[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.No więc? Jeśli do nieczystych zalicza pan również Słowian to. Dość tego przerywa mi ostro.Ale zaraz się uspokaja. A więc rodzice są pochodzenia wschodnio europejskiego? Tak.Czy to ma jakieś znaczenie? Być może.Kiedy przybyła do Afryki? Tydzień temu, 24 listopada. Do Casablanki?A więc wiedzą kim jestem. Tak potwierdzam ze strachem.Jestem pewna, że zaraz zacznie mnie wypytywać oZielony Płomień.Jeśli będę milczeć z pewnością ponownie każe mnie zamknąć w tejokropnejceli.Ale czy w ogóle jest sens milczeć jeśli wiedzą wszystko lub prawie wszystko? Przyleciała tym samym samolotem co doktor Quinta? pytanie majora jest dla mniezaskoczeniem.Czuję niepokój, a jednocześnie budzi się nadzieja, że jednak nic konkretnego omnie nie wiedzą.Bo to chyba nie jest podstęp.Tak czy inaczej trzeba zagrać vabanque. Tym samym potwierdzam, starając się nie okazywać rosnącego we mnie napięcia.143Major podnosi wzrok znad papierów. Powiedzmy. mówi wolno i uśmiecha się nieznacznie. Przyjmijmy, że nie wszystkoco zeznałaś w prefekturze było kłamstwem.Dlaczego Ellen Parker nie przyjechała doAfryki? Ellen nie żyje odpowiadam, patrząc mu w oczy.Chyba jest zaskoczony. Tak?.Czy to była śmierć gwałtowna?Potwierdzam skinieniem głowy i zastanawiam się, co odpowiedzieć, jeśli zapyta ookolicznościśmierci.Ale widać ma ważniejsze kwestie do wyjaśnienia. No cóż, tak bywa. mówi dość obojętnie. Czy byłyście koleżankami? To znaczy.czy znałaś ją dobrze? Nie zaprzeczam i już niemal jestem pewna, iż uwierzył, że zostałam podmienionajeszcze w Stanach.To znaczy, że nie skojarzyli, iż Agnieszka Radej i dziewczynaBarleyato jedna i ta sama osoba.Dziwne, jeśli zważyć jak interesowali się Martinem. Sformułuję pytanie inaczej: czy szefowie twoi i Ellen Parker to te same osoby? Niemamtu na myśli doktora Quinty zastrzega znacząco.To już trudniejsza sprawa.Nie wiem, co powinnam na to pytanie odpowiedzieć, aby niepogorszyć swej sytuacji.Muszę się dobrze zastanowić, a więc trzeba grać na zwłokę. Na to pytanie wolałabym nie odpowiadać. Nie wątpię śmieje się major. A jeśli odmówię odpowiedzi?Major poważnieje. No cóż, nie będę nalegał.Wrócisz do celi i zastanowisz się.Mamy czas.Wiem, że nie jest to tylko straszenie i wstrząsa mną dreszcz. Jeśli koniecznie chce pan wiedzieć, to rzeczywiście są to chyba ci sami szefowie decydujęsię na wersję współpracy z CIA.Niełatwo będzie im sprawdzić. Jeśli zaś chodzi okonkretneosoby to pewności nie mam.Wie pan chyba, jak to jest. Wiem.Pseudonim i numer?Nie ma rady muszę blefować. Magda 522. Trzycyfrowy? dziwi się major, lecz nie kwestionuje. Telefoniczny numerkontaktowyw Stanach i hasło?Muszę coś na poczekaniu wymyślić.Mam! NY 2727856. Czy to mieszkanie państwa Wayn ? Odzew: Nie, to antykwariat braciAlbee.Mogą sobie sprawdzać.To numer telefonu prawdziwego antykwariatu braci Albee.Częstotam dzwoniłam. Punkty kontaktowe w Afryce?Tu już gorzej.Nie wiem zupełnie, co odpowiedzieć, a nie mogę milczeć.Nie wolno zabardzo bujać , bo to grozi wpadką.Muszę się raczej jakoś migać. To nie takie proste. próbuję komplikować sprawę. Nic nie jestem w stanie panupowiedzieć.Miałam czekać na sygnał w hotelach, gdzie mieliśmy się zatrzymać.Telefon lubkartka w recepcji.Hasło: Czy to pani interesuje się kamieniami półszlachetnymi?Chyba połknął haczyk. Gdzie mieliście się zatrzymać? To nie było dokładnie ustalone.Najpierw oczywiście w Casablance, lecz dalej programpodróży zależał od wyników rozmów. Z kim? Z prezesem Magnusenem.Być może jeszcze z kimś.Ale na ten temat cośkonkretniejszegomoże tylko powiedzieć doktor Quinta.144 Słowem: nic nie wiesz.%7ładnych nazwisk, adresów, terminów spotkań.Dobra z ciebiesekretarka.Jesteś bardzo naiwna, jeśli sądzisz, że ci uwierzę!Wstaje i zbiera papiery.To zły znak. Ja naprawdę nic konkretnego nie jestem w stanie powiedzieć na temat punktówkontaktowych.Niech pan zrozumie: właśnie dlatego, aby nikt ze mnie nie mógł nic wycisnąć,zastosowanotaki system łączności.Chyba jednak trochę moje argumenty trafiają mu do przekonania.Siada ponownie zabiurkiem. Czy Quinta wie, dla kogo pracujesz? zmienia temat.Znów nie bardzo wiem, co odpowiedzieć.Może jednak lepiej niech myślą, że mają mniewręku. Być może trochę się domyśla mówię jakby z wahaniem. To człowiek bardzointeligentnyi podejrzliwy.Niełatwo go oszukać. Od jak dawna jesteś jego kochanką? pyta z nieprzyjemnym uśmieszkiem.Spuszczam oczy.A więc rzeczywiście byliśmy obserwowani. Czy zaczęło się to jeszcze przed śmiercią Ellen Parker? dorzuca, nie mogącdoczekaćsię odpowiedzi. Nie odpowiadam cicho. Od kogo otrzymałaś tę mapę? zmienia znów temat, pokazując mi plastikowy futerałodebrany mi przy rewizji.Tu nie ma potrzeby kłamać. Od nikogo.Znalazłam wśród papierów Hansa Oriento, w Dolinie Martwych Kamieni. Co to znów za bajeczka? Niech pan spyta pułkownika Pratta. Pytam w tej chwili ciebie! Szlak i punkty oznaczone czerwonym mazakiem tyśrysowała? Nie.Były już na mapie, gdy ją znalazłam. Co znaczą punkty?Jeśli powiem prawdę, będzie pewien, że go oszukałam twierdząc, iż znalazłam mapęprzypadkowo. Nie wiem. Kłamiesz! uderza pięścią w blat biurka.Może widzieli, jak wędrowałam wśród złomisk skalnych? Znam tylko początek szlaku próbuję się usprawiedliwić. Pierwszy z punktów, liczącod groty, to stanowisko badawcze ekipy Oriento.Dalej nie wiem.Doszłam tylko dolasu. Co tam robiłaś? Szłam za Oriento, Goldsteinem i Barleyem.Ale zaczęłam mieć przywidzenia imusiałamzawrócić. Widziałaś, jak tamci poszli w góry? Nie, lecz tak mi powiedział Tom. W jaki sposób uodporniają się na działanie anomalii? Nie wiem. Radzę ci, abyś sobie przypomniała.Nie powiesz mi, że cię to nie interesowało. Goldstein mówił mi, że ma to coś wspólnego z hipnozą ablacyjną. Kto hipnotyzował Barleya? Chyba Oriento. To znaczy, że Barley kontaktował się z nim jeszcze przed aresztowaniem, a nawetprzedprzekroczeniem naszej granicy?Czuję, iż powiedziałam za wiele, ale nie ma już odwrotu. Chyba tak. Oriento ma na terenie Dusklandu swoich ludzi?145Jestem coraz bardziej przerażona. Nie wiem. Znów kłamiesz.Nazwiska, adresy? Szybko! Ja naprawdę nic nie wiem.Niech mi pan uwierzy. Dla kogo przeznaczony był ten świstek? pokazuje mi gryps.Ale ja już ułożyłam sobie wiarygodną wersję. Przecież pan umie czytać i wie, że to do naszego ambasadora w Dusk. Kto miał być listonoszem ? Nie było ustalone.Dlatego próbowałam przejść przez mur w Knox-Benedict, abyznalezćkogoś, kto przekazałby wiadomość. Kłamiesz! major wstaje gwałtownie z krzesła. Widzę, że trzeba ci dać czas dospokojnegonamysłu.Bierze teczkę i podchodzi do drzwi.Patrzę na niego z rosnącym strachem, ajednocześnieciągle jeszcze się łudzę, że to tylko próba sił i jeśli nie załamię się, gotów uwierzyć w to,copowiedziałam.On zresztą też na mnie patrzy wyczekująco, choć już stoi w progu.Wyszedł.Wpatruję się w zamknięte drzwi i czekam
[ Pobierz całość w formacie PDF ]