X


 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- A to łotr - mruknął pan Myszkowski.- Dobrze waćpan uczyniłeś.Szkodatylko, że Synajczycy wiedzieć będą, iż żywy jestem, skoro na ostrzu śladów mojej krwi nie znajdą.- Waćpan chyba za jakiegoś zupełnego durnia mnie uważasz - obraził sięchudy szlachcic.- A przecież com-munem fortunam zależy od tego, bypowszechnie za martwego cię brano.Na sztylecie zostawiłem więc śladwłasnej krwi, a że moja krew równie dobra jest jak twoja, to Synajczycyna oszustwie się nie poznają.Na znak, że mówi prawdę, podwinął rękaw i pokazał panuMyszkowskiemu ranę na przedramieniu, z której sączyła się krew.- Waść wiesz, że ta rana nigdy się nie zagoi? - spytał cicho Myszkowski.- Setki takich miałem, co się zagoiły, będę miał jedną niezagojoną - odparłlekceważącym tonem chudy szlachcic, a potem z powrotem odwinąłrękaw.- Synajczycy pomyślą, że tłuścioch zabił ciebie, po czym z mojejzginął ręki, gdyż zapragnąłem jego skarbów.Mnie szukać nie będą, bosam waść wiesz i oni wiedzą, że twoją szablą władać nie mogę.- Prędzej czy pózniej przekonają się, jaka jest prawda - pokręcił głową panMyszkowski.- Cóż tam! -Machnął dłonią.- Na razie czeka nas elekcja,panie bracie, i wielce trudne zadanie.Już Synajczycy i ich agenci chcąSasa na polskim tronie usadzić, by Polskę zgubił.Nie wolno nam do tegodopuścić!Pan Szczurowicki tylko westchnął w odpowiedzi.- Jedzmy już! - rozkazał pan Myszkowski.- Jedzmy po serce, bo kto wie,może Synajczycy, myśląc, że zgi-nąłem, nie zabrali go z rąk tego proboszcza, a zasadzkę zwinęli.Jeślizawrócą, wiele im czasu zajmie, by siły mogące mi się przeciwstawićznowu zebrać.Wszystko jeszcze się odwróci, panie bracie, wszystkojeszcze będzie dobrze! Jedzmy! Spiął konia, lecz ujrzał, że towarzysz nie podąża jego śladem.Odwrócił sięwięc.- A waść co? Specjalnego zaproszenia potrzebujesz?- Nie zmienimy doli tego kraju, panie Myszkowski -rzekł smutno panSzczurowicki, nie ruszając się z miejsca.- Chyba już jestem zmęczonywalką, której wygrać się nie da.Zawsze przegranymi bitwami i nadzieją,która próżno kołacze do naszych serc.Czas odpocząć, panie bracie.Czaspołączyć się w jedno z ziemią, której służyłem.Czas zapomnieć owszystkim.- Wsiadaj, waść, na siodło, bo każę na kobierczyku oćwiczyć! - warknąłpan Myszkowski zagniewany tą tyradą.- Może nie zmienimy losówświata, ale chociaż krwi demonom napsujemy.A nawet jeśli nie, to czyżnie piękna jest nasza Rzeczpospolita? - Zerwał kołpak z głowy i zatoczyłnim krąg, obejmując tym kręgiem i pracowitą Wielkopolskę, i bogatąMałopolskę, i dumne Podlasie, i harde Mazowsze, i rozważne Prusy, ismętne Polesie, i szalone Podole.- Obaj wiemy, że to ostatnie chwile jej piękna, panie Myszkowski.Odchodzi ta Rzeczpospolita, jako i my musimy odejść.A im prędzej, tymlepiej, bo nie ujrzymy chwil hańby, których ujrzeć przecież nie pragniemy.Zostaliśmy we dwóch, panie bracie, przeciw całej diabelskiej potędzeSynajczyków.Może kiedyś ludzie zrozumieją.Może kiedyś dofundamentów zburzą koś-cioły, a księży popędzą batogami.Albo jeszcze lepiej -uśmiechnął siętrochę tęsknie, trochę złośliwie - niech po prostu przestaną na nich zważać.Niech wyludnią się świątynie chrześcijan, niech ludzie naigrawają się zwatykańskiej bestii.Niech tak się stanie.- Spojrzał w gwiazdy, jakby szukał w nich potwierdzenia dla swych wizji.- Ale na razie nic nieuczynimy, nikogo nie przekonamy.Im silniej przeklęci Synajczycydoświadczą ten naród, tym silniej będzie on ich prosił o opiekę, niewiedząc, że błaga o nią swych katów i sprawców nieszczęścia.Rzeczywiście są jak bydło.Pan Myszkowski słuchał spokojnie całej tej tyrady i uprzejmie poczekał,aż pan Szczurowicki skończy.- To waści ostatnie słowa? - zapytał.- Te psie skamlenia? Bohaterowie niepoddają się przeznaczeniu, panie Szczurowicki.Bohaterowie walczą, byzmienić przeznaczenie.- Ja nie jestem bohaterem, panie bracie - odparł cicho wysoki szlachcic ijakby zapadł się w sobie.- Ja jestem już tylko starym puszczańskimdemonem, który nie umie znalezć sobie miejsca na tej ziemi.- Mówię waści po raz ostatni - zmarszczył brwi pan Myszkowski.- Siadajna koń i wywiej sobie zgryzoty ze łba.- Nie - odparł krótko pan Szczurowicki i zwiesił głowę.Pan Myszkowskizagryzł usta, jednak wiedział, że nicjuż nie poradzi.Zciągnął wodze.- Podaj mi chociaż, waść, rękę na pożegnanie - poprosił szybko panSzczurowicki i uniósł zbolałą, nagle postarzałą twarz, która terazprzypominała zniszczoną korę wielesetletniego dębu.- Za te wszystkiedziesiątkilat wspólnych zmagań z siłą nieczystą.Tylko uścisk ręki, panie bracie.Proszę.- Nie podaję ręki ani tchórzom, ani dezerterom - odparł twardo panMyszkowski. Potem spiął konia, odwrócił się już bez słowa i dumnie wyprostowany,kłusem, skierował się na ścieżkę, która prowadziła w dół wzgórza.Księżyc spojrzał w twarz pana Myszkowskiego i wybłyszczył jegopoliczki perłami.(EpilogPan Myszkowski jechał srebrną drogą utkaną na łące przez światłoksiężyca i podśpiewywał sobie cicho coś, co brzmiało jak: Konik bułany,złotem pas dziany, na łbie pokrętny czub.Czapka magierka, szablawęgierka, diabła sproszę na ślub.Tak pogrążył się w śpiewie, że jego uszunie doszedł tętent kopyt [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •  
     

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.