[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie mają dla siebie miejsca.przynajmniej jeśli nie chcą jechać do Montany.Awiększość chce zostać tutaj.Tu jest spokojnie i przeważnie są szczęśliwi.Zaczęło mi to dzwięczeć w głowie.Oto problem wymagający rozwiązania.Zrobiłabym więcej niżzwykłe odprowadzenie kobiety do drzwi! Ho, ho, zawodniczka Laura, prymuska.Nie czułam siętak od czasów szkoły podstawowej.Byłam rozogniona poszukiwaniem sposobu pomocystaruszkom, o których wspomniała Norma.Płacąc, zostawiłam Normie notkę, że chcę porozmawiać więcej o pomocy tym ludziom i kiedybędzie miała możność, niech do mnie zadzwoni.Spróbuję zabrać się do Johnny'ego z Edem Hurleyem.Widzę go przez okno.Mam nadzieję, żejedzie w tamtą stronę.Do rychłego, Laura.102P.S.Jest pózna wigilijna noc.Opowiem więcej pózniej, ale wcześniej przy kolacji słyszałam o"denerwującym telefonie" od Normy.Kiedy byłam u Johnny'ego Beniamin rozmawiał zdaje się z szeryfem.Dowiedziałam się o całejhistorii dopiero potem, bo Beniamin był tym zdenerwowany.Wiem, że Norma nie będzie mogła oddzwonić do mnie od razu, bo jej mąż Hank, który niegdyś nierobił na mnie wrażenia, zabił człowieka na szosie wczoraj pózną nocą, wracając chyba drogąLucky 21 z granicy.W każdym razie, pójdzie teraz do więzienia za zabójstwo jako kierowca.Cieszę się, że zniknie zoczu na jakiś czas.Norma zawsze wygląda na zdenerwowaną przez niego.Współczuję jej, nieHankowi.103Kochany pamiętniku! 3 stycznia 1988 rZwięta były ciekawe.Tata wziął trzy dni urlopu, czym utrudnił mi niesłychanie, nie zdając sobie ztego sprawy, narkotyzowanie się.Musiałam udawać skurcze przedmenstruacyjne, żeby pozwolił miwyjść i zamknąć się samej w pokoju.Kiedy wchodziłam na górę, zatrzymałam się, bo słyszałam, jak mówi "Ależ to Nowy Rok.Mamurlop.Dlaczego ona chce być sama?"Słyszałam, jak mama mu tłumaczy, tym swoim miłym, tak bardzo rozumnym głosem, że jestemnastolatką."Rodzice to dla nastolatków jak zaraza, Leland.Mamy szczęście, że spędziła z namichoć tyle czasu.Przecież w Sylwestra nie było jej tylko przez trzy godziny i wróciła przed północą,żeby świętować z nami".Mama była znakomita, więc poszłam do swojego pokoju, żeby zażyć prywatności i dobrzezasłużonej dawki.Dawka leczy wszystkie rany.Spędziłam z Bobbym, jak mama zauważyła, trzy godziny naprawdę dobrego Sylwestra.Od wpółdo dziewiątej do wpół do dwunastej.Poszliśmy na pole golfowe, gdzie ze trzydzieści innych parmiało taki sam plan złapać koc, wybrany narkotyk (zwyciężył alkohol, choć my z Bobbympaliliśmy trawkę), zwinąć się na trawie i wpatrywać w gwiazdy.Byliśmy z dala od innych, ale na tyle blisko, że paląc swojego skręta mogliśmy słyszećnoworoczne postanowienia innych par i życzenia adresowane do gwiazd nad nami.Bobby odwrócił się ku mnie i włożył mi skręta do ust.Sztachnęłam się i pamiętam, jak myślałam"Teraz powie coś poważnego.Czuję to".Zaciągnął się szybko, wstrzymał, spojrzał w górę,wypuścił.spojrzał z powrotem na mnie. Laura?""Tak, Bobby".Czułam, że mi ciepło i dobrze.Kocham trawkę."Laura, przepraszam, że sprawy układają się czasem tak, jak się układają.między nami.Toznaczy, szkoda, że nie jesteśmy obydwoje, nie wiem". Bobby, dajże spokój.Słucham cię.No co?""Nie mogę mówić za ciebie, ale czuję czasem, że jesteśmy obydwoje tacy sobie bliscy.Nawetkiedy ze sobą nie śpimy.Po prostu jesteśmy sobie bliscy."Obróciłam się na swoją stronę i oparłam głowę na ręce.Nie rozmawialiśmy od wieków.W dodatkubyliśmy teraz zaprawieni.Mów dalej, zgadzam się"."Kiedy indziej - nie wiem, cholera, co jest co.Tak jakbym odwalał całe swoje życie.wszystkiesprawy Bobby'ego Briggsa.ale nie dotyka to mnie tak, jak może powinno.Rozumiesz?"104Chciałam zrozumieć, więc strzeliłam "To znaczy istnieje jakby część ciebie, która chodzi doszkoły, wykonuje obowiązki, pracuje na godzinach i tak dalej, ale druga część, część która czuje itroszczy się, pozostaje gdzieś w głębi uśpiona?""Taak.taak.Coś w tym guście.Ale ja nie umiem tego zupełnie wyrazić".Podał mi peta do ostatniego sztachnięcia się.Postanowiłam to zrobić, podczas gdy on trzyma petaw koniuszkach swoich palców.Uwielbiam zapach skóry Bobby'ego.Zaciągnęłam się ostatni raz, aon kontynuował."Myślałem sobie, że ty i ja jesteśmy razem, bo tu właśnie oczekiwaliśmy, że będziemy.Czy totrzyma się kupy?"Kiwnęłam głową.Wiedziałam, co mówi."Nie chcę, żebyśmy byli razem tylko dlatego, że mamy umowę w sprawie.To znaczy Leo i całyten 'śnieg dokoła.Czasem wydaje mi się, że to nie ma znaczenia, kiedy indziej znów myślę, żegdybyś musiała wybierać między 'śniegiem a mną.myślę, że przegrałbym".Spojrzałam na.-koc, na którym leżeliśmy.Usiłowałam dojrzeć jego deseń w ciemności, ale widaćbyło tylko niewyrazne cienie na tym, co wiedziałam, że jest czerwono-czarnym pledem.Skubałamnerwowo wełnę.Wreszcie mogłam na niego spojrzeć
[ Pobierz całość w formacie PDF ]