[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chociaż z początku nic o tym nie mówiono, gdyż sprawa ta miałaponiekąd swoje dobre strony, ile że gospodarstwo wypadało taniej,należało jednak baczyć, że tym sposobem niejedna rodzina traciła naszacunku w towarzystwie i narażała się na plotki.Szczególnie, jeżeli chodziło o zniknięcie bez śladu córek w wiekuślubnym.129Samo się przez się rozumie, że w rodzinach mieszczańskich główniechodziło o zachowanie pozorów uczciwego życia familijnego.Ogłoszeniaw gazetach:  Wracaj! wszystko przebaczone!" mnożyły się coraz więcej -okoliczność, której Babiński, lekkomyślny jak większość zbójówzawodowych, nie brał w rachubę i ostatecznie zbudziło to powszechnąuwagę.W miłej wiosce Krez pod Pragą Babiński, który miał w gruncie rzeczycharakter iście sielankowy, z czasem, dzięki niezmordowanej działalności,założył sobie mały, ale sympatyczny zakątek: domek jasny, czysty i przynim ogródek z aleją kwitnących malw i geraniów.Ponieważ dochody nie pozwalały mu powiększać ogródka, zatem, abyzwłoki swych ofiar mógł chować niepostrzeżenie, zamiast grzędykwiatowej, co mu było najmilsze - musiał przysposobić odpowiedniąmogiłę, porosłą trawami i poziomą, a która bez wysiłku dałaby się poszerzać, o ile tego będzie wymagała potrzeba lub pora roku.Po dniach trudów i pracy miał Babiński zwyczaj siadywać co wieczora wpromieniach zachodzącego słońca na tych uświęconych miejscach iwygrywać na swym flecie rozmaite melancholijne melodie.- Stój - przerwał szorstko Jozue Prokop, wyciągnął klucz z kieszeni itrzymając go jak klarnet przy ustach, zaczął: Zimzerlim zambusla deh.- Czy pan był przy tym, że pan tak dokładnie zna melodię? - spytałVrie-slander zdumiony.Prokop rzucił mu złośliwe spojrzenie.- Nie, jeżeli o to chodzi, to Babińskiżył zbyt dawno, ale jako kompozytor muszę wiedzieć najlepiej, co mógłgrać.Pan o tym nie może mieć żadnego zdania.Pan nie jest muzykalny-Zimzerlim - zambusla - busla - deh.Zdumiony słuchał Zwak, aż Prokop schował swój klucz od bramy; a staryjasełkarz mówił dalej.- Ciągły rozrost mogiły wzbudził podejrzenie w sąsiadach zza miedzy,strażnikowi zaś z przedmieścia %7łiżków, który przypadkowo z dalekazobaczył, jak Babiński udusił pewną starszą damę z towarzystwa, należysię zasługa położenia kresu samolubnym czynom okrutnika.Aresztowano Babińskiego w jego tusculum].Sąd, uwzględniającokoliczności łagodzące, to jest wyjątkowo dobrą opinię pod każdyminnym względem, skazał go na śmierć przez postronek i zawiadomiłjednocześnie firmę Bracia Leipen - Towary Powroznicze: hurt i detal - abyjednemu z wysokich urzędników skarbowych dostarczyła zapokwitowaniem wszystkich do powieszenia koniecznych materiałów, o ileto leży w jej zakresie i aby podała ceny umiarkowane.1 Tusculum (łac.) - spokojna, odludna posiadłość wiejska. 130Zdarzyło się jednak, że powróz się urwał i Babiński został ułaskawiony nadożywotnie więzienie.Dwadzieścia lat odsiedział zbój za murami Zwiętego Pankracego i ani razuskarga nie postała na jego ustach; jeszcze dziś cały sztab urzędniczyzakładu nie może się dość nachwalić jego wzorowego zachowania się - dotego stopnia, że pozwolono mu nawet w imieniny naszego najwyższegowładcy kraju grywać na flecie.Prokop znów zaczął szukać swego klucza, ale go Zwak zatrzymał.- Wskutek ogólnej amnestii przebaczono Babińskiemu resztę kary idostał miejsce odzwiernego w klasztorze Sióstr Miłosiernych.Lekka, ogrodowa robota, którą się przy tym zajmował, dzięki zręczności wużyciu rydla, nabytej za czasów poprzedniej działalności, szła mu takprędko, że zostawało mu dość wolnego czasu, by oświecać serce i duszędobrym a doborowym czytaniem.Wynikające z tego skutki były bardzo pocieszające.Ile razy posyłała goprzełożona w sobotnie wieczory do oberży, aby rozweselił swój umysł, zakażdym razem powracał punktualnie przed zapadnięciem nocy do domu zwiadomością, że upadek ogólnej moralności nastrajał go ponuro, licznyzaś motłoch najgorszego gatunku, ukrywający się przed światłem,niebezpieczeństwem napełnia drogi miejskie; temu zaś, który miłujepokój, przykazanie mądrości nakazuje wcześnie skierować swe kroki dodomu.Onego czasu w Pradze zazwyczaj woskoboje1 wystawiali małe figurki,przystrojone czerwonym płaszczem, a wyobrażające zbója Babińskiego.Każda z pokrzywdzonych rodzin nabywała taką figurkę.Zwykle jednak stały one w sklepach pod szklanymi pokrywkami i nic tak Babińskiego niedrażniło, jak gdy zauważył podobną woskową figurkę. To jest w najwyższym stopniu niegodne i świadczy o zdziczeniu ducha,przypominać komuś ciągle błędy młodości - mawiał w takich razachBabiński - i godne pożałowania, że ze strony władz nic się nie robi, abyukrócić tak oczywistą swawolę".Jeszcze na śmiertelnym łożu odzywał się w tym duchu.Niedaremnie, gdyżwkrótce potem władza zakazała siejącego zgorszenia handlu posążkamiBabińskiego.Zwak pociągnął wielki łyk grogu ze swojej szklanki i wszyscy trzejryknęli jak czarci.Potem ostrożnie zwrócił głowę w stronę bezbarwnejkelnerki i zobaczyłem, jak ta otarła łzę z oka.- No, a panu nic nie idzie ku lepszemu, wyjąwszy naturalnie, że pan zwdzięczności dla nieśmiertelnej rozkoszy pijackiej zapłaci nasze kufelki,1 Woskoboj e-woskarze, rzemieślnicy wyrabiający świece i inneprzedmioty z wosku.131szanowny kolego, wycinaczu drogich kamieni? - rzekł Vrieslander podługiej przerwie ogólnej zadumy.Opowiedziałem im swoją wędrówkę wśród mgły.Skoro w opisiedoszedłem do miejsca, gdzie zauważyłem biały dom, wszyscy trzejprzejęci wyjęli fajki z ust, a gdy skończyłem, Prokop uderzył pięścią wstół i zawołał:- Przecież to jasne! Ten Pernat własnym ciałem przeżywa wszystkielegendy, jakie tylko istnieją.A propos! Wtenczas ten Golem.Wie pan,rzecz się wyjaśniła. - Jak to wyjaśniła? - spytałem zdumiony.- Pan zna przecież tego obłąkanego żydowskiego żebraka, Haszyla?Nie? A więc: ten Haszyl to był Golem.- %7łebrak Golemem?- Tak, Haszyl był Golemem.Dzisiaj po południu najspokojniej wświecie, w najpiękniejszym blasku słońca, widmo w swoim osławionymstaromodnym ubraniu z XVII wieku spacerowało przez Saletrzańską ulicę,i wtedy psią pętlą uchwycił go czyściciel miejski.- Co to ma znaczyć? Nie rozumiem ani słowa - uniosłem się.- Przecież mówię panu: to był Haszyl! Słyszałem, że już dawno temuznalazł to ubranie w bramie jakiegoś domu.Zresztą, wracając do białegodomu na Małej Stronie, rzecz jest nadzwyczaj ciekawa.Mianowicie mówistare podanie, że tam w górze ulicy Alchemików stoi dom, który jestwidoczny tylko podczas mgły i tylko dla  urodzonych w czepku".Nazywają to  Mur przy ostatniej latarni".Kto wejdzie tam w dzień, widzitylko duży, szary kamień, poza nim grunt schodzi spadzisto w przepaść doJeleniego Jaru, i może pan być szczęśliwy, że nie zrobił pan ani jednegokroku dalej: byłby pan niechybnie zleciał na dół i połamał sobie wszystkiekości [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •