[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zaczęła szukać w myśli jakiejkolwiek odpowiedzi, byle nie tej, jaką jej podyktowano.Aleskoro podniosła oczy na twarz ojca, chcąc jak gdyby wypróbować swe siły, dojrzała tam wyraz posępnego niepokoju izniecierpliwienie tak pełne grozby, że przejęta strachem powiedziała spiesznie, jakby uciekając przedniebezpieczeństwem: Przybyłam tu prosić, aby wolno mi było przyoblec strój zakonny w tym samym klasztorze, gdzie mnie z takąmiłością wychowano.Przełożona odpowiedziała skwapliwie, jak bardzo żałuje, że reguła nie pozwala w takim wypadku udzielić natychmiastodpowiedzi.Decyzja należy bowiem do całego zgromadzenia sióstr, zwołanego za uprzednim zezwoleniem władzzwierzchnich.%7łe jednak Gertruda, która zna przecież uczucia, jakimi darzy się ją w tym domu, może być zawczasupewna pomyślnej odpowiedzi; a wreszcie, że żadna reguła nie wzbrania jej i wszystkim siostrom dania wyrazu wielkiejradości, jaką je przedłożona prośba napełnia.Rozległ się na to zmieszany chór życzeń i powitań.Zaraz też przyniesiono wielkie patery pełne słodyczy, podając jenajpierw oblubienicy, następnie jej rodzicom.Podczas gdy jedne zakonnice wyrywały sobie wzajem przyszłą siostrę, ainne zabawiały uprzejmą rozmową księżnę i młodego księcia, opatka dała znak księciuojcu, że oczekuje go wrozmównicy i prosi, aby zechciał się tam udać.Towarzyszyły jej dwie spośród najstarszych zakonnic.Widząc wchodzącego księcia odezwała się: Mości książę, reguła zmusza mnie.do dopełnienia pewnej formalności.jakkolwiek w tym wypadku.wszelakoobowiązek nakazuje mi to rzec: ilekroć młode dziewczę prosi o pozwolenie przywdziania habitu, przełożona, a zatemja, jakkolwiek niegodna, obowiązana jest ostrzec rodziców, iż w razie gdyby zmuszali córkę wbrew jej woli, popadnąw ekskomunikę.Książę raczy mi wybaczyć. Oczywiście, oczywiście, wielebna matko.Pochwalam waszą sumienność, nic słuszniejszego.Wszakże niewątpicie, wielebna matko. Och, przenigdy, mości książę.mówiłam z obowiązku jedynie.a zresztą. Zapewne, zapewne, wielebna matko.Po tej niedługiej wymianie słów oboje skłonili się głęboko i rozstali spiesznie, jakby ciążyła im wzajemna obecność.Oboje przyłączyli się do swoich, jedno wewnątrz, drugie na zewnątrz klasztornego progu. A teraz w drogę rzekł książę. Niebawem Gertruda będzie mogła do woli cieszyć się towarzystwemwielebnych matek.Na razie niepokoiliśmy je już dość długo. To rzekłszy skłonił się, rodzina poszła za jegoprzykładem.Wymieniono pożegnalne formuły i goście odjechali.W drodze powrotnej Gertruda nie okazywała ochoty do rozmowy.Przerażona krokiem, jaki uczyniła, zawstydzonaswym tchórzostwem, oburzona na innych i na samą siebie, obliczała ze smutkiem, jakie jej jeszcze pozostałysposobności do powiedzenia Nie".Niepewna siebie i zmieszana, słabo obiecywała sobie, że w tym czy tamtymwypadku okaże się silniejsza i bardziej zręczna.Równocześnie jednak nie przestawał budzić w niej trwogi mars naczole ojca.Toteż kiedy rzuciwszy nań ukradkiem spojrzenie przekonała się, że gniew zniknął i oblicze ojcowskiepromienieje zadowoleniem, poczuła się na chwilę bardzo uradowana.Natychmiast po powrocie trzeba się było przebrać i doprowadzić do porządku, potem obiad, kilka wizyt, przejażdżka itowarzyska konwersacja, w końcu wieczerza.Zanim wstano od stołu, książę sprowadził rozmowę na nowy temat:wyboru chrzestnej matki.Tak nazywano damę, która na prośbę rodziców otaczała opieką kandydatkę na zakonnicę idotrzymywała jej towarzystwa w czasie pomiędzy złożeniem prośby a przyjęciem do klasztoru.Czas ten obracanozazwyczaj na zwiedzanie kościołów, gmachów publicznych, na przyjęcia, wycieczki do zamiejskich will i przybytkówkultu: jednym słowem, na wszystko, co było godne uwagi w mieście i okolicach.Czyniono to w tym celu, by owamłoda osoba, zanim złoży nieodwołalne śluby, dobrze poznała rzeczy, których się' wyrzeka. Trzeba będzie pomyśleć o chrzestnej matce powiedział książę ponieważ jutro przybędzie, tu wikariuszzakonnic dla dopełnienia formalności egzaminu, a zaraz potem sprawa Gertrudy będzie wniesiona na kapitułę.Mówiąc to odwrócił się ku księżnej; ona zaś, biorąc ten gest za zachętę, zaczęła: Może byłaby.Książę jednak przerwał jej: Nie, nie, księżno.Chrzestna matka musi przede wszystkim podobać się oblubienicy.Jakkolwiek powszechnyobyczaj pozostawia wybór rodzicom, nasza Gertruda okazała tak wiele stateczności i rozsądku, że zasługuje, by dla niejuczynić wyjątek. Po czym, zwracając się do córki, powiedział takim tonem, jakby oznajmiał jej szczególną jakąśłaskę: Każda z dam, które odwiedziły nasz dom ubiegłego wieczora, posiada zalety, jakich można sobie życzyć odchrzestnej matki młodej osoby naszego rodu.Sądzę też, że nie ma wśród nich żadnej, która nie czułaby się zaszczyconatym wyróżnieniem.Wybieraj zatem.Gertruda rozumiała, że dokonać tego wyboru to to samo, co wyrazić zgodę raz jeszcze.Ale propozycja uczyniona byłatak uroczyście, że odmowa choćby najpokorniejsza wyglądałaby na pogardę, ą już co najmniej na kaprys czy pozę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]