[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.David poczuł ulgę.Dopiero kiedy Leslie na niego spojrzała i zobaczył jejzaczerwienioną twarz oraz rozmazany tusz pod oczami, zrozumiał, co się stało. Uprowadzono ją? Co pan mi tu wygaduje?Policjant spokojnym, monotonnym tonem wyjaśnił, że dzieci zostały wcześniejzwolnione z lekcji z powodu nawałnicy.Leslie poszła odebrać córkę, ale nie zastała jej wszkole.W trakcie tego opowiadania Leslie płakała, momentami w ogóle się nie kontrolując.David podszedł i otoczył ją ramieniem. Musi być na to jakieś rozsądne wytłumaczenie  stwierdził.W głowie miał już zamętz powodu nowego obrotu spraw.Jak to się mogło stać, myślał gorączkowo. Na pewno jest ukoleżanki.Dzwoniłaś do jej koleżanek? Badamy już wszelkie możliwe poszlaki i niezależnie od nawałnicy policja robiwszystko, by znalezć pańską córkę  wtrącił śledczy. Postanowiłem zostać z pańską żoną ipoczekać na pana.Leslie, po raz pierwszy od chwili powrotu Davida do domu, zapytała łamiącym sięgłosem:  Gdzie byłeś? Jak to?  odparł David. W pracy. Dzwoniłam do ciebie cały dzień, odkąd. Próbowała powstrzymać łzy. Gdzieś tybył? David przypomniał sobie, jak włączył automatyczną sekretarkę, sądząc, że to dzwoniAmy. Miałem spotkania.Nie odbierałem telefonów. Dałem już pańskiej żonie numer, czynny całą dobę, pod który może pan dzwonić podalsze wieści  wyjaśnił policjant. Oczywiście odezwiemy się, jak tylko dowiemy sięczegoś nowego. A co z tą kobietą, o której mówiłam?  zapytała Leslie. Detektywi to sprawdzą.Ale szczerze mówiąc, jeśli, jak pani mówi, ma na imię Amyi jest Azjatką, w wieku dwudziestu pięciu lat, to muszę przyznać, będziemy mieli spororoboty z jej znalezieniem.Gdyby wiedziała pani, gdzie mieszka lub pracuje, to co innego. Ale ona jest w to zamieszana, jestem tego pewna. Obiecuję pani, zrobimy wszystko, co w naszej mocy.Jednak dopóki nie dostanieciepaństwo telefonu z żądaniem okupu i dopóki nie miną dwadzieścia cztery godziny odzaginięcia córki, to nie możemy mieć nawet pewności, czy została porwana. Znajdzcie ją!  szlochała Leslie. Nie obchodzi mnie, co musicie robić.Po prostuznajdzcie moje dziecko.Znajdzcie ją!Po wyjściu policjanta Leslie w końcu się uspokoiła.Zapytała Davida, czy jeszczekiedyś zobaczą Jessicę. Nie dramatyzuj  odpowiedział.Sam wcześniej już płakał, a teraz łzy spływały mujeszcze szybciej. Musi być na to jakieś logiczne wytłumaczenie. Możesz już przestać z tym cholernym optymizmem? Nie ma jej.Ktoś porwał namnaszą córeczkę. Tego jeszcze nie wiemy. No to gdzie jest? U koleżanki.Może zapomniała ci powiedzieć. Nieprawda.Modlę się do Boga, by była jeszcze żywa. Siedemdziesiąta Siódma jest bardzo ruchliwa o drugiej po południu.Jestem pewien,że wtedy nikt jej nie porwał, a poza tym Jessica jest wystarczająco inteligentna, by nieoddalać się z nieznajomymi. To powinnam tam być.To wszystko moja wina. To niczyja wina. Siedziałam tu i oglądałam te idiotyczne seriale.A ta kobieta? A kaseta? Pamiętasz,jak nam ją dostarczono? Zapomniałam o niej powiedzieć policji, ale jak sądzisz, czy możemieć jakiś związek?  A jaki miałaby mieć związek? Nie mam pojęcia, tylko się zastanawiam, może jest na niej jakaś wiadomość, coś, cozostało wymazane lub czego nie słyszeliśmy.Może powinniśmy dać ją policji. Oczywiście, musimy zrobić, co się da, ale nie sądzę, by akurat kaseta na coś sięzdała.Zaschło mi w ustach.Muszę się czegoś napić.Davidowi potrzebna była tylko wymówka, by uwolnić się od Leslie.Od kiedywymówiła imię Amy, męczył go koszmarny ból głowy.Spojrzawszy też na patelnię wkuchni, nie mógł złapać oddechu. David.Głos Leslie go przestraszył.Szklanka, którą wyjął z szafki, wypadła mu z ręki i rozbiłasię na podłodze. Co się dzieje?  zapytała Leslie. Nic  wykrztusił David. Cholera, gdzie jest szczotka? Daj spokój.Wyjął ze schowka na korytarzu zmiotkę.Puls mu walił, w gardle mu zaschło, a głowawciąż niemiłosiernie go bolała.Zamiatał w kuchni, a Leslie stała i płakała. I co my teraz zrobimy?  rozpaczała. A co możemy zrobić?  odparł David. Musimy czekać. Dzwoniłam do wszystkich jej koleżanek, może powinnam spróbować jeszcze raz.Może o którejś zapomniałam? Na pewno nie zapomniałaś. Skąd wiesz? To znaczy, chyba masz rację, ale może ktoś. Mówiłem ci, nie zapomniałaś. Co z tobą? Dlaczego na mnie krzyczysz? Bo nie słuchasz.Muszę ci wszystko powtarzać. Jeśli w duchu jesteś na mnie zły, jeśli uważasz, że powinnam była ją odebrać, tolepiej po prostu to powiedz. Nie jestem zły na ciebie  odpowiedział David [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •