[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czarne litery na zaÅ›niedziaÅ‚ymmosiÄ…dzu.Kiedy otworzyÅ‚a szklane drzwi na piÄ™trze, podbiegi do niejpies, merdajÄ…c ogonem.Drgnęła przestraszona, ale uspokoiÅ‚ jÄ…mężczyzna, który, sÄ…dzÄ…c po stroju, nie mógÅ‚ być adwokatem.NosiÅ‚ wyÅ›wiechtane dżinsy i adidasy.UÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™, wziÄ…Å‚zwierzaka na smycz i przyjaznie go Å‚ajajÄ…c, zaprowadziÅ‚ do ja-kiegoÅ› gabinetu.W gÅ‚Ä™bi dÅ‚ugiego korytarza leżaÅ‚ inny pies,duży, ciemnoszary, z Å‚bem uÅ‚ożonym na Å‚apach i smutnymspojrzeniem, jakby Å›wietnie rozumiaÅ‚, przez co przeszÅ‚a Kristi-ne.Chuda, dobrze ubrana dziewczyna w recepcji bÄ™dÄ…cej jed-noczeÅ›nie centralkÄ… telefonicznÄ… wskazaÅ‚a jej drzwi za szarymsmutnym psiskiem.- Przedostatni pokój na lewo - powiedziaÅ‚a Å›ciszonym gÅ‚osem iuÅ›miechnęła siÄ™.- ProszÄ™ - usÅ‚yszaÅ‚a Kristine, zanim jeszcze zdążyÅ‚a zapukać.Może jednak tamten mężczyzna byl adwokatem, bo kobietazajmujÄ…ca ten gabinet nie nosiÅ‚a wprawdzie adidasów, ale mia-Å‚a na sobie klasyczne chiÅ„skie balerinki i dżinsy, a takżebluzkÄ™, jak uznaÅ‚a Kristine, z H&M.Pokój również nie nosiłżadnych Å›ladów luksusu, a na dodatek w kÄ…cie leżaÅ‚ trzeci pies,chudy i brzydki kruczoczarny kundel z wielkimi piÄ™knymiÅ›lepiami.Może posiadanie psa stanowiÅ‚o warunek otrzymaniapracy w tej kancelarii?Olbrzymie, lekko wygiÄ™te w Å‚uk biurko zajmowaÅ‚o prawie caÅ‚ygabinet.Półki z książkami byÅ‚y proste i częściowo puste, a napodÅ‚odze, oparty o regaÅ‚, stal idiotyczny wielki pluszowy kot.NieÅ‚adny i wcale nie zabawny, ale razem z malutkim pla-stikowym policyjnym radiowozem, tanimi plakatami w anty-ramach i kwitnÄ…cym niecierpkiem w biaÅ‚ej osÅ‚once oswajaÅ‚ tomiejsce i czyniÅ‚ je mniej przerażajÄ…cym.Adwokatka wstaÅ‚a i wyciÄ…gnęła rÄ™kÄ™ do wchodzÄ…cej Kristine.ByÅ‚a chuda jak szczapa, plaska jak deska i miaÅ‚a rzadkie jasnewÅ‚osy, którym na próżno staraÅ‚a siÄ™ dodać objÄ™toÅ›ci, upinajÄ…cje w coÅ› w rodzaju koka.Z jej twarzy jednak biÅ‚a życzliwość,uÅ›miech byl piÄ™kny, a uÅ›cisk dÅ‚oni mocny.ZaproponowaÅ‚a ka-wÄ™, przyniosÅ‚a beżowy pusty segregator i zaczęła odspisywania danych osobowych.Kristine Håverstad nie miaÅ‚a pojÄ™cia, po co tu przyszÅ‚a.Zaskarby Å›wiata nie znalazÅ‚aby w sobie siÅ‚y na zÅ‚ożenie zeznaÅ„ poraz kolejny.Kobieta czytaÅ‚a jej w myÅ›lach.- Nie musisz mi opowiadać o samym gwaÅ‚cie - uspokoiÅ‚a jÄ….- DostanÄ™ dokumenty z policji.ZapadÅ‚a chwila ciszy, ale nie wydawaÅ‚a siÄ™ kÅ‚opotliwa.Poprostu kojÄ…ca.Adwokatka z uÅ›miechem popatrzyÅ‚a na Kristineibyć może czekajÄ…c, aż ta sama coÅ› powie, zajrzaÅ‚ado jakichÅ› dokumentów, które nie mogÅ‚y dotyczyć jej.AleKristine siedziaÅ‚a wpatrzona w pluszowego kota, dÅ‚oniÄ…gÅ‚adzÄ…c podÅ‚okiet- nik krzesÅ‚a.Prawniczka wciąż siÄ™ nieodzywaÅ‚a, wiÄ™c mÅ‚oda kobieta wzruszyÅ‚a ramionami i wbiÅ‚awzrok w podÅ‚ogÄ™.- Korzystasz z czyjejÅ› pomocy? Psychologa lub kogoÅ› takiego?- Tak.W zasadzie to osoba z opieki spoÅ‚ecznej, ale to wszystkojedno.- W czymÅ› ci pomaga?- Akurat w tej chwili chyba nie bardzo, ale wiem, że to ważne.Perspektywicznie.ByÅ‚am u niej dopiero raz, wczoraj.Adwokat Løvstad zachÄ™cajÄ…co pokiwaÅ‚a gÅ‚owÄ….- Moje zadanie jest wÅ‚aÅ›ciwie bardzo ograniczone.Mam byćkimÅ› w rodzaju ogniwa Å‚Ä…czÄ…cego ciÄ™ z policjÄ….JeÅ›li bÄ™dzieszchciaÅ‚a siÄ™ czegoÅ› dowiedzieć, musisz siÄ™ po prostu kon-taktować ze mnÄ….Policja ma mnie informować na bieżąco.ZreguÅ‚y to zaniedbujÄ…, ale miaÅ‚aÅ› szczęście co do osoby kierujÄ…-cej Å›ledztwem.Ona zwykle siÄ™ przejmuje.Obie siÄ™ uÅ›miechnęły.- Tak.RzeczywiÅ›cie wydaje siÄ™ w porzÄ…dku - potwierdziÅ‚aKristine.- No i mam ci pomóc w uzyskaniu odszkodowania.- Odszkodowania? - zdziwiÅ‚a siÄ™ dziewczyna.- Tak.Masz prawo do odszkodowania.Albo od sprawcy, albood paÅ„stwa.Wprowadzono specjalny system.- Nie interesuje mnie żadne odszkodowanie!Kristine Håverstad zdumiaÅ‚a wÅ‚asna reakcja.Odszkodowanie?Jakby ktokolwiek mógÅ‚ zaoferować jej sumÄ™ zdolnÄ… naprawićcaÅ‚Ä… tÄ™ krzywdÄ™, zatrzeć tÄ™ strasznÄ… czarnÄ… noc, któraprzewróciÅ‚a do góry nogami caÅ‚y jej Å›wiat.PieniÄ…dze?- Ja nic nie chcÄ™!Gdyby jej kanaliki Izowe nie byÅ‚y wycieÅ„czone, zaczęłabypÅ‚akać.Nie chciaÅ‚a pieniÄ™dzy.JeÅ›li mogÅ‚aby wybierać, zażyczy-Å‚aby sobie odtwarzacz wideo z życiem nagranym na porÄ™cznÄ…taÅ›mÄ™.Cofnęłaby wtedy czas i w tÄ™ ostatniÄ… sobotÄ™ pojechaÅ‚abydo ojca, zamiast dać siÄ™ unicestwić we wÅ‚asnym mieszkaniu.Ale to byÅ‚o niemożliwe.Dolna warga, a zaraz za niÄ… caÅ‚a brodazaczęły jej siÄ™ trząść.- ChcÄ™ z powrotem swoje życie! Nie odszkodowanie! - OstatniesÅ‚owa wypluÅ‚a jak zepsute jedzenie.- Uspokój siÄ™.- Adwokatka wychyliÅ‚a siÄ™ nad biurkiem ipochwyciÅ‚a jej spojrzenie.- O tym wszystkim możemy poroz-mawiać pózniej.Możliwe, że dalej bÄ™dziesz myÅ›leć tak samo,wtedy oczywiÅ›cie do niczego nie bÄ™dziemy ciÄ™ zmuszać.Alemoże zmienisz zdanie.Na razie to zostawmy.Czy w tej chwilipotrzebujesz jakiejÅ› konkretnej pomocy? W czymkolwiek?Wysoka, szczupÅ‚a dziewczyna patrzyÅ‚a na adwokatkÄ™ przezkilka zastygÅ‚ych sekund.W koÅ„cu siÄ™ poddaÅ‚a.PoÅ‚ożyÅ‚a gÅ‚owÄ™na biurku i zasÅ‚oniÅ‚a jÄ… rÄ™kami.WÅ‚osy zakryÅ‚y jej twarz.Przezpół godziny pÅ‚akaÅ‚a bez Å‚ez, a adwokatce nie pozostawaÅ‚o nicinnego jak gÅ‚askanie klientki po plecach i szeptanie słów, któremogÅ‚yby jÄ… uspokoić.- Gdyby ktoÅ› mógÅ‚ mi pomóc - szlochaÅ‚a dziewczyna.- GdybyktoÅ› mógÅ‚ pomóc tacie! - Wreszcie podniosÅ‚a gÅ‚owÄ™.-WÅ‚aÅ›ciwie nie chcÄ™ mieć do czynienia z policjÄ….Nie obchodzimnie, czy go zÅ‚apiÄ…, czy nie.ChcÄ™ tylko.- Znów owÅ‚adnÄ…Å‚ niÄ…pÅ‚acz, ale teraz przynajmniej siedziaÅ‚a prosto.- ChcÄ™, żeby ktoÅ›mi pomógÅ‚.%7Å‚eby ktoÅ› pomógÅ‚ ojcu.On siÄ™ do mnie nieodzywa.CaÅ‚y czas jest przy mnie, chciaÅ‚by mi nieba przychylić,ale.Nic nie mówi.BojÄ™ siÄ™, że może.PÅ‚acz znów odebraÅ‚ jej glos
[ Pobierz całość w formacie PDF ]