X


 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Marcia nagle straciła humor. Mam po prostu złe przeczucia, to wszystko  powiedziała. Dlatego nie chcę, żebyśodpływał beze mnie.Ogarnia mnie dziwny dreszcz. Masz, włóż mój płaszcz kąpielowy.Po prostu marzniesz, bo jesteś naga.Wydaje mi się, żegorąca kąpiel dobrze ci zrobi  dodał i pocałował ją w czoło.Popatrzyła na niego. Tak, chyba masz rację.Czy ten twój służący mógłby przynieść mi jeszcze jedną wódkę?Mam nadzieję, że jeżeli ją wypiję, odzyskam dobry nastrój.Pocałowali się raz jeszcze i Marcia poszła z jego płaszczem kąpielowym do łazienki, aby sięwykąpać.Mark patrzył za nią, dopóki nie zamknęła drzwi, a potem stał jeszcze przez chwilę naśrodku pokoju zamyślony.Dopiero szum wody płynącej z odkręconych kurków wyrwał go zzadumy.Podszedł do telefonu i miał właśnie podnieść słuchawkę, gdy otworzyły się drzwi i do apartamentu wkroczył John Crombey.Jak zwykle John był nienagannie ubrany.Tylko ktoś, ktoznał go bardzo dobrze tak jak Mark, mógł stwierdzić, że John Crombey jest w fatalnym humorze.Jego nozdrza były rozszerzone jak u narowistego konia, a szeroko otwarte oczy wręcz rzucałyiskry. Pan jest nagi!  zawołał do Marka. Mogłeś zapukać.John Crombey demonstracyjnie odwrócił wzrok. Mieliśmy się spotkać już godzinę temu  zauważył. Mam wszystkie dane, o które panprosił.Interesy z Włochami, nasze przewozy do i z Neapolu, a także informacje na tematprzewozów francuskich, w tym liczby pasażerów, których woziliśmy do i z Cherbourga.Dysponuję też kompletną analizą interesów, jakie prowadzimy z De Freitas.Bozumiem jednak,że miniona godzina upłynęła panu na bardziej atrakcyjnym zajęciu niż rozmowa ze mną. Tak  przyznał Mark. Rzeczywiście. Muszę powiedzieć, że jestem rozczarowany  oznajmił John Crombey i zacisnął usta. Cóż, naprawdę? Przykro mi, bo ja jestem wręcz w odmiennym nastroju. Mark popatrzyłna niego. Chciałbym, żebyś coś dla mnie zrobił. Co takiego?  zapytał ostrożnie John. Zatelefonujesz do biura Keys Shipping w Liverpoolu, jeśli, oczywiście, jest jeszczeotwarte, i sprawdzisz, czy mają wolną jednoosobową kabinę pierwszej klasy na dziewiczy rejswe wtorek.Jeżeli nie, poprosisz, aby natychmiast przesłali ci listę pasażerów.Następnie po koleibędziesz się ze wszystkimi kontaktował, aż wreszcie sprawisz, że ktoś zrezygnuje z rezerwacji.Możesz zapłacić takiemu delikwentowi podwójną cenę biletu, który już wykupił.Potrzebna mijest jedna kabina pierwszej klasy dla panny Marcii Conroy.Czy mnie zrozumiałeś?John Crombey ciężko westchnął. Owszem  powiedział z rezygnacją.Teczkę z dokumentami, którą przyniósł dla Marka,położył na stoliku.W drzwiach łazienki niespodziewanie stanęła Marcia.Na głowie miała różowy hotelowyczepek i owinięta była w wielki biały szlafrok.Z jej ślicznej buzi trudno było od  Czytać, oczym właśnie myśli.Mogła być zarówno radosna, jak i rozwścieczona. Czy mogę odzyskać mój płaszcz kąpielowy, Marcio?  zapytał Mark. Zaczynam sięczuć jak Adam w raju.John Crombey na myśl, że Marcia ściągnie z siebie okrycie i poda Markowi, gwałtowniepoczerwieniał. ROZDZIAA SZ�STYByło lato 1924 roku.W Anglii młodzi mężczyzni chodzili po ulicach w szerokich, szarychflanelowych spodniach, zwanych  oxfordzkimi worami.We Francji markiz de la Falaise de laCoudray zalecał się do swojej przyszłej żony Glorii Swanson.W dniu, w którym umarł StanleyKeys, konwencja republikanów w Cleveland mianowała Calvina Coolidge a kandydatem partii wlistopadowych wyborach prezydenckich.Zwiat zmieniał się błyskawicznie.Ludzie pragnęli się bawić.Podczas wizyty na Long IslandKsiążę Walii spędził większość czasu na tańcach, grze w polo i przejażdżkach łodzią motorową.Dwóch bogatych i zepsutych młodych ludzi, o imionach Leopold i Loeb, zamordowało dlazabawy młodego chłopca Bobby ego Franksa i otrzymało wyroki śmierci.Było zupełnie inaczej niż w roku 1920.Harry Pakenow, na przykład, doskonale sobie z tegozdawał sprawę i nie mógł się temu nadziwić.W sobotni poranek, 14 czerwca, Harry stał w kuchni w wąskim wiktoriańskim domu w Bootleniedaleko Liverpoolu i przygotowywał sobie śniadanie.Nosił okulary, miał wąską klatkę piersiową oraz rzadkie, proste włosy.Towarzyszące mupoczucie pozornej bezradności jak magnes przyciągało ku niemu sprzedawczynie sklepowe,kelnerki, a nawet grube kobiety, które krzykliwie zachwalały swoje towary na straganach narynku w Bootle.Był mężczyzną, którego niemal każda kobieta po trzydziestce chciałaby mieć wdomu i czule się nim opiekować.Harry pochodził z Hoboken w stanie New Jersey w USA, mieszkał jednak pod Liverpoolemjuż tak długo, że prawie można było uchwycić jego amerykańskiego akcentu, koszuli zpodwiniętymi rękawami, luznych spodniach na żółtych szelkach, wyglądał tak jak każdy innyurzędnik pracujący dla Mersey Docks albo Harbour Company; miał nawet palce pobrudzoneatramentem.Smażył właśnie jajka, kiedy z sąsiedniego pokoju dotarł do niego dziewczęcy głos: Harry! Czy widziałeś moje różowe buty? Zostawiłaś je przed drzwiami!  odkrzyknął. Zdaje się, że wczoraj wdepnęłaś w psiełajno! O, cholera! Dlaczego mi ich nie wyczyściłeś!Harry nie odpowiedział.Wyłączył gaz i postawił patelnię na drewnianej desce na stole.Obokznajdował się już talerz z dwiema grubymi pajdami chleba i porcją masła oraz filiżanka z gorącąherbatą.Harry zaczął jeść.Najpierw brał do ust porcję jajecznicy, następnie zagryzał ją chlebem ipopijał herbatą; przez cały czas dokładnie w tej samej kolejności.Nie różnił się w tychczynnościach niczym od przeciętnego angielskiego robotnika spożywającego śniadanie. Spóznię się, Harry!  Do kuchni wskoczyła śliczna dziewczyna w krótkiej, różowo białejsukience, podskakując w jednym pantoflu na nodze.Miała jasnozłote włosy, długie rzęsy irumiane policzki. Jeśłi sądzisz, że przerwę śniadanie, żeby zeskrobać psie gówno z twojego buta, to sięmylisz  stwierdził Harry. Ale już jest pięć po ósmej! Pani Carson zabije mnie!  A niech tam.Jeżeli cię zabije,zaskarżysz ją do sądu. Och, widzę, że nie chcesz mi pomóc.Przez ciebie będę musiała ubrać się w zielonąsukienkę.I wziąć zielone buty.Harry przed chwilą ugryzł spory kęs chleba, więc jedynie pokiwał głową.Kiedy jednak po dwóch minutach dziewczyna powróciła do kuchni, gotowa do wymarszu do pracy, W zielonej,lśniącej sukience i zielonej opasce na głowie, Harry odłożył widelec, posadził ją sobie nakolanach i czule pocałował. Pewnego dnia  odezwał się, patrząc jej w oczy  zrozumiesz, jak wiele dla mnieznaczyłaś, moja najdroższa panno Janice Bignor z Bootle.Janice potargała mu włosy i oddała pocałunek. Ja to chyba rozumiem  odparła. I ty też wiele dla mnie znaczysz [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •  
     

    Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.