[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Franky zaczął mówić po lisiemu, tak szybko, jak tylko potrafił, starając się jednocześnie,by dzwięki, które wydawał, jak najbardziej przypominały mowę ludzi.Oczywiście, Lucia nic z tego nie zrozumiała.Na wpół rozbudzona usiadła w swymłó\eczku i słuchała.Franky wskazał łapką obrazek w ksią\ce przedstawiający ptaka.Luciaspojrzała na ten obrazek i kilkakrotnie powiedziała: Uccello, co po włosku oznacza ptaka.Frankypowtarzał po niej tak długo, a\ zdołał w miarę poprawnie wypowiedzieć to słowo.- Więc potrafisz mówić! Jesteś małym liskiem, który potrafi mówić!Lucia powiedziała, to oczywiście po włosku.Była przecie\ małą włoską dziewczynką.Franky nie zrozumiał jej słów.Wskazał łapką następny obrazek, tym razem przedstawiającykonia.Lucia powiedziała Franky'emu, jak nazywa się po włosku koń, a lisek powtórzył za niąnowo poznane słowo.Lucia szybko zrozumiała, \e Franky chce się nauczyć mówić.Pewien jednak jestem, \emyślała, i\ jest to dalszy ciąg snu.Czasami nawet najbardziej rzeczywiste wydarzenia zdają namsię snami, tak jak sny mogą czasem przypominać rzeczywistość.Siedzieli zatem obok siebie w blasku księ\yca dopóty, dopóki Lucia nie nauczyłaFranky ego nazw wszystkich zwierząt przedstawionych w ksią\ce.Dla obojga była to wspaniałazabawa.Lucia była zaskoczona, \e Franky tak szybko się uczy.Franky odszedł, gdy wielka,błyszcząca kula miała się ju\ wtoczyć na niebo.Dziewczynka pozwoliła mu zabrać ze sobąksią\kę.Następnego dnia Lucia była bardzo zmęczona, ale słówkiem nawet nie wspomniałarodzicom o małym lisku.Po pierwsze, wiedziała, \e nikt jej nie uwierzy, a po drugie myślała, \esam Franky wolałby, aby jego nocna wizyta pozostała tajemnicą.Czasami mo\na się przecie\zrozumieć bez słów.Franky natomiast przez cały dzień ćwiczył wypowiadanie poznanych z ksią\ki słów.Jaktrudno było zmusić lisie gardło do wydawania dzwięków podobnych do ludzkiej mowy.Częstomusiał schodzić nad strumień, aby napić się wody i przemyć pyszczek.Był bardzo zmęczony, alerównocześnie szczęśliwy, \e mo\e się uczyć.Domyślał się, \e teraz będzie mógł zadawaćludziom pytania.Był pewien, \e znają oni wiele rzeczy, których i on chciał się dowiedzieć.Przez trzy następne miesiące Franky prawie co noc przemykał do domu rolnika.GdyLucia szła spać, wdrapywał się po ścianie do jej pokoju i zaczynała się nauka.Jeśli dziewczynkabyła zbyt zmęczona, Franky po\yczał tylko ksią\kę i wracał do swego domku, by oddać sięsamotnej lekturze.Błyskawicznie uczył się wszystkich wyrazów umieszczonych pod obrazkami,jak równie\ i tych, które oznaczały znajdujące się w pokoju przedmioty.Niebawem Franky iLucia zaczęli prowadzić krótkie rozmowy.Franky zadawał mnóstwo pytań, ale Lucia nie nawszystkie potrafiła odpowiedzieć, miała przecie\ dopiero siedem lat.Pewnej nocy powiedziała mu, \e nazywa się Lucia Bianchi.Zapytała te\, czy Franky majakieś imię.Wtedy właśnie Franky przybrał do swego imienia przydomek Furbo, co znaczy powłosku bystry.Tak właśnie Lucia zwracała się do niego podczas wspólnych lekcji.Frankyuznał, \e to bardzo ładnie brzmi.Lucia dopiero uczyła się w szkole czytać i pisać.Pokazywała Franky'emu słowa wksią\ce i objaśniała ich znaczenie.Sztuka czytania była dla Franky ego nadzwyczajinteresującym odkryciem.Co noc zabierał do swego domku jedną ksią\kę i ju\ wkrótce potrafiłznakomicie czytać.Prawdę powiedziawszy, nauczył się czytać lepiej ni\ sama Lucia.Rzeczywiście był to niezwykle mądry lisek.Franky zabrał się teraz do ksią\ek z biblioteczki ojca Luci.Dziewczynka co nocprzynosiła po jednej do swego pokoju, a Franky odnosił ją następnego wieczora.Ka\dą ksią\kępotrafił przeczytać w jeden dzień.Był tym bardzo zaskoczony, ale zarazem niezwyklezadowolony z siebie.Wprost pokochał ksią\ki.Czytanie było dla niego prawie równie ciekawejak myślenie.Poza tym, dawało te\ wiele tematów do rozmyślań.Pewnego ranka, kiedy Franky wracał z kolejnej nocnej lekcji, niosąc w łapkach następnąksią\kę, niespodziewanie wpadł w potrzask.Prawdopodobnie syn rolnika dostrzegł lisie ślady naście\ce, którą Franky zwykle przemykał się do swego domku.Brat Luci zastawił pułapkę takzmyślnie, \e lisek nie zdołał jej zauwa\yć.Zanim zorientował się, co się dzieje, rozległ się głośnytrzask i jego tylna łapka została uwięziona w ostrych zębach pułapki.Straszliwy ból przeszyłciało Franky ego, ale nie odwa\ył się nawet pisnąć, lękając się, \e usłyszą go psy.Jak mógł dać się tak podejść! Wpadł w potrzask jak pierwszy lepszy lis! Franky był bliskiłez.Próbował szybko obmyślić sposób ucieczki, ale potrzask trzymał zbyt mocno, by mógł gootworzyć łapkami.Czasami dziki lis schwytany w pułapkę odgryzał sobie uwięzioną łapę, byletylko odzyskać wolność
[ Pobierz całość w formacie PDF ]