[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Babinicz, który z dawna umiał się z wojny żywić, zebrał bogac-twa potężne; natomiast śmierci, której więcej od złota szukał, nieznalazł.Upłynął znów miesiąc na harcach i trudach wiarę ludzkąprzechodzących.Bachmatom, lubo jęczmieniem i pruską pszenicąpasionym, trzeba było koniecznie dać choć parę dni wypoczynku,zatem młody pułkownik, chcąc także wieści zasięgnąć i szczerby329Henryk Sienkiewiczw ludziach nowymi wolentarzami zastąpić, cofnął się koło Dospadyw granice Rzeczypospolitej.Wieści wkrótce przyszły i to tak radosne, że Kmicic mało rozumunie stracił.Okazywało się prawdą, że równie dzielny, jak niefortun-ny Jan Kazimierz przegrał wielką trzydniową bitwę pod Warszawą,ale z jakiejże przyczyny? Oto pospolite ruszenie w ogromnejczęści rozeszło się przedtem do domów, a pozostała część nie biłasię już z takim animuszem jak przy wzięciu Warszawy i trzeciegodnia bitwy wszczęła popłoch.Natomiast przez dwa pierwsze dniważyło się zwycięstwo na stronę polską.Wojska regularne już niew dorywczej podjazdowej wojnie, ale w wielkiej bitwie z najbardziejwyćwiczonym w Europie żołnierzem okazały taką umiejętnośći wytrwałość, że samych jenerałów szwedzkich i brandenburskichogarnęło zdumienie.Król Jan Kazimierz nieśmiertelną sławę pozyskał.Mówiono, żeokazał się być równym Karolowi Gustawowi wodzem i że gdybywszystkie jego rozporządzenia spełnione zostały, nieprzyjaciel stra-ciłby walną bitwę i wojna byłaby ukończona.Kmicic miał już też wiadomości z ust naocznych świadków,natknął się bowiem na szlachtę, która służąc w pospolitakach, braław bitwie udział.Jeden z nich opowiadał mu o świetnym uderzeniuhusarii, w czasie którego sam Carolus, który mimo zaklęć jenerałówcofać się nie chciał, omal nie zginął.Wszyscy też potwierdzili, żenieprawda, jakoby wojska były zniesione lub żeby hetmani polegli.Owszem, cała potęga, prócz pospolitego ruszenia, pozostała nienaruszona i cofnęła się w dobrym ładzie w dół kraju.Na mościewarszawskim, który się załamał, uroniono tylko armaty, ale duchaprzewieziono przez Wisłę.Wojsko klęło się na wszystko, że podtakim wodzem jak Jan Kazimierz pobije w następnym spotkaniuKarola Gustawa, elektora i kogo będzie trzeba, bo ta bitwa to byłatylko próba, lubo niepomyślna, ale dobrej otuchy na przyszłośćpełna.330Potop t.3Kmicic zachodził w głowę, skąd pierwsze wieści mogły być takstraszne.Wytłumaczono mu, że Karol Gustaw umyślnie porozsyłałprzesadzone nowiny, w rzeczy zaś nie bardzo wiedział, co czynić.Oficerowie szwedzcy, których pan Andrzej w tydzień pózniej uło-wił, potwierdzili to zdanie.Dowiedział się też od nich, że zwłaszcza elektor żył w wielkimprzerażeniu i o własnej skórze coraz bardziej poczynał myśleć,że z wojsk jego siła pod Warszawą legło, na pozostałe rzuciły sięchoroby tak straszne, iż gorzej bitew je niszczą.Tymczasem zaśWielkopolanie, pragnąc za Ujście i wszystkie krzywdy zapłacić, na-jechali samą marchię brandenburską, paląc, ścinając, wodę a ziemięzostawując.Wedle oficerów bliską była godzina, w której elektorporzuci Szwedów, a z mocniejszym się połączy. Trzeba mu tedy przypiekać - pomyślał Kmicic - żeby prędzej touczynił.I mając konie już wypoczęte a szczerby zapełnione, znów prze-kroczył Dospadę i jak duch zniszczenia na osady niemieckie sięrzucił.Różne partie poszły za jego przykładem.Zastał obronę jużsłabszą, więc tym bardziej dokazywał.Nowiny przychodziły corazradośniejsze, tak radosne, że wierzyć w nie było trudno.Oto naprzód poczęto prawić, że Karol Gustaw, który po bitwiewarszawskiej aż do Radomia się posunął, cofa się teraz na złamanieszyi ku Prusom Królewskim.Co się stało? czemu się cofa? - na tonie było czas jakiś odpowiedzi, aż wreszcie gruchnęło znów poRzeczypospolitej nazwisko pana Czarnieckiego.Zbił pod Lipcem,zbił pod Strzemesznem, pod samą Rawą wyciął w pień tylną strażumykającego Karola, za czym dowiedziawszy się, iż dwa tysiącerajtarii wraca z Krakowa, napadł na nią wstępnym bojem i anizwiastuna klęski żywcem nie puścił.Pułkownik Forgell, brat je-nerała, czterech innych pułkowników, trzech majorów, trzynasturotmistrzów i dwudziestu trzech poruczników poszło w łyka.331Henryk SienkiewiczInni podawali liczbę podwójną, niektórzy twierdzili już w unie-sieniu, że pod Warszawą nie klęskę, ale zwycięstwo odniósł JanKazimierz, i że jego pochód w dół kraju był tylko fortelem dlapogrążenia nieprzyjaciela.Sam pan Kmicic tak począł myśleć, bo od pacholęcych latprzecież żołnierzem będąc, rozumiał się na wojnie, a nigdy niesłyszało takim zwycięstwie, po którym by się zwycięzcom gorzejdziać miało.A Szwedom widocznie było gorzej i właśnie od bitwywarszawskiej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]