[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Musiał jednak przyznać, że nie miał dobrego powodu,by odradzać jej kontaktów z Domo-stroyem.Zresztą, jeśli nie odgadła o nim więcej, niż sięprzyznawała, czy mogłaby powiedzieć Domostroyowi coś, co by go zdradziło? Na tyle, na ileznał samego siebie, wiedział, że nie ma zwyczaju mówić przez sen.W międzyczasie wybrał się do Leitmotiy, Inc., najlepiej zaopatrzonego sklepu wNowym Jorku ze sprzętem ratunkowym i detektywistycznym do śledzenia, obstawiania ipodsłuchu, w którym zaopatrywali się zamożni prywatni detektywi, jak również troszczący sięo swoje bezpieczeństwo bogaci Amerykanie, Latynosi i Arabowie.Kupił uruchamiany głosemminiaturowy magnetofon, który mógł nagrywać non stop przez dwanaście godzin orazparaboliczny mikrofon, wychwytujący, zgłaśniający i nagrywający dzwięki z odległości półkilometra.W nadziei, że odszuka kobietę z Białego Domu, zanim ona odnajdzie jego, Osten stałsię częstym gościem w Juilliard.Przyglądał się uważnie studentkom uczęszczającym nazajęcia z historii fortepianu, na których omawiano listy Chopina.Posługując się zdjęciami z Białego Domu jako kryterium porównawczym, szybkowyeliminował wszystkie te, których kształty wyraznie różniły się od figury kobiety nazdjęciach, i w końcu zawęził liczbę kandydatek do sześciu osób.Od tego momantu zdjęcia niebyły już pomocne.Mówiły mu jedynie, że autorka listów z Białego Domu była biała.Wszystko inne: wzrost, waga, wymiary, znaki szczególne zamazywał sposób upozowania, graświateł i cieni na jej ciele oraz kąt ustawienia kamery, który albo skracał, albo wydłużałdługość jej kończyn.Niemniej jednak, po dłuższej obserwacji, przynajmniej trzy z sześciukandydatek wydały mu się stosunkowo bliskie w typie fizycznym do obiektu jego po-szukiwań.Jedynym sposobem, aby upewnić się, że jedna z nich była kobietą, której szukał,było poznać ją w sytuacji intymnej: poznać nie tylko jej ciało, które może przypominać tuzininnych, ale również jej umysło-wość, wiedzę muzyczną, gust, myśli i skojarzenia.Nawetwtedy proces identyfikacji nie będzie łatwy, ponieważ wszystkie jego domysły miały conajmniej słabą podstawę.A jeśli podobieństwo między obiema fotografiami jestprzypadkowe? A jeśli okaże się, że kobieta, którą wybierze do przepytywania, nie ma żadnegozwiązku z Białym Domem czy kimkolwiek, kto się za tym kryje?Po chwili uświadomił sobie największy ze wszystkich problem: jeśli jedna zestudentek z Juilliard była tą, która do niego pisała, to czy rozpytując zbyt otwarcie o sprawy,jakie poruszała w swoich listach, nie wpadnie w pułapkę, którą na niego przygotowywała onalub ktoś za jej plecami? Czy nie da jej do zrozumienia, że jest Goddardem, zanim upewni się,że ona jest autorką listów z Białego Domu? Czy był przygotowany na takie ryzyko, i to wdodatku w Juilliard, prawdziwej kuzni plotek świata muzycznego? Poza tym, jeśli umówi sięz którąś z tych kobiet na rozmowę, jak wytłumaczy Donnie, gdyby się o tym dowiedziała,swoje nagłe zainteresowanie jej uniwersyteckimi koleżankami? Czy był gotów zaryzykowaćutratę Donny dla odnalezienia autorki listów z Białego Domu?Fakt, że Patrick Domostroy mógł zrobić zdjęcia tej kobiety, stwarzał dodatkowąkomplikację.Nawet jeśli to on je zrobił, nie musiał wiedzieć, do jakiego celu zostaływykorzystane.A zapytany, dlaczego miałby wyjawić mu tożsamość modelki? Z drugiejstrony, jeśli Domostroy je zrobił i znał cel, do jakiego miały zostać użyte, wówczas albokobieta była narzędziem w jego rękach, albo on w jej, i każda próba wypytania go o to przezOstena automatycznie wzbudziłaby w nim podejrzenie.Gdyby poszedł do Domostroya izaczai pytać go o rzeczy, które mógł znać z listów jedynie Goddard, czy nie przyznałby się, żesam jest Goddardem? Czy był przygotowany, by podjąć takie ryzyko z PatrickiemDomostroyem, moralnym bankrutem, i narazić się na szantaż?Podczas swoich wizyt w Juilliard na zajęciach z historii fortepianu Osten stwierdził, żejedna z jego trzech kandydatek jest szczególnie interesująca.Nazywała się AndreaGwynplaine.Była koleżanką Donny ze studiów, wystarczyła więc delikatna sugestia, bypewnego dnia Donna przedstawiła go jej w szkolnej kafeterii, w której lubił przesiadywać,studiując powierzchowność swoich kandydatek na nagą piękność z Białego Domu.Z początku Andrea wydała się Ostenowi nieco wyższa i może nieco szczuplejsza odkobiety z Białego Domu, z drugiej strony wiedział, że dziwny kąt, pod jakim zrobionozdjęcie, zniekształcił figurę tajemniczej nieznajomej.Miał wrażenie, że rozpoznaje u Andreilekko kanciastą linię ud nagiej modelki, chociaż naturalnie falujące włosy dziewczyny różniłysię od włosów nagiej piękności ze zdjęcia.Im bardziej wydawało mu się, że możezidentyfikować kobietę, której szukał, tym bardziej ekscytowała go perspektywa poznaniaumysłowo-ści Andrei, albowiem jeśli była autorką listów do God-darda, jej umysł był dlaniego nieskończenie bardziej ekscytujący niż jej ciało.Jakże różniła się od Donny, myślał.Donna była posągowa, jej cielesność ostentacyjna;Andrea była kobieca i stylowo dojrzała.Ciemny kolor skóry Donny, jakby nieprzepuszczający światła, wydawał się z niej wychodzić i w niej zatrzymywać, zaś ciałoAndrei, promieniujące jak światło, które na nie padało, pieściło oczy Ostena łagodnymblaskiem.W sposobie bycia Donna była zdecydowana, pewna siebie; Andrea była po prostużywa.Uroda Donny zmuszała do zwrócenia na nią uwagi, Andrea tylko ją przyciągała.A wkońcu nikła szansa, że Andrea może być kobietą z Białego Domu, napełniła Ostena tęsknotąza nią.Już nie pragnął Donny.Wyobrażał sobie, że przyszedł do autorki listu jako do kobiety, którą zawsze chciałmieć; kobiety, którą prawie znalazł - i stracił - w Leili.Czy to możliwe, że odnajdzie jawAndrei?Musiał upomnieć się, że ma działać ostrożnie.Jeśli Andrea była jego nagą pięknościąbez twarzy, pod żadnym pozorem nie może zdradzić się przed nią, kim jest, skoro bowiemnapisała listy, które otrzymał, z pewnością spodziewała się, że w każdej chwili podejdzie doniej Goddard, i każde nagłe zainteresowanie nią może wzbudzić jej czujność.Mimo to chciał ją poznać.Ciągnęło go do niej nie tylko dlatego, że mogła napisać teniezwykłe listy, ale także ponieważ sama w sobie była kusząca.Wszelako jedna uporczywamyśl odstręczała go od niej: myśl o Patricku Domostroyu.Jeśli Domostroy zrobił zdjęcia kobiecie z Białego Domu, i jeśli tą kobietą byłaAndrea, wówczas Osten musiał liczyć się z możliwością, że człowiek, którego intensywnienie znosił, był przyjacielem tej pięknej kobiety, może nawet jej kochankiem, w każdym razieosobą pozostającą z nią w na tyle intymnych stosunkach, by zrobić jej wysocekompromitujące zdjęcia w stanie seksualnego szaleństwa
[ Pobierz całość w formacie PDF ]