka urwała, unosząc lekko głowę. Mając to wszystko na względzie, wnoszę o przekazanie sprawy do ponownego rozpatrzenia.9Prawnicy nerwowo palili pod budynkiem sądu, czekając na wydanie orzeczenia.Joanna z zadowoleniemstwierdziła, że wróciła jej dawna pewność siebie.Zaciągnęła się i z uśmiechem wypuściła dym. Nadawałaś jak katarynka zauważył Oryński. Wiem przyznała. Zaschło mi w gębie.Omiotła wzrokiem okolicę i na najbliższym skrzyżowaniu wypatrzyła centrum handlowe Alfa
[ Pobierz całość w formacie PDF ]