[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Od tego czasu wiele razy bez-skutecznie próbowałam dokładnie skopiować ten okrzyk, kładąc naciskna poszczególne sylaby.Na przykład: Zamknij się, Kate!" albo Za-mknij się, Katel" lub Za-mknij się, Kate!", ale nie było żadnej różnicy.Radośnie płakała sobie dalej i zapewne myślała: Ha, raz udało ci sięmnie przestraszyć na ułamek sekundy, ale możesz być pewna, że to sięjuż nie powtórzy".Roznosiła mnie energia.Moje ciało było za małe, aby ją pomieścić.Wcześniej w ogóle nie miałam siły, a teraz odczuwałam jej nadmiar.I niewiedziałam, co mam z nią zrobić.Czułam się tak, jakbym miała wybuch-nąć.Albo zwariować.Rozdzierały mnie przeciwstawne pragnienia, bo zjednej strony nie chciałam wychodzić z domu, ale z drugiej ciągnęłomnie, by przebiec ze sto kilometrów.Wiedziałam, że zbzikuję, jeśli tegonie zrobię.Miałam w sobie siłę dziesięciu mężczyzn.Przez te okropnedwa tygodnie mogłabym wygrać dziesięć złotych medali olimpijskich wkażdej dyscyplinie, jaka przyjdzie wam do głowy.Czułam, że potrafię biec szybciej, skakać wyżej, rzucać dalej, bićmocniej i podnosić większe ciężary niż jakikolwiek człowiek na świecie.*Pierwszej nocy, gdy spłynęła na mnie fala zazdrości, wypiłam półbutelki wódki.RLWymusiłam na Annie pożyczkę na ten cel w wysokości piętnastufuntów, natomiast Helen musiała pójść do sklepu i zrealizować moje za-mówienie.Anna chętnie poszłaby dla mnie do monopolu.I tak samo chętnie wróciłaby do domu.Pytanie jednak, kiedy.Mogłaby zjawić się po tygodniu z jakąś niejasną historyjką, jak to wdrodze do sklepu spotkała ludzi, którzy furgonetką jechali do Stonehenge,i pomyślała, że miło by było do nich dołączyć.Albo jak to wyszła zeswojego ciała i ocknęła się dopiero po tygodniu.Mogłam jej powiedzieć, że nie ma w tym nic dziwnego.%7łe gdybyposzła do mieszkania swojego chłopaka Shane'a i wypaliła parę skrętów,konsekwencje byłyby właśnie takie.Tylko poprawna nazwa takiego do-świadczenia to upadek na głowę, a nie wyjście ze swojego ciała.Co nie oznacza, że z Helen poszło mi łatwo. Utopię się mruknęła, bo pogoda wciąż była okropna. Wcale nie zapewniłam ją ponuro przez zaciśnięte zęby tonem,który dawał do zrozumienia: Ale bez trudu da się to załatwić". To będzie cię kosztować odparła, zmieniając taktykę. Ile? Piątaka. Daj jej jeszcze pięć funtów rozkazałam Annie.Pieniądze prze-szły z ręki do ręki. Więc teraz jesteś mi już winna dwadzieścia powiedziała zanie-pokojona Anna. Czy kiedykolwiek nie spłacałam swoich długów? spytałam jąlodowato. No, nie. Za bardzo się obawiała, aby przypomnieć mi, że nadalwiszę jej za butelkę wina, którą pożyczyłam" od niej pierwszej nocy popowrocie do domu. A ty dokąd się wybierasz? spytałam ostro Helen. Na górę.Przebrać się w kostium kąpielowy.RLKiedy po długim czasie, przemoczona do suchej nitki i utyskująca,wróciła ze sklepu, wręczyła mi litrową butelkę wódki w przemokniętejtorbie.Nie poprosiłam jej o zwrot reszty z piętnastu funtów.Z jej strony propozycja zwrotu reszty także nie padła.Gdy odkryłam, że butelka została już otwarta i jest w jednej czwartejpusta, Helen już dawno znikła.Tak samo jak znikły jej szanse dotrwania do dziewiętnastych uro-dzin.Gdy tylko ją dopadnę, moja zemsta będzie straszna, będzie krwawymwidowiskiem.Nie należałam do kobiet, które można robić w konia.Pomimo wypitej wódki wciąż nie mogłam zasnąć.Snułam się podomu, chodziłam z pokoju do pokoju, gdy wszyscy już spali, taszcząc zesobą butelkę i szklankę.Szukałam miejsca, w którym mogłabym poczućsię bezpiecznie, gdzie te okropne wizje wreszcie przestałyby przelatywaćprzez moją głowę.Jednak zazdrość i nienawiść nie pozwalały mi zasnąć.Wciąż dawały o sobie znać.Nie mogłam zaznać spokoju.Zdesperowana pomyślałam, że może uda mi się zasnąć w innym łóż-ku, w innym pokoju.Poszłam do dawnej sypialni Rachel.(Wiecie, do pokoju, w którymmieszka, gdy przyjeżdża do domu na głodowy tydzień).Włączyłam świa-tło.W sypialni panowała taka sama niesamowita atmosfera, jak w pokojumoim i Margaret zaraz po tym, jak przyjechałam z Londynu.Miałamwrażenie, że od dawna nikt tu nie spał, mimo że w szafie nadal wisiałyubrania, na ścianach plakaty, a pod łóżkiem stał jakiś talerz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]