[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.* Mam nadzieję, że niejako pacjent.Po powrocie z Europy moglibyśmy zjeść razemkolację.Co ty na to* To by go ucieszyło.Steve dużo wie o twoich produktach.To on mi o nichopowiedział i bardzo je chwalił.* Ten facet zaczyna mi się podobać - mruknął Cal z uśmiechem.Zakończyli posiłeki powoli wrócili do jego hotelu.Meredith pojechała do domu taksówką.A od rana znowu zaczęły się spotkania z inwestorami.Potem czekał ich obiad wtowarzystwie pracowników firmy Meredith, a następnie kolejna grupa inwestorów,po której nastąpił upragniony koniec dnia.Koledzy Meredith gratulowaliCallanowi sukcesu, ale kiedy usiłował ją chwalić, reagowali całkowitąobojętnością, jakby go nie słyszeli.Według nich wykonała tylko swoje zadanie,więc nie było potrzeby o tym wspominać.Cal zauważył to podczas jazdy do hotelupo bagaże.Nie krył rozdrażnienia.* Jakoś nie zasypali cię komplementami.* Na moim miejscu postąpiliby tak samo.To Paul Black cię przyprowadził dofirmy, nie ja.* Trochę to niesprawiedliwe, nie sądzisz Black nawiązał wstępny kontakt, aleresztą zajęłaś się ty.* Taka jest natura tego fachu.Pomiędzy bankowcami nie ma bohaterów.* Ani wdzięczności.* Nie spodziewałam się jej.Dzięki tobie zarobię mnóstwo pieniędzy.Jak mywszyscy.* Nie chodzi tylko o pieniądze, Merrie, przecież wiesz.Nie powiesz mi, żerobisz to wyłącznie dla nich.Wierzysz w firmy, które wprowadzasz na rynek, ikochasz swój zawód.* Owszem, ale moi koledzy nie są romantyczni.Uważają, że zarobię masę forsy,oni również, więc dlaczego mieliby mi bić brawo* Są dla ciebie bardziej surowi i oczekują więcej, ponieważ jesteś kobietą.Toprawie tak, jakbyś musiała im udowodnić, że jesteś równie mądra iprzedsiębiorcza jak mężczyzna.Coś tu nie gra.Jesteś o wiele inteligentniejszaniż większość z nich, a już na pewno niż Paul Black.To stary piernik z dobrymikontaktami.* Dzięki za dobre słowo, ale ludzi w rodzaju Paula często się spotyka w moimzawodzie.* A takich jak ty zbyt rzadko.Zwietnie mi się z tobą pracowało.-Co więcej,zaczynał czuć do niej sympatię i podziw.Była uczciwa, pełna godności, lojalna ibłyskotliwa.A poza tym cholernie sympatyczna.I z takim uczuciem mówiła o swoimmężu* Mnie także dobrze się z tobą pracowało.I tak ma być, bo jesteś J na mnieskazany przez następny tydzieńPo chwili jechali już do jej mieszkania.Walizki czekały na nią w korytarzu.Pobiegła na górę, żeby je przynieść, i po pięciu minutach była już z powrotem.Steve zostawił jej wiadomość.Musiał wrócić do szpitala na zebranie i bardzoprzepraszał, że nie może się z nią spotkać.Na dole kartki nagryzmoliłapospiesznie parę słów jej też jest przykro, że się z nim rozminęła, ale bardzogo kocha.* Widziałaś się ze Steve em - spytał Cal z troską.Zaczynał ją traktować niemaljak młodszą siostrę.* Nie, musiał wrócić do szpitala.Nie szkodzi.Tak naprawdę nie wierzyłam, że gozłapię.- Była zawiedziona, ale nie zdziwiona.Ich życie wyglądało tak od dawnai była do tego przyzwyczajona o wiele bardziej niż Cal.* To przykre.Na pewno był rozczarowany.* Zobaczymy się za tydzień.Po powrocie wezmę sobie urlop i jeśli Steve zdołasię wyrwać, pojedziemy na parę dni do Yermont.Jeśli nie, może chociaż spędzimygdzieś długi weekend.* Szkoda, że nie może się z nami spotkać w Londynie.* Usiłowałam go namówić na Paryż - przyznała z uśmiechem - ale zastępujeordynatora, który musiał pojechać do Dallas.* To wasze życie jest godne pożałowania.Nie rozumiem, jak je znosicie.Hmm.Amoże byśmy poszli w Londynie do teatru Albo do AnnabelY Lubisz tańczyćCharlie Mclntosh wyglądał przez okno z ostentacyjnie obojętną miną.Według niegonie należało mieszać interesów z przyjemnościami.6869* Uwielbiam - powiedziała Meredith z uśmiechem, wzruszona za* proszeniem irozbawiona wyraznym zgorszeniem Charliego.Postanowiła się z nim podroczyć.- Iprzepadam za teatrem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]